Sprawdzamy osiem akcesoryjnych kamer cofania do montażu we własnym zakresie. Ich ceny są bardzo zróżnicowane – najtańsza kosztuje 220 zł. Czy za taką kwotę można oczekiwać akceptowalnej jakości? I czy droższe modele są faktycznie lepsze?
W centrum naszego testu znalazła się przyjazność dla użytkownika. Zaczyna się ona od prostego, najlepiej beznarzędziowego montażu kamery oraz pewnego mocowania ekranu. Ponadto oceniano jakość obrazu (między innymi wielkość wyświetlacza, rozdzielczość, czułość na światło, kontrast) oraz obsługę menu, a także obecność i użyteczność linii pomocniczych. Oczywiście nie pominęliśmy własności praktycznych, np. czasu włączania.
Garmin oferuje kamerę BC 50 Night Vision bez wyświetlacza jako osobny produkt. Aby wyświetlić (nieco zniekształcony) obraz, musi ona współpracować z jednym z wielu systemów nawigacyjnych tego specjalisty od GPS. Przetestowaliśmy ją z nawigacją klasy średniej DriveSmart 66, choć można poszukać także innych opcji.
W duecie ten zestaw pokazuje pełnię swoich możliwości: w nocy dioda rozjaśnia ciemność. Kąt widzenia jest bardzo szeroki, a konfigurowalne linie pomocnicze ułatwiają orientację. Jedynie montaż mógłby być nieco prostszy.
Mniejszy „krewniak” opisanej wcześniej kamery musi obyć się bez diody na podczerwień. Przy dobrych warunkach nie stanowi to problemu. Jednak w ciemności różnica jest bezlitośnie widoczna. Podczas cofania Night Vision zapewnia niemal idealną widoczność nawet przy całkowitej ciemności, natomiast obraz z BC 50 jest zaszumiony i mniej czytelny. Dodatkowo trzeba zaakceptować wyraźną niebieskość. Mimo lekkiego zniekształcenia obraz pozostaje pomocny, choć nie jest tak przyjemny dla oka. Za to BC 50 jest znacznie tańsza.
Zwycięzca testu w kategorii stosunku ceny do jakości zdobywa punkty już na samym początku – tym razem za wyjątkowo łatwy montaż. Kamera cofania jest tutaj zintegrowana z ramką na tablicę rejestracyjną i zasilana przez akumulator oraz ogniwa słoneczne.
Tylna jednostka łączy się bezprzewodowo z ekranem, który zapewnia dobrą widoczność wstecz. Jednak obraz jest wyraźnie zakrzywiony. Również zintegrowane czujniki odległości nie do końca przekonują – lepiej nie polegać na nich bezgranicznie, można się oszukać.
Tania kamera cofania Primaster Solar może być bez problemu zamontowana na uchwycie tablicy rejestracyjnej. Dzięki akumulatorom, ogniwom słonecznym i transmisji bezprzewodowej montaż odbywa się bez konieczności prowadzenia kabli. Negatywnie wyróżniają się jednak ostre krawędzie solidnego metalowego uchwytu.
Ekran jest raczej mały, a rozdzielczość obrazu niska (480 x 272 piksele). Zakrzywienie obrazu pozostaje jednak w akceptowalnych granicach. W nocy diody pomagają doświetlić przestrzeń podczas manewrowania.
Widoczność krawędzi karoserii ogranicza jednak wąski kąt widzenia, a linie pomocnicze okazują się w dużej mierze bezużyteczne. Dlatego Primaster Solar najlepiej sprawdzi się jako uzupełnienie czujników parkowania.
„Na papierze” urządzenie Lescars MDV-5100.dual imponuje bogactwem funkcji: wbudowany czujnik przyspieszenia, kompatybilność z WLAN oraz funkcja asystenta parkowania są już dostępne. W niskiej cenie oferuje nawet wideorejestrator (dashcam).
Jednak w teście, przynajmniej jako kamera cofania, okazało się bezużyteczne. Powód: tylna kamera konsekwentnie odmawiała działania. Za to otrzymało zero punktów w kategorii trwałości oraz ocenę „Niedostateczny” w ocenie końcowej. Zatem duże rozczarowanie.
Ale nawet gdyby kamera działała, nie spodziewalibyśmy się cudów od tego urządzenia: ekran jest bowiem bardzo mały, niemal wielkości znaczka pocztowego.
Montaż kamery cofania Autovox od razu okazuje się skomplikowany. W wersji bez oznaczenia W (czyli bez funkcji bezprzewodowej) brakuje transmisji sygnału na fale radiowe. To jednak nie wszystko: w naszym teście na Fordzie Fieście kamera nie mogła być poprawnie zamontowana ani nad, ani pod tablicą rejestracyjną. Zakres regulacji jest zbyt mały. Kamera pokazuje albo sam zderzak i nic więcej z otoczenia, albo – jeśli ją ustawić inaczej – widać trochę otoczenia, ale bez zderzaka, więc trudno ocenić odległość.
Niewiele tu zmienia fakt, że mocno refleksyjny ekran potrzebuje aż pięciu sekund, by wyświetlić w dużej mierze bezużyteczny obraz. Czyli kamera nie ma żadnej przydatnej funkcji, której oczekuje się od takiego urządzenia.
Kamera cofania Vtopek AHD P056 jest bezkonkurencyjnie tania, ale równie bezkonkurencyjnie słaba. Zanim więc poprowadzi się wszystkie liczne kable w samochodzie, warto najpierw sprawdzić działanie urządzenia przed montażem: w naszym teście transmisja obrazu „niezawodnie” przerywała się co sześć sekund (ale następująca po tym czarna przerwa trwała tylko trzy sekundy).
Kąt widzenia kamery jest też zbyt ograniczony, a zakres regulacji – podobnie jak w kamerze Autovox – zbyt wąski. Na dobrą sprawę najlepsza rada to trzymać się od tego produktu z daleka.
Kamera cofania Renkforce SB 505 przebiła konkurencję… w negatywnym sensie – w teście całkowicie odmówiła działania. W przypadku tej awarii ekran pozostał po prostu czarny. A przecież rozwiązanie oferowane przez Renkforce zapowiadało się obiecująco: uchwyt na tablicę rejestracyjną z wbudowaną kamerą i dwoma czujnikami parkowania jest łatwy w montażu.
Dzięki łączności bezprzewodowej wnętrze auta pozostaje wolne od kabli. Przewód podłączany do światła cofania miał umożliwiać automatyczne uruchamianie ekranu po wrzuceniu biegu wstecznego. Zapowiadał się więc przyzwoity wynik testu. Zapowiadał...
Kamery cofania są popularnym wyposażeniem nowych aut i potwierdzają swoją przydatność. W starszych pojazdach spotyka się je o wiele rzadziej, a możliwość montażu takiego asystenta jest bardzo kusząca.
Niestety, jakość wielu produktów bardzo rozczarowuje, niekiedy wręcz nowe urządzenia nie chcą w ogóle działać. Ale można znaleźć też takie, które spisują się całkiem nieźle.