Szlaki przecierał m.in. Stellantis, kiedy jakiś czasem temu zapowiedział, że Fiat nowy 500 – który projektowany był przecież wyłącznie jako samochód elektryczny – jednak dostanie napęd spalinowy. Teraz kolej na Porsche, a sytuacja jest o tyle ciekawsza, że niemiecka marka była zawsze na pierwszej linii frontu, jeśli chodzi o elektromobilność i miała w związku z nią bardzo ambitne plany. Wygląda jednak na to, że ktoś w Zuffenhausen podrapał się w głowę i doszedł do wniosku, że coś z tym trzeba zrobić.
Kiedy świat usłyszał o tym, że projektowany wyłącznie pod kątem napędu elektrycznego nowy Fiat 500 dostanie jednak silnik spalinowy, to tu i ówdzie dało się usłyszeć nieco złośliwy rechot przeciwników elektromobilności. „A nie mówiliśmy, to droga donikąd” – powtarzano z pewną dozą satysfakcji. No to teraz satysfakcja może być jeszcze większa, bo wiele wskazuje na to, że podobną drogą jak Fiat/Stellantis zamierza podążyć Porsche.
O sprawie donosi m.in. portal Carscoops. Jednym z czynników, który miał przelać czarę goryczy, są słabe (spadające) wyniki sprzedaży Taycana. Czyli klienci zagłosowali portfelami i wyrazili brak gotowości do rezygnacji z tradycyjnych układów napędowych? Trochę tak to wygląda. Tymczasem Porsche przecież jeszcze niedawno zakładało, że do końca bieżącej dekady 80 proc. udziału w sprzedaży stanowić będą elektryki (!). Pozostałe 20 proc. miało przypaść na model 911, który co prawda właśnie dostał swoją pierwszą wersję hybrydową, ale o elektryku akurat w kontekście „dziewięćsetjedenastki” mowy nie było.
Teraz sprawy mają się nieco inaczej, choć od odważnych deklaracji o niemal pełnej elektryfikacji gamy zbyt wiele czasu minąć jeszcze nie zdążyło. Porsche najpierw więc skrytykowało proponowany zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 r., a teraz ma badać możliwość przystosowania modeli zaprojektowanych jako elektryczne do montażu hybrydowych układów napędowych. Cóż, akurat to zadanie będzie wymagało ogromnego wysiłku oraz olbrzymich nakładów finansowych, jeśli w ogóle okaże się możliwe do wykonania.
No bo tak: weźmy na przykład modele 718 Boxster i Cayman – oba będą w pełni elektryczne, klamka w tej sprawie zapadła już dawno. Problem w tym, że dopasowanie aut projektowanych jako BEV-y do napędu spalinowego może być procesem niezwykle kosztownym i długotrwałym. Ludzie z Porsche będą musieli się więc nieźle nagłowić, by całe przedsięwzięcie w ogóle spięło się pod względem finansowym.
Kolejnym modelem, który Porsche prawdopodobnie rozważa pod kątem przystosowania do napędu spalinowego, jest flagowy SUV (kryptonim K1; planowany na 2027-28 r.). Tu chyba będzie nieco prościej, bo auto ma większe rozmiary, poza tym projekt wciąż jest w fazie na tyle wczesnej, że ewentualne zmiany pod kątem silników spalinowych powinny być łatwiejsze do wprowadzenia.
„Wielu klientów w segmencie premium i luksusowym spogląda w kierunku samochodów z silnikami spalinowymi, jest to wyraźny trend” – powiedział cytowany przez Carscoops dyrektor finansowy Porsche, Lutz Meschke. „Jeśli chodzi o naszą zelektryfikowaną gamę, to jesteśmy elastyczni. Możemy produkować samochody spalinowe, hybrydy plug-in i pojazdy elektryczne na wspólnej linii montażowej w Lipsku” – wyjaśnił Meschke. „Będziemy też opracowywać wersje spalinowe [aut typu BEV], aby odpowiedzieć na zapotrzebowanie ze strony naszych klientów”.