Coraz więcej klientów odwraca się od Tesli. Wprawdzie styczniowy spadek sprzedaży elektryków od Elona Muska próbowano tłumaczyć czyszczeniem stanów magazynów w grudniu, ale luty był jeszcze gorszy. Na dodatek akcje tego producenta w ostatnim czasie straciły około 35% swojej wartości.
Niecały rok temu przedstawiciele Tesli z dumą ogłosili, że w 2030 roku będą sprzedawać 20 mln pojazdów elektrycznych rocznie. Ale już w 2024 roku miał miejsce pierwszy od 10 lat spadek zainteresowania samochodami tej marki. Korekta była niewielka i wyniosła zaledwie 1,1%. Wytłumaczeniem miał być fakt, że klienci rzekomo czekali na odnowiony Model Y.
W styczniu spadek sprzedaży tłumaczono wyprzedaniem stanów magazynów pod koniec 2024 roku oraz oczekiwaniem na dostawy wspomnianego Modelu Y Juniper. Wskazywano również na „gęstniejącą” atmosferę wokół tego wytwórcy, spowodowaną zaangażowaniem politycznym Elona Muska, jego niektórymi wypowiedziami czy skrajnie prawicowymi poglądami.
Niedawno zakończony luty okazał się jeszcze większym policzkiem dla Tesli pod względem sprzedaży. Dane spływające z wielu rynków można uznać za wysoce niepokojące. W Norwegii w styczniu i lutym sprzedaż samochodów tej amerykańskiej marki spadła o 44,4%, pomimo że rynek pojazdów elektrycznych wzrósł o 53,4% (innych tutaj już prawie nikt nie kupuje).
Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się w Niemczech. Dane KBE – Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego – wskazują, że w lutym sprzedaż Tesli spadła o... 76,3% (1429 aut) w stosunku do tego samego okresu 2024 roku.
Z kolei w styczniu na auta tej marki u naszych sąsiadów skusiło się o 59,5% mniej klientów (1277 aut). Co istotne w lutym tego roku elektryki w Niemczech były o 30,8% chętniej kupowane niż przed rokiem.
Sprzedaż Tesli w naszym kraju w styczniu 2025 roku wzrosła o 88,35%, osiągając poziom 103 sztuk. Ale w lutym – zapewne również ze względu na ogromne przeceny na rynku, spowodowane wprowadzeniem programu NaszEauto – spadła.
Klientów znalazły 194 Tesle, natomiast w zeszłym roku w tym samym czasie – 432. Oznacza to zmniejszenie zainteresowania samochodami tej marki o 55,09%.
Dane z Australii i z Chin również nie napawają optymizmem. W lutym w kraj kangurów sprzedaż zmalała o 71,9%. O ile przed rokiem sprzedano tam 5665 Tesli, o tyle w tym roku były to zaledwie 1592 pojazdy.
W ciągu pierwszych dwóch miesięcy 2025 roku ta amerykańska marka dostarczyła Australijczykom łącznie 2331 aut, czyli o 65,5% mniej niż przed rokiem (6772). Być może winę za to ponosi późny początek sprzedaży Modelu Y Juniper, dostępnego obecnie wyłącznie w drogiej wersji Launch Edition.
W Chinach, a więc na jednym z najważniejszych rynków dla Tesli, sytuacja wygląda równie ponuro. Według wstępnych danych Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych, w lutym ta amerykańska marka zbudowała i sprzedała raptem 30 688 aut. Czyli o 49,16% mniej niż przed rokiem (60 365 szt.). Powyższa liczba obejmuje zarówno sprzedaż w Państwie Środka, jak i eksport.
Sytuacja w Chinach obecnie staje się coraz trudniejsza praktycznie dla wszystkich zachodnich marek. Wynika to przede wszystkim z ogromnej konkurencji ze strony miejscowych producentów.
Od stycznia do 25 lutego tego roku akcje Tesli spadły już od 25%. Z kolei od rekordowego 16 grudnia ich przecena wyniosła aż 35%. Przekłada się to na kwotę 100 mld dolarów. Mimo to Elon Musk pozostaje najbogatszym człowiekiem świata z majątkiem szacowanym na około 380 mld dolarów.