Dekadę temu samochody elektryczne były motoryzacyjną niszą – nawet w otwartych na nowinki Stanach Zjednoczonych miały... 0,1 proc. udziału w rynku. Dlatego sprzedażowy sukces Tesli w Norwegii odbił się wtedy dużym echem. I budził spore zdziwienie.
W numerze 43 „Motoru" z 2013 roku – czyli dokładnie sprzed 10 lat – najważniejszą informacją w dziale nowości była rynkowa popularność dość egzotycznej wówczas marki: Tesli. Po raz pierwszy na szczycie rankingu sprzedaży w jakimś kraju znalazł się samochód elektryczny. Zacytujmy szerokie fragmenty artykułu sprzed lat, który dobrze oddaje ówczesne nastroje.
Wrześniowa dominacja Tesli S w norweskim rankingu sprzedaży nowych samochodów wywołała sensację. 616 aut dostarczonych w tym czasie do klientów pozwoliło na pokonanie bestsellerowgo VW Golfa (561 szt.), który od początku roku znalazł ponad 5593 nabywców (I-IX 2013 r.).
Emocje studzi Oyvind Solberg Thorsen z monitorującej norweski rynek motoryzacyjny organizacji OFV, który podkreśla, że – Może to być krótkotrwałe zjawisko związane ze skumulowaniem dostaw z kilku miesięcy. Pierwsze 185 egzemplarzy elektrycznego przeboju trafiło bowiem do klientów dopiero w sierpniu br.
Zachętą do zakupu takiego auta jak Tesla S jest też życzliwe podejście norweskiego prawa do samochodów elektrycznych w ogóle. Ich kierowcy mogą korzystać z bus-pasów, zwolnieni są z opłat za miejskie parkingi i płatne odcinki dróg. Zakup „elektryków” nie jest opodatkowany.
Dlatego w liczącym 5 milionów obywateli kraju porusza się aż 13 tys. takich aut. Dla porównania, w przeszło 16-milionowej Holandii jest ich niecałe 12 tys. Dzięki ulgom, norweska cena Tesli zaczyna się w przeliczeniu od 232 tys. zł, a grającego w tej samej lidze Mercedesa klasy S – aż od 544 tys. zł.
Pan Thorsen monitorujący norweski rynek motoryzacyjny najwyraźniej nie docenił skali zachodzącego zjawiska. Szczerze mówiąc, nikt nie zdawał sobie jeszcze z niej sprawy. Spójrzmy na obecne dane o sprzedaży aut elektrycznych w Norwegii. Teraz około 80 proc. nowych aut sprzedawanych w tym kraju to „elektryki”. Na pierwszym miejscu jest... tak, Tesla, z ok. 50 proc. udziałem w rynku.
Na szczycie znajduje się Model Y, przez 9 miesięcy 2023 roku do nabywców trafiło blisko 20 tys. egzemplarzy tego auta. To o 5 tys. więcej, niż sprzedaż czterech kolejnych modeli razem wziętych. Drugi na liście, Volkswagen ID.4 znalazł 5635 chętnych.
Sprzedaż Tesli, jak zresztą innych aut elektrycznych, wzrasta w Europie gwałtownie. To już teraz około 25 proc. rejestracji nowych samochodów. Tesla Model Y stała się najpopularniejszym modelem w Europie po I kwartale 2023 roku i utrzymuje tę dominację do dzisiaj.