Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Fiat Siena w Sienie

Fiatem Sieną do Sieny – wrażenia z podróży | „Motor” nr 45/1997

archiwum/Motor

Fiatem Sieną do Sieny – wrażenia z podróży | „Motor” nr 45/1997

Dziś w dziale Retro proponujemy dwupak poświęcony „światowemu samochodowi Fiata”, czyli modelowi Siena. Na początek – wrażenia z wakacyjnej podróży Sieną HL 1.6 do… (nie mogło być inaczej) Sieny we Włoszech. Dalej, jako uzupełnienie – pięć (w przewadze raczej dość krytycznych) opinii na temat tego auta, tym razem w wersji EL 1.4. Oba artykuły pochodzą z „Motorów” z końca 1997 roku.

Przed tygodniem przedstawiliśmy pięć opinii o Sienie EL 1.4. [opinie z „Motoru" nr 44/1997 zamieszczamy na końcu artykułu – przyp. red. magazynauto.pl] Do kompletu wypada zatem podzielić się wrażeniami na temat lepiej wyposażonej i mocniejszej wersji HL 1.6. 

Obowiązek ten przypadł mi w udziale, jako że miałem okazję odbyć tym samochodem dość długą, bo liczącą prawie 5 tysięcy kilometrów, podróż. Za jej cel wybrałem drugie co do wielkości miasto Toskanii, czyli Sienę. Pomysł, dokąd pojechać, może nie był specjalnie oryginalny, ale stwarzał niecodzienną okazję pokazać się w Italii autem, na dodatek Fiatem, którego Włosi zupełnie nie znają. Na tamtejszy rynek przewidziane zostało bowiem wyłącznie Palio, a i to w czasie, gdy przemierzałem Półwysep Apeniński, dopiero trafiało ono do dealerów. Nic zatem dziwnego, że Siena ze znakiem PL budziła spore zainteresowanie.

Nieznana, a znana

Nie spotkałem się co prawda z ofertą odkupienia samochodu, za to często na jego widok przechodnie obracali głowy. Byłem też o auto pytany i, ku memu zdziwieniu, z rozmów prowadzonych łamanym angielsko-włoskim wynikało, iż interlokutorzy wiedzą, co to za samochód i gdzie jest wytwarzany. Wreszcie, gdy w Sienie (mieście) zwróciłem się do miejscowej policji o zezwolenie na wjazd na zamknięty dla ruchu słynny Piazza del Campo, gdyż chciałem tam zrobić zdjęcie auta, otrzymałem nie tylko zgodę, ale i przewodnika.

W sumie więc w porównaniu z tym, czego miałem okazję doświadczyć podczas polskiej prezentacji Sieny i towarzyszącej temu przejażdżki w owym czasie zupełnie nieznanym u nas samochodem, zainteresowanie było dużo większe. I to mimo że Włosi nie gustują w autach trójbryłowych. 

Fiat-Siena HL 1.6 1997 tył
Słynne toskańskie miasto podwójnie związane jest ze światowym samochodem Fiata. Dało nazwę nie tylko jego wersji trójbryłowej, ale także hatchbackowi i kombi, gdyż Palio to doroczny wyścig konny rozgrywany wokół tego placu. Do kompletu brakuje jeszcze, by auta były malowane w kolorze sieny, czyli takim, jak domy otaczające Piazza del Campo.

Może jednak sedan

Muszę się w tym miejscu przyznać, że też nie jestem wielbicielem samochodów z dużym, wydzielonym bagażnikiem. Pozwolę sobie nie tłumaczyć dlaczego, bo musiałbym powtórzyć argumenty, jakie padły przed tygodniem.

Wyprawa do Sieny zmusiła mnie jednak do trochę innego spojrzenia na całą rzecz. Wbrew pozorom wcale nie dlatego, iż musiałem zabrać dużo bagaży. Ważniejsze było, że czułem się znacznie spokojniejszy o swój dobytek, gdy oddalałem się od samochodu, w którym nic nie leżało na wierzchu, kusząc polskich, czeskich, austriackich i włoskich złodziei. Może to nieprawdziwy pogląd, ale sądzę, iż chętniej sprawdzają oni, co kryje się pod żaluzją wyglądającego na puste kombi niż włamują do bagażnika. 

Fiat Siena HL 1.6 1997 z otwartym bagażnikiem-2
Bagażnik o pojemności 500 litrów został wypełniony po brzegi. Bardzo się przydawało, że można się do niego dostać po odchyleniu tylnego oparcia. 
Fiat Siena HL 1.6 1997 z otwartym bagażnikiem-2
Tu widać, ile naprawdę mieści się w bagażniku. 

Bezrobotne konie

Nie wiem, czy wiele osób zgodzi się także z opinią, że w odróżnieniu od jazdy po Polsce, w podróżowaniu przez Europę mniejsze znaczenie odgrywa czy nasze auto ma mocniejszy, czy słabszy silnik. Rzadziej bowiem dochodzi tam do wyprzedzania, które zawsze bezpieczniej się przeprowadza mając większą rezerwę mocy. Na autostradach można przemieszczać się ze stałą prędkością całe dziesiątki kilometrów, na zwykłych drogach mniej jest ciężarówek (jeżdżą głównie autostradami), rzadkim widokiem są snujące się auta osobowe. Kierowcy, w tym także ponoć pełni temperamentu Hiszpanie czy Włosi, jeżdżą płynniej, mniej nerwowo, do tego są bardziej wyrozumiali.

Na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy po przekroczeniu austriackiej granicy przyszło mi zmusić do wysiłku wszystkie 100 koni kryjące się pod maską Sieny 1.6. Łagodne ich traktowanie wyraźnie opłacało się, bo zużycie paliwa wahało się od 7 do 7,5 l/100 km przy jeździe z prędkością 110-120 km/h. Przy czym zaskakująco w minimalny sposób odbijało się na nim włączenie klimatyzacji, choć mówi się, że potrafi ona pożerać do litra benzyny na 100 km.

Fiat Siena HL 1.6 1997 bok
U celu podróży, czyli Siena na tle Sieny. 

Nie ma co narzekać

Jeśli do tego dodać, że silnik — mimo iż wyraźnie lubi wysokie obroty — nie protestuje przy niskich, a ponadto w okolicach „setki” na liczniku jest cichy, to grzechem byłoby na niego narzekać. Rzecz jasna, gdy jeździ się szybciej, częściej wyprzedza (manewr ten w przypadku Sieny 1.6 nie nastręcza kłopotów), zużycie paliwa wyraźnie rośnie, Jeśli kierowca stara się utrzymywać prędkość ok. 140 km/h, musi się liczyć, iż osiągnie ono wartość 10 i więcej litrów na 100 km.

Również o zawieszeniu Sieny nie powiem złego słowa, zresztą było ono chwalone w poprzednim „Motorze”. Na równe zachodnioeuropejskie drogi mogłoby być pewnie nieco mniej sztywne, ale ważniejsze, by sprawdzało się na naszych dziurach i koleinach. Zresztą i tak zapewnia bardzo przyzwoity komfort jazdy.

Ciepłe słowa mam także dla skrzyni biegów, a raczej mechanizmu ich zmiany, który działał precyzyjnie, płynnie, tak jak należy. Szczególnie że w pamięci wciąż tkwią nie najlepsze wrażenia z eksploatacji kilku poprzednich Fiatów. 

Do poprawki

We wnętrzu auta oznaczonego literami HL nie znajdziemy, tak jak w wersji EL, gołej, polakierowanej tylko blachy, która tak niektórych razi. Tapicerkę z tkaniny zastąpił welur. Jest on z pewnością przyjemniejszy w dotyku, dobrze sprawuje się przy wysokich temperaturach, ma jednak tę wadę, że się mechaci i trudniej doprowadzić go do porządku.

Niewypałem, przynajmniej moim zdaniem, są natomiast wskaźniki. Doprawdy nie potrafię pojąć, po co w miejsce prostych, przejrzystych zegarów z Sieny 1.4 wstawiono znacznie mniej eleganckie, by nie powiedzieć pretensjonalne, z kolorowymi tarczami.

Fiat Siena HL 1.6 1997 deska rozdzielcza
Welurowa tapicerka, przyjemne kolory, brak gołych blach. Tylko te zegary! 

Zamiast tego ktoś po-winien się zająć przednimi fotelami. Przed tygodniem Jerzy Dyszy narzekał, że po dłuższej jeździe Sieny bolał go kręgosłup. Dla odmiany mnie we znaki dało się nie oparcie, ale siedzisko. Popracować wypadałoby także nad sprężynami pokrywy bagażnika. Widać, iż zostały one dobrane bardzo pieczołowicie, bo utrzymują klapę w równowadze. Wystarczy wszakże powiew wiatru, by pokrywa niepostrzeżenie nieco opuściła się. Na tyle jednak dużo, że nietrudno o bolesne zranienie głowy.

Pogodzić się natomiast trzeba z szerokimi przednimi słupkami, mimo iż lewy ogranicza trochę widoczność, Jest to jednak cena, jaką trzeba zapłacić, by nadwozie mogło być sztywne. 

Polecam HL 1.6

Pięć tysięcy kilometrów to zbyt mało, aby wypowiadać się o trwałości auta. Szczególnie gdy wszystko działa jak należy, nic nie puka, nie trzeszczy, nie piszczy i nie ma zastrzeżeń do jakości wykonania. Pod maskę zaglądałem tylko raz, by dolać płynu do zbiorniczka spryskiwacza (nawiasem mówiąc jest to dosyć kłopotliwe, gdy nie mamy lejka).

Mogę natomiast z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Siena sprawdziła się jako samochód rodzinny, zapewniając naprawdę przyzwoity komfort. podróży. I jeśli miałbym komuś doradzać, poleciłbym właśnie wersję HL 1.6, a nie EL 1.4. Wcale nie z uwagi na dużo bogatsze wyposażenie standardowe, które warte jest różnicy w cenie. Po prostu wakacje są raz w roku, na co dzień jeździ się po Polsce.

Wywiad z Franco Mantegazzą, szefem studia I.DE.A

Siena powstała w znanej włoskiej firmie stylizacyjnej I.DE.A. Szefem jej jest FRANCO MANTEGAZZA, z którym udało się przeprowadzić krótką rozmowę. 

Fiat Siena i FRANCO MANTEGAZZA

Jak podoba się panu Siena? 

– Ostatni raz widziałem ją chyba dwa lata temu, gdy kończyliśmy prace przy tym aucie. Był to oczywiście prototyp. Seryjny egzemplarz oglądam po raz pierwszy i auto prezentuje się lepiej niż zapamiętałem. To bardzo udany, zgrabny samochód.

Ale ludzie nie oglądają się za nim jak niegdyś za Punto. 

– Punto było projektowane z myślą o rynku europejskim, szczególnie zaś włoskim. My otrzymaliśmy zlecenie stworzenia samochodu, który będzie sprzedawany na kilku kontynentach, do tego w paru wersjach nadwoziowych. Auto musiało więc mieć bardziej klasyczną, uniwersalniejszą formę, by pasowało do różnych gustów. Inne są bowiem upodobania Polaków, inne Włochów, Argentyńczyków, Turków, Chińczyków.

Czy będzie następca Sieny?

– To raczej pytanie do Fiata. Jeśli dostaniemy takie zadanie, oczywiście je zrealizujemy. Na razie na własną rękę robimy wstępne przymiarki. 

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Rybarski, „Motor” 45/1997

mtor numer 45 z 1997 roku okładka

***

5 x Fiat Siena EL 1.4 – opinie z „Motoru” nr 44/1997

Od polskiej premiery Sieny minęło kilka miesięcy, do końca roku po drogach naszego kraju powinno jeździć blisko 20 tysięcy tych aut. Sprzedają się bardzo dobrze, niemniej z pewnością istnieje bardzo liczna grupa osób wciąż zastanawiających się, czy kupić światowe auto Fiata. Z myślą o nich przedstawiamy wrażenia z jazdy Sieną 1.4 EL, którymi dzielą się nie tylko dziennikarze na co dzień piszący w „Motorze” o samochodach.

Mamy nadzieję, że takie wielostronne spojrzenie będzie ciekawsze. Zachęcamy też do sięgnięcia po następne wydanie naszego tygodnika, gdyż zamieścimy w nim relację z długiej, bo liczącej blisko 5 tysięcy kilometrów, podróży Sieną 1.6 HL. 

Po co taki kufer?

Jerzy Dyszy

Sieną jeździłem krótko (trzy dni), ale intensywnie (prawie tysiąc kilometrów). Pierwsza nasuwająca się uwaga dotyczy formy nadwozia. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego - jak wskazują wszystkie badania marketingowe – Polacy ukochali sobie sedany. Przecież są one niewygodne i mało uniwersalne!

Załóżmy, że autem jedzie pięć dorosłych osób. Ważą one swoje, więc by nie przekroczyć dopuszczalnej masy auta, na bagaż pozostaje ok.100 kg, a może i mniej! Po co więc kilkusetlitrowy kufer? Z kolei, gdy jedziemy samemu, pakunki można ułożyć także w środku, więc znów niepotrzebne jest długie auto z bagażnikiem. Do tego z powodu braku piątych drzwi nie daje się sedanem przewieźć niczego większego. W sumie zdecydowanie wolę hatchbacki, a do zadań specjalnych – kombi. I już na marginesie: Siena niespecjalnie mi się podoba.

Fiat-Siena-EL-1.4-1997-tyl-z-otwartym-bagaznikiem
Polacy upodobali sobie ponoć samochody z dużymi bagażnikami, a Siena ma 500--litrowy kufer. 

A jak się nią jeździ? Ma ona bardzo mocny punkt w postaci prostego, lecz przez to zapewne i wytrzymałego podwozia, które jest idealnie zestrojone na dziurawe drogi krajów takich, jak Polska. I czternastocalowe kota, z w miarę niskoprofilowym ogumieniem. Samo prowadzenie się auta jest przeciętne, bo reaguje ono wyraźnie na ujęcie gazu w zakręcie, ale w sumie ocena łączna za układ jezdny jest wysoka.

Gorzej z wnętrzem. Do trochę niespójnej stylizacji deski rozdzielczej można się przyzwyczaić, ale duże lakierowane powierzchnie w wersji 1.4 raziły mnie. Pozycja za kierownicą jest przeciętna, dopłaciłbym trochę za możliwość regulacji wysokości fotela kierowcy i położenia kierownicy. Po pokonaniu tysiąckilometrowej trasy bolał, mnie kręgosłup, mam więc zastrzeżenia do ukształtowania siedzenia kierowcy. No i ten materiał! Może się łatwo czyści, ale jest śliski i nieprzewiewny.

Do skrzyni biegów nie można mieć zarzutów, a do silnika? Dla wielu osiągi wersji 1.4 (75 KM) będą wystarczające, lecz by sprawniej wyprzedzać na zatłoczonych drogach, przydałoby się coś więcej. Na przykład silnik 1.6. W sumie wolałbym w mieście zadawać szyku na przykład Cinquecento Sportingiem.

Plusy i minusy

Krzysztof Zaczkiewicz

Dla mnie, właściciela Renault 19, Siena jest autem za twardym. Do tego przy wysiadaniu nieustannie zawadzałem o koło kierownicy i brudziłem spodnie o próg. Mam zastrzeżenia do widoczności do tyłu, ale to niestety mankament większości współczesnych trójbryłowych aut. Uważam ponadto, że przy szybkiej jeździe Siena jest chwiejna, a szum opływającego auto powietrza zbyt duży.

Fiat Siena  EL 1.4 1997 tył
Słaba widoczność do tyłu, uciążliwa przy parkowaniu, to — niestety — mankament większości współczesnych trójbryłowych aut. 

By nie być posądzonym o to, że widzę tylko same minusy, chciałbym pochwalić funkcjonalne i dość obszerne wnętrze, czytelną tablicę rozdzielczą, cichy silnik, no i duży bagażnik.

I jeszcze sprawa ceny. Gdy do wersji 1,4 zamówimy dodatkowo np. wspomaganie kierownicy, centralny zamek, przyciemniane i elektrycznie podnoszone szyby, przestaje być ona atrakcyjna. Lepiej wybrać wtedy model 1.6, droższy o 3300 zł, ale dużo lepiej wyposażony. 

Udany kompromis 

Przemysław Bednarski

Przyznam otwarcie, że jestem Sieną z lekka rozczarowany. Po pierwsze wyglądem — mały rozstaw osi (taki sam, jak w Uno), krótkie drzwi boczne oraz nieproporcjonalnie długi i wysoki bagażnik tworzą niemal „wybuchową” mieszaninę. Po drugie zaś w kabinie, do której przy mojej posturze trudno wejść, a jeszcze trudniej wyjść, również czułem się dziwnie. Między innymi dlatego, że kierownica nie znajduje się w osi symetrii fotela kierowcy, lecz jest względem niej lekko przesunięta w lewo.

Miejsca za kierownicą miałem wystarczająco dużo, dopiero gdy fotel maksymalnie cofnąłem. Obawiam się tylko, że gdyby z tyłu siedziała osoba o wzroście 180 cm, miałaby uzasadnione powody do narzekań. Musiałaby podkulić kolana i pochylić głowę. Estetyczna i przejrzysta tablica przyrządów „gryzie się” w Sienie 1.4 ze skąpo otapicerowanymi drzwiami.

Fiat Siena EL 1.4 1997 drzwi

Na pochwałę na pewno zasługuje wyjątkowo duży, bo 500-litrowy bagażnik. Na ile jest on jednak przydatny w codziennej eksploatacji? Przecież na urlop jeździmy w najlepszym przypadku dwa razy w roku. Wolałbym nieco obszerniejsze wnętrze niż tak wielki kufer. 

Osiągi silnika 1.4 raczej nie rzucają na kolana, hamulce działają mniej więcej tak, jak w Polonezie. Mocną stroną samochodu jest natomiast płynność zmiany biegów oraz bardzo dobrze dobrana charakterystyka zawieszenia, stanowiąca udany kompromis między kom-fortem a stabilnością.

Najbardziej jednak przypadła mi do gustu cena auta, które w wersji podstawowej jest droższe zaledwie o 3300 zł od Fiata Cinquecento Sporting. Za ten fakt jestem w stanie wybaczyć najnowszemu Fiatowi niektóre grzechy. 

Jak przyklejona

Mieczysław Remuszko

Wrażenia z jazdy zupełnie nowym na polskim rynku samochodem po spędzeniu za kierownicą kilku godzin siłą rzeczy muszą być niepełne. Pozwalają mi jednak stwierdzić, że Siena charakteryzuje się: 

1. Bardzo dobrym, dość twardym, choć może nieco za głośnym zawieszeniem. Dzięki niemu auto na zakrętach zachowuje się jak przyklejone. Wykazuje natomiast ponadprzeciętną wrażliwość na boczny wiatr; 

2. Poprawnie rozmieszczonymi dźwigniami i wyłącznikami, czytelną, aczkolwiek dość ubogą tablicą rozdzielczą;

Fiat-Siena-EL-1.4-1997-deska-rozdzielcza
Tablica rozdzielcza jest czytelna, aczkolwiek dość uboga. 

3. Wygodnymi fotelami, w których brakowało mi jednak możliwości regulacji na odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Siedzenia dobrze trzymają ciało kierowcy na zakrętach i nie są zbyt miękkie;

4. Skrzynią biegów dobrze dobraną do silnika, z precyzyjnie działającym mechanizmem zmiany przełożeń;

5. Silnikiem, który mógłby być nieco dynamiczniejszy i cichszy;

6. Ładnym wnętrzem, wystarczająco przestrzennym, choć mniejszym niż można się było spodziewać. Największym plusem jest niewątpliwie kolosalnych rozmiarów bagażnik. Sylwetkę auta oceniam jako interesującą, choć przyciężką;

7. Hamulcami, które mnie rozczarowały swoją skutecznością. 

Głośniej niż w Punto

Jacek Pieśniewski

Szkoda, że Fiat nie zdecydował się na wyposażenie Sieny w silnik 1.2 z wielopunktowym wtryskiem paliwa, znany doskonale z Punto 75. Rozwija on moc nawet nieco wyższą niż jednostka 1.4 stosowana niegdyś w Tipo, a obecnie w Uno. Jest przy tym cichszy i chyba bardziej ekonomiczny.

W środku jest wyraźnie głośniej niż w Punto 75, choć nieco ciszej niż Uno 1.4. Czuje się też przenoszące się nadwozie drgania silnika.

Fiat-Siena EL 1.4 1997 silnik
Silnik 1.4 jest w sumie wystarczający, ale szkoda, że Fiat nie zdecydował się na jednostkę 1.2 z wielopunktowym wtryskiem paliwa. 

Również obszernością wnętrza Siena wyraźnie ustępuje Punto. W sumie daje się odczuć, że oparto ją na płycie małego auta: jest dość wąska. Związek Sieny z Uno można zauważyć też choćby w rozlokowaniu elementów panelu środkowego. 

Trochę do życzenia pozostawia jakość wykonania, zwłaszcza we wnętrzu. Być może to sprawa ,,choroby wieku dziecięcego” tego auta i w miarę rozwoju produkcji jakość poprawi się. Na razie rażą takie drobiazgi, jak wypadająca lampka oświetlenia schowka czy topornie włączana lampka oświetlenia wnętrza. Nie są to wady o istotnym znaczeniu, ale mogą być denerwujące. Jednak za tak atrakcyjną cenę — chyba nie można na narzekać.

mtor numer 44 z 1997 roku okladka

Czytaj także