Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Jeremy Clarkson

Clarkson mówi, że koniec The Grand Tour to częściowo „zasługa” elektryków. I zdradza, kto był ostatnim Stigiem

fot. Newspress

Clarkson mówi, że koniec The Grand Tour to częściowo „zasługa” elektryków. I zdradza, kto był ostatnim Stigiem

W związku z emisją ostatniego odcinka serii The Grand Tour (znów) głośno zrobiło się o jednym z prowadzących. Jeremy Clarkson zasugerował bowiem, że koniec kontraktu z Amazonem to jedno, ale wpływ na zakończenie popularnej produkcji miała też jego niechęć do samochodów elektrycznych. Przy okazji prezenter wyjawił też, kto był trzecim (i ostatnim) Stigiem w programie Top Gear.

Ostatnio atmosfera zrobiła się taka, że wiele osób wali w elektromobilność jak w bęben. Zwolennicy aut typu BEV uspokajają co prawda, że nie ma żadnego załamania rynku, ani zmiany trendów, a mamy do czynienia jedynie ze „spowolnieniem tempa elektrycznej rewolucji”. Jak bardzo jednak ono „spowolniło” można przeczytać poniżej:

Zdanie na temat aut elektrycznych wyraził też pewien znany brytyjski dziennikarz zajmujący się między innymi motoryzacją. Jeremy Clarkson stwierdził bowiem, że seria The Grand Tour skończyła się wraz z wygaśnięciem umowy z Amazonem, ale szybciutko wbił też typową dla siebie szpilę. Otóż według Jeremy’ego ogólnie plany na cokolwiek dalej pokrzyżowała jego osobista awersja samochodów elektrycznych.

"Jestem za stary i zbyt gruby. I nie lubię elektryków”

„Po 36 latach mówienia o samochodach w telewizji kończę, ponieważ jestem zbyt stary i zbyt gruby, żeby wsiadać do aut, które lubię, i nie mam ochoty jeździć tymi, których nie lubię” – tak Clarkson skomentował na łamach „The Sunday Times” zakończenie swojej kariery.

No dobrze, ale jakich aut Jeremy nie lubi? Cóż, niespodzianki nie ma – oto w ostatnim odcinku The Grand Tour prezenter wypalił wprost: „Istnieje wiele powodów, dla których rezygnujemy z tego programu. Ale jeśli chodzi o mnie, jednym z głównych powodów jest to, że po prostu nie interesują mnie samochody elektryczne.”

Jeremy_Clarkson_-_photo_credit_SWNS
Czy gdyby ten znany prezenter lubił elektryki, to nie odszedłby jeszcze na emeryturę? Wiele na to wskazuje.
Fot. Newspress

Ale zaraz, chwila, kto by się przejmował takim starszym panem, którego już nic nie cieszy – ripostują miłośnicy elektromobilności. I dodają, że The Grand Tour miało też dwóch innych prowadzących, którzy tej opinii nie podzielają. No i owszem, taki np. Richard Hammond przez dłuższy czas posiadał bowiem Teslę Model X, a w wywiadzie dla shetalkscars na TikToku zachwycał się m.in. Mercedesem EQS. James May również zalicza się do grona właścicieli Tesli – w jego garażu parkuje Model S. No i choć obaj znani są ze swego zamiłowania do starych samochodów, to jednak wydają się znacznie bardziej niż Clarkson otwarci na rozwój elektromobilności. 

"Top Gear już nie ma. To powiem wam, kto był Stigiem”

Przy okazji zamieszania z Clarksonem warto też odnotować inną ciekawostkę. Otóż prezenter zdradził, kto był Stigiem w Top Gear w latach 2010-22 – chodzi o znanego m.in. z serii British GT Phila Keena. Podczas rozmowy z publicznością w swoim brytyjskim pubie Jeremy Clarkson powiedział: „Pierwszym Stigiem był Perry McCarthy, po nim przyszedł Ben Collins, a następnie Phil Keen. Obecnie nie ma programu Top Gear, więc nie ma aktualnego Stiga, ale ostatnim był Phil Keen”.

Clarkson,_Hammond,_May_and_the_Stig_will_be_returning_in_2015
Ostatnim Stigiem był Phil Keen. To kierowca znany m.in. z serii British GT.
Fot. Newspress

I jeśli to nazwisko nic wam nie mówi, to… nie martwcie się, bo nam też niewiele. Tymczasem to bardzo dobry i utalentowany kierowca, który na dodatek święcił spore sukcesy w serii British GT: 24 zwycięstwa, 16 pole position oraz tytuł mistrza British GT Championship w 2009 r. Keen startował również w European Le Mans Series, ścigając się w klasie LMGT3, gdzie w tym roku udało mu się dwukrotnie ukończyć wyścigi w pierwszej dziesiątce.

Czytaj także