Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przewiduje, że ceny mniejszych samochodów elektrycznych już wkrótce spadną do poziomu cen ich spalinowych odpowiedników. Ma się to stać już za kilka lat.
Według raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej sprzedaż samochodów elektrycznych na całym świecie ma wzrosnąć w tym roku o 35% i osiągnąć pułap 14 mln sztuk! Oznacza to aż 18-procentowy udział w światowym wolumenie. Dla porównania – w 2020 roku było to zaledwie 4%.
Ważne miejsce w elektryfikacji zajmują Chiny, gdzie produkuje się niemal połowę samochodów na prąd i hybryd plug-in. Poza tym w zeszłym roku miały one aż 60-procentowy udział w światowej sprzedaży pojazdów na prąd. Co istotne, w tym roku na rynku chińskim zaczęto obserwować spadek cen niektórych mniejszych „elektryków” w stosunku do cen ich spalinowych odpowiedników.
„Z naszych obecnych przewidywań wynika, że możemy zobaczyć parytet cenowy w przypadku małych i średnich samochodach elektrycznych w Ameryce Północnej i na rynkach europejskich gdzieś w połowie lat 2020. Z kolei dla większych samochodów, takich jak SUV-y i pick-upy, będzie on miał miejsce prawdopodobnie w okolicach roku 2030” – twierdzi Timar Guell, szef polityki IEA w zakresie technologii energetycznych.
Ciekawie wygląda struktura rynku pojazdów w krajach o gospodarkach wschodzących. W ich przypadku dwu- i trzykołowe pojazdy elektryczne często przewyższają liczbę samochodów. Przykładowo w Indiach ponad połowa rejestracji „trzykołowców” była elektryczna. Z kolei w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych i w Europie nowo kupowane pojazdy elektryczne to w większości przypadków SUV-y i auta klasy wyższej.
W Europie od 2035 roku nastąpi całkowity zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. Ten ruch według ustawodawców ma mieć pozytywny wpływ na środowisko naturalne. IEA przewiduje, że przechodzenie na elektromobilność pozwoli na ograniczenie popytu na ropę naftową do 2030 roku o 5 milionów baryłek dziennie.