Sprawdzamy, czy środek chemiczny jest w stanie poprawić pracę automatycznej skrzyni biegów.
Remont automatycznej skrzyni biegów to wydatek od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Dla właścicieli wielu starszych samochodów takie koszty są nie do zaakceptowania, ponieważ często dorównują wartości auta, a nawet ją przewyższają. W takich przypadkach użytkownicy pojazdów ze szwankującymi skrzyniami najczęściej jeżdżą nimi do czasu, aż przekładnia ulegnie poważnej awarii. Wtedy albo rezygnują z dalszej eksploatacji samochodu, albo szukają ratunku w wymianie skrzyni na używaną.
To jednak także oznacza spore wydatki, a nie gwarantuje sukcesu. Kupno używanej przekładni jest jak loteria – można „upolować” skrzynię w dobrym stanie, ale można też trafić na wyeksploatowaną nadającą się jedynie do remontu. Najgorsze, że automatycznej przekładni nie da się sprawdzić przed zamontowaniem do samochodu. By się przekonać, w jakim jest stanie, trzeba ponieść koszty jej kupna oraz montażu i zalania olejem. Pewnym rozwiązaniem jest zakup skrzyni zamontowanej w jeżdżącym samochodzie, ale takich ofert praktycznie nie ma.
W przypadku wystąpienia pierwszych objawów usterki skrzyni biegów, takich jak szarpanie, problemy z załączaniem przełożeń czy przeciąganie silnika na obrotach, trzeba jak najszybciej udać się do warsztatu i sprawdzić, czy za sytuację nie odpowiada niewłaściwy stan oleju. Jeżeli jego poziom jest zbyt wysoki, powinno się odessać nadmiar, a gdy oleju jest za mało – uzupełnić, sprawdzając jednocześnie, czy przekładnia nie uległa rozszczelnieniu. Warto wiedzieć, że często za wycieki oleju ze skrzyni biegów odpowiadają zużyte uszczelniacze półosi lub defekt uszczelnienia miski olejowej (np. po uderzeniu nią w przeszkodę). W takich przypadkach naprawa nie jest droga – oznacza wydatek 50-200 zł.
Co jednak zrobić, kiedy poziom oleju jest właściwy, skrzynia nie ma większych wycieków, a jednak występują problemy z jej funkcjonowaniem? W takich przypadkach z pomocą kierowcom przychodzą producenci dodatków chemicznych.
Wybierając preparat, warto zwrócić uwagę, by nie był to po prostu środek zagęszczający olej. Tego rodzaju dodatki niewiele pomogą.
Dodatek wlewa się do oleju w automatycznej skrzyni biegów. Zawarte w nim środki chemiczne zmiękczają gumowe uszczelnienia, powodując ich delikatne spuchnięcie, co przywraca ich szczelność. Ponadto regeneracja gumowych elementów wpływa na usunięcie ewentualnych wycieków. Preparat nadaje się do skrzyń biegów pracujących na oleju ATF. Środek dodaje się w proporcjach 1:32 (opakowanie wystarcza na 8 litrów oleju).
Test przeprowadziliśmy na 15-letnim Chryslerze Voyagerze o przebiegu prawie 300 tys. km. Zdarzało się, że jego automatyczna skrzynia delikatnie szarpała podczas zmiany biegów. Przekładnia nie zawsze też wybierała przełożenia przy podobnych obrotach – czasem działo się to nieco za późno.
Samochodem wybraliśmy się do warsztatu, gdzie spuszczono olej ze skrzyni. Po zamontowaniu nowego filtra do przekładni wlaliśmy dodatek. Zgodnie z zaleceniami producenta preparat stosuje się w proporcjach 1:32. W naszym przypadku wystarczyło jedno opakowanie.
Po aplikacji preparatu do skrzyni nalano nowego oleju, odejmując objętość opakowania dodatku. Po przejechaniu kilku kilometrów i odpowietrzeniu przekładni poziom oleju został uzupełniony do właściwego. Warto pamiętać, aby nie przekraczać zalecanej przez producenta objętości oleju w przekładni.
Zgodnie z deklaracją producenta dodatek zaczyna w pełni działać po przejechaniu około 1000 km. Właściciel Voyagera użytkował go przez ponad miesiąc, by pokonać nieco więcej kilometrów. Auto jeździło głównie w trybie podmiejskim, raz w tygodniu pokonując 150 km w trasie.
Po pięciu tygodniach od nalania do skrzyni dodatku spotkaliśmy się z właścicielem Chryslera i odbyliśmy jazdę próbną. Okazało się, że w podobnych warunkach jak przed testem skrzynia pracowała znacznie płynniej. Poszarpywanie ustąpiło, a przełożenia zmieniane były bez przeciągania na obrotach.
Okazało się, że dodatek markowego producenta zadziałał. Niepokojące objawy ustąpiły, a automatyczna skrzynia zaczęła pracować poprawnie. Warto też zauważyć, że preparat był 100-krotnie tańszy od remontu przekładni.