Doniesienia o coraz poważniejszych wypadkach z udziałem kierujących elektrycznymi hulajnogami to już niemal codzienność. Z elektrycznymi rowerami sytuacja też nie wygląda najlepiej. Jak jeździć bezpiecznie i zgodnie z prawem? Tłumaczymy, co wolno, a czego lepiej nie robić.
Policja i lekarze z SOR biją na alarm – liczba zdarzeń z udziałem niechronionych uczestników ruchu, którzy prowadzili pojazd z napędem elektrycznym, rośnie w zatrważającym tempie. Jakby tego było mało, ich skutki nierzadko są poważne – zdarzają się złamania kończyn, pęknięcia czaszki lub wątroby, a nawet zgony.
Używanie kasku może uratować życie lub zdrowie.
Tragiczne żniwo mogłoby być mniejsze, gdyby kierujący używali kasków i reguł… zdrowego rozsądku. W tej pierwszej kwestii wciąż jednak kuleje prawo, które wkrótce ma jednak szansę się zmienić, przynajmniej dla nieletnich. Trwają już bowiem prace nad wprowadzeniu obowiązku stosowania przez dzieci i młodzież do lat 16 kasku ochronnego podczas jazdy rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego.
Ale nie bez znaczenia są też brak pracy u podstaw czy zachowania dorosłych. Nie brakuje osób, które nie przestrzegły pociech, że jazda jednośladem jest nie tylko przyjemna, ale i niebezpieczna, wymaga myślenia i przewidywania zachowań innych osób – włącznie z tym, że mogą one złamać prawo, przy okazji narażając na obrażenia osobę przestrzegającą ustawowych regulacji. Problemy mogą wynikać też z tuningu pojazdu.
Kodeks drogowy stanowi, że rower to pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni. Może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny o mocy ciągłej nie większej niż 250 W, która zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu 25 km/h.
W myśl aktualnych przepisów elektryczna hulajnoga może rozpędzać się do 20 km/h i może ważyć do 30 kg. Prawo nie pozwala na stosowanie siodełka – taki pojazd przestaje być hulajnogą, a nawet gdy ma słaby silnik, nie spełnia też kryteriów roweru elektrycznego (np. z powodu braku pedałów). Przy spotkaniu z policją zaczną się więc problemy.
Drogi dla rowerów powstały, by odseparować ich użytkowników od ruchu samochodowego i podnieść bezpieczeństwo. Zagrożeniem dla siebie mogą być rowerzyści i użytkownicy hulajnóg, zwłaszcza wyprzedzający się bez zapasu odległości.
Kierujący elektrycznym rowerem lub hulajnogą z założenia ma takie same prawa i obowiązki co kierowca auta. Niebezpieczne sytuacje często pojawiają się w miejscu przecinania się kierunków jazdy. Kierowcy aut często zapominają, że prawo wymaga od nich, by zbliżając się do przejazdu dla rowerów, zachowali szczególną ostrożność i ustąpili pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe.
Jeżeli zostały wyznaczone drogi dla rowerów lub pasy ruchu dla nich, to do korzystania z nich są zobligowani także kierujący elektryczną hulajnogą. Jeżeli takiej infrastruktury nie ma, to zasilaną prądem hulajnogą można jechać po ulicy, jeżeli dopuszczalna prędkość wynosi 30 km/h. Gdy limit jest wyższy, prawo narzuca konieczność jazdy po chodniku.
Rowerzyści mogą poruszać się po chodniku warunkowo – podczas opieki nad dzieckiem do lat 10, gdy pogoda jest zła lub chodnik szeroki, a limit prędkości na drodze przekracza 50 km/h. W przypadku elektrycznej hulajnogi jest to dozwolone od drogi z limitem 30 km/h. Należy poruszać się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszych i ustępować im pierwszeństwa.
Sprzęt używany do jazdy poza drogami publicznymi nie musi spełniać norm. Nie oznacza to jednak pełnej swobody. Można jeździć tylko w miejscach dozwolonych lub za zgodą właściciela terenu. Kierujący wciąż odpowiada za szkody wyrządzone na osobach i mieniu. Niestety nienormatywny sprzęt trudno ubezpieczyć.
Prawo wymaga, by elektryczne hulajnogi były odstawiane w wyznaczonych miejscach lub na chodniku – jak najbliżej i równolegle do zewnętrznej krawędzi chodnika, najbardziej oddalonej od jezdni, z pozostawieniem przynajmniej 1,5 m szerokości chodnika dla pieszych.
Nie brakuje osób, które używają elektrycznych hulajnóg do powrotu z zakrapianych imprez – wychodzi taniej niż taksówką. Tyle że to łamanie prawa! Kierujący hulajnogą lub rowerem podlega tym samym limitom trzeźwości co kierowcy aut.
Do kierowania hulajnogą elektryczną przez osoby w wieku od 10 lat do 18 lat wymagane jest posiadanie tych samych uprawnień, co w przypadku kierowania rowerem, czyli karty rowerowej lub prawa jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T. Od dorosłych dokument taki nie jest wymagany.
Prawo nie wymaga, by użytkownicy rowerów i hulajnóg mieli polisę OC. Powinni o to zadbać dla własnego dobra. Nawet otarcie się o pojazd może spowodować drogą szkodę. Niewielkim kosztem można kupić polisę. Często wystarcza ogólne OC w życiu prywatnym.
Drobne zdarzenie to kolizja. Takie, które powoduje rozstrój zdrowia na więcej niż 7 dni, to już wypadek. Kary sięgają nawet 8 lat w więzieniu.
Prawo wymaga, by hulajnogi wprowadzane do obrotu od 2022 r. były wyposażone w ogranicznik prędkości do 20 km/h, czyli ustawowego dla tych pojazdów limitu. Nawet pojazdy z niezbyt mocnymi silnikami są jednak w stanie pojechać szybciej.
Liczne wypadki sprawiły, że policja zaczęła przyglądać się użytkownikom hulajnóg. Kontrolowane są uprawnienia. Zdarzają się też kontrole prędkości – wszystko ponad 20 km/h jest już naruszeniem obowiązującego limitu. W przypadku wykrycia mocnego i szybkiego urządzenia mogą ruszyć sprawy dot. kierowania pojazdem niedopuszczonym do ruchu i jazdy bez uprawnień.
Elektryczne rowery i hulajnogi to świetne środki lokomocji – ciche, ekonomiczne, ekologiczne i gwarantujące sprawne dotarcie do celu bez względu na natężenie ruchu na ulicach. Przestrzeganie przepisów, a także zachowanie zdrowego rozsądku oraz używanie kasku bez względu na planowany do pokonania dystans to niezbędne podstawy. Kierowcy aut natomiast powinni być zawsze gotowi na niespodziewane manewry użytkowników tych pojazdów.