Mercedes S 63 na miarę obecnych czasów – czyli hybryda plug-in. Można się zżymać, że waży 2,5 t. A można się cieszyć, że dalej dysponuje silnikiem V8. Spieszymy z dobrymi wieściami: to wciąż limuzyna w duchu AMG.
Rzekoma bańka na rynku starszych Mercedesów rośnie i nie chcę pęknąć. Prym wiodą tu maszyny AMG, tzw. pre-merger – sprzed oficjalnego połączenia obu firm, na czele z Hammerem coupe (C124 z silnikiem V8) oraz oryginalnymi, stuningowanymi coupe C126. Jeden z egzemplarzy tego pierwszego modelu, z niskim przebiegiem, pod koniec 2022 r. „poszedł” za, bagatela, 760 tys. dolarów, czyli ponad 3 mln zł.
Ale ten trend winduje też ceny późniejszych AMG, choćby klasy C 202 czy „okularnika”. Puryści wieszczą, że prezentacje kolejnych zelektryfikowanych nowości AMG raczej go nie zatrzymają. Nastrojów nie uspokoiła premiera nowej odsłony S 63 – samochód otrzymał co prawda silnik 4.0 V8 biturbo, ale razem z hybrydowym napędem plug-in. Sprawdzamy, ile ta hybrydyzacja wnosi dobrego, a na ile przeszkadza.
Zespół napędowy S 63 E Performance korzysta z 4,0-litrowego silnika V8 biturbo (twin scroll) o mocy 612 KM oraz 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który współpracuje z rozrusznikiem zintegrowanym z alternatorem, przekładnią AMG Speedshift MCT 9G z mokrym sprzęgłem startowym oraz umieszczonym z tyłu silnikiem elektrycznym (190 KM), który połączono z dwubiegową skrzynią. Do tego dochodzi niewielki akumulator.
Taka konfiguracja pozwala jednostce elektrycznej napędzać tylne koła i w razie potrzeby kierować moment także do przedniej osi. Seryjna specyfikacja obejmuje sportowy układ wydechowy o bardzo przyjemnej i wyrazistej akustyce oraz aktywną stabilizację przechyłów. W opcji dostępne są ceramiczne hamulce, wyróżniające się miedzianymi zaciskami (ok. 43 tys. zł).
Choć w czasach napędów elektrycznych wysokie moce (i osiągi) nieco się dewaluują, parametry S 63 robią wrażenie – 802 KM i 3,3 s od 0 do 100 km/h w limuzynie, która waży 2520 kg. Skromna bateria katalogowo pozwala na pokonanie 33 km w trybie elektrycznym, dzięki czemu spalanie w cyklu mieszanym ma wynosić 4,6 l/100 km. Dla porównania poprzednik, czyli S 63 serii 222 po liftingu, ważył 2070 kg, z mocą 612 KM rozpędzał się do 100 km/h w 3,5 s, a jego deklarowane zużycie paliwa miało wynosić 9,3 l/100 km.
Najpierw ekologia: nowe S 63 nie jest wzorową hybrydą plug-in, która swobodnie jeździ „na prądzie”. Elektryczny zespół pełni raczej tu rolę wspomagająco-odciążającą. Zasięg po naładowaniu wynosi 20-25 km, zależnie od udziału jazdy po mieście. Nawet z dużym zapasem prądu silnik spalinowy łatwo „obudzić”, a w okolicach 25-30% stopnia naładowania pracuje już bardzo często, tak aby w akumulatorze zawsze był zapas energii wystarczający do agresywnej jazdy. Po rozładowaniu można bardzo spokojnie rozpędzić się do 50 km/h, jak w hybrydach „samoładujących”.
Ta strategia przynosi jednak wymierne skutki: spalanie w mieście wynosi sensowne 13-15 l/100 km, do 16 na bardzo krótkich odcinkach, co stanowi istotny postęp względem poprzednika (16-22 l/100 km). W trasie wyniki są już zbliżone do poprzedniej generacji: od 10 l na drogach z ograniczeniem 90 km/h do 12-13 l na autostradzie.
Dane techniczne | Mercedes S 63 E Performance |
---|---|
Silnik | benz., biturbo + elektr. |
Pojemność skokowa | 3982 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | V8/32 |
Moc maksymalna (benz.) | 612 KM/5500 |
Moc maksymalna (elektr./syst.) | 190/802 KM |
Maks. moment obr. (benz.) | 900 Nm/2500 |
Maks. moment obr. (elektr./syst.) | 320/1430 Nm |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | aut./9-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 534/192/152 cm |
Rozstaw osi | 322 cm |
Średnica zawracania | 12,5 m |
Masa/ładowność | 2520/625 kg |
Poj. bagażnika | 340 l |
Poj. zbiornika paliwa | 76 l (Pb 95) |
Opony (przód; tył) | 255/40; 285/35 R21 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 290 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 3,3 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,6 l/100 km |
Zasięg (teoretyczny) | 1650 km |
Cena od | 1 066 000 zł |
Ostatnie pokolenia klas E i S AMG dały się poznać jako mocarne limuzyny do ekspresowego przemieszczania się, które potrafią zrzucić krawat i dać mnóstwo frajdy na torze – a to wszystko przy donośnym, charyzmatycznym brzmieniu jednostek V8 z Affalterbach. Nowe S 63, mimo swojej wagi... to wciąż stare, poczciwe AMG. Już od pierwszych kilometrów czuć w nim zaskakującą zwartość – i autentyczność reakcji. Priorytet silnika V8 przekłada się na energiczne reakcje, które dodatkowo, jeszcze przed redukcją, wzmacnia moment obrotowy jednostki elektrycznej.
Efektowny bulgot w sportowym trybie przywodzi na myśl dawne czasy, a układ kierowniczy w wyborny sposób łączy sportowe napięcie i bezpośredniość z lekkim wycofaniem, godnym klasy S. Są chwile, gdy łatwo zapomnieć, że siedzimy w królewskim fotelu prawdziwego kolosa – w agresywnie pokonywanych łukach S 63 ujawnia duży bufor neutralności, pozwala lekko, płynnie wycelować w czubek łuku i aktywnie daje się współkierować napędem tylnej osi.
Dane testowe | Mercedes S 63 E Performance |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 1,6 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 3,6 s |
Przyspieszenie 0-140 km/h | 6,0 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 41,6 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 41,3 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 55,0 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 60,2 dB |
Rzeczywista prędkość (przy wskazaniu 100 km/h) | 98 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,0 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/cykl mieszany) | 14,0/10,5/12,3 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 610 km |
Jednocześnie wciąż mamy tu do czynienia z klasą S: wymarzoną limuzyną do pokonywania dalekich dystansów zarówno z przodu, jak i z tyłu, z najlepszymi fotelami oraz mnóstwem (głównie cyfrowych) udogodnień. Uszczerbek na komforcie po zmianach AMG jest bardzo niewielki, niemal nieodczuwalny; to samo dotyczy akustyki przy szybkiej jeździe.
Są natomiast dwa detale, które budzą niesmak. Nr 1: cyfrowy zegarek IWC w systemie multimedialnym (dawniej był analogowy). Nr 2: dźwięk jednostki elektrycznej w sportowym trybie wydechu jest przeraźliwie sztuczny – przypomina suszarkę albo dmuchawę. Na szczęście w programie S silnik spalinowy pracuje non stop... a ta hybryda i tak oszczędza paliwo tylko „przy okazji”.
Wizualnie – licznymi chromowanymi zdobieniami i wzornictwem obręczy – S 63 nawiązuje do poprzedniego S 65 z silnikiem V12.
Niebiańskie fotele, obszerne, z licznymi zakresami regulacji i porządnym masażem. Do tego nieźle zintegrowana pozycja.
Wzór, jeśli chodzi o możliwość przyjęcia zrelaksowanej pozycji. Minus: trudno sięgnąć do uchwytu, by zamknąć długie drzwi.
Bagażnik zmalał z 540 do 305 l, choć to użyteczne litry. Jest hak na torby, ale trzeba wozić kufer z kablem.
Elegancki i szlachetny kokpit z dopracowanymi cyfrowymi interfejsami. Panele dotykowe na kierownicy potrafią irytować.
To się chwali: regulowana siła rekuperacji; w mieście można ograniczyć korzystanie z pedału hamulca.
Wygodne: duży, schowany pod kopułą schowek z portami USB, ładowarką indukcyjną oraz uchwytami na kubki.
S 63 oferuje rozległe możliwości personalizacji podzespołów, a dostęp do „matrycy” trybów jest pod ręką – otwiera się ją przyciskiem pod ekranem.
„Matryca” trybów jazdy umożliwia wszechstronną personalizację samochodu. Preferencje można zapisać w trybie Individual.
Akumulator o pojemności 13,1 kWh brutto (10,5 kWh netto) nie ładuje się zbyt szybko – tylko AC z mocą do 3,7 kW.
Symfonia luksusu i osiągów – brzmi pretensjonalnie, ale tu pasuje. Nowe S 63 zbliżyło się do poprzedniego S 65 z silnikiem V12 – wizualnie, chromowanymi zdobieniami, mocą oraz ceną. Fakt, jest drogie i ciężkie. Ale w mieście pali zauważalnie mniej od poprzedniego spalinowego V8, a przy tym zachowało unikalne dla AMG połączenie komfortu i sportowego sznytu.