Zgodnie z analizą wypadku na autostradzie A1, przeprowadzaną przez ekspertów, Sebastian M. – kierowca BMW – tuż przed dostrzeżeniem Kii rzekomo poruszał się swoim autem z prędkością 315 km/h. Oto niezwykle dokładna rekonstrukcja całego zdarzenia.
Wypadek, o którym mowa, wydarzył się 16 września 2023 roku na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku uderzenia BMW w Kię koreańskie auto stanęło w płomieniach, a śmierć poniosła 3-osobowa rodzina. Zgodnie z ustaleniami prokuratury w momencie wypadku BMW serii 8 poruszało się z prędkością 253 km/h!
Na początku całe zdarzenie zostało mocno nagłośnione przede wszystkim przez portal wykop.pl. To właśnie jego użytkownicy zaczęli przerzucać się kolejnymi doniesieniami na temat okoliczności i sprawcy wypadku, który – jak się później okazało – uciekł z kraju i został odnaleziony dopiero w Dubaju.
Obecnie Sebastian M. czeka na ekstradycję.
Choć oficjalna wersja śledczych na temat wypadku jeszcze nie ujrzała światła dziennego, zdarzenie pod lupę wzięli eksperci z firmy crashlab.pl. Przeanalizowali oni filmy z samochodu świadka, zbadali miejsce wypadku oraz ślady pozostawione przez oba auta. Do stworzenia rekonstrukcji wykorzystali również m.in. drona, technikę fotogrametrii oraz obrazowanie 3D.
Jak wynika z ich analizy, kierowca BMW hamował na odcinku 168,8 m, na co wskazują przerywane (z powodu działania ABS-u) ślady pozostawione na asfalcie. Jednocześnie też zjeżdżał ze skrajnego lewego pasa na środkowy, gdzie doszło do zderzenia obu samochodów.
Po uderzeniu przez BMW koreańskie auto wpadło w barierę, a niemieckie kontynuowało jazdę. Łącznie od rozpoczęcia hamowania do zatrzymania się przemierzyło dystans 517 m!
Zdaniem ekspertów crashlab.pl Kia w momencie zderzenia jechała z prędkością 130 km/h. Czyli niemal dwa razy wolniej niż wpadające na nią BMW!
Rekonstrukcja, którą możecie obejrzeć poniżej, imponuje swoją dokładnością. Całe zdarzenie z kolei szokuje i wywołuje dyskusję o tym, czy np. wzorem Francji nie należy wprowadzić w prawie pojęcia „zabójstwa drogowego”.
Najbardziej jednak szokuje prędkość, do jakiej rzekomo rozpędził się Sebastian M. 315 km/h na ruchliwej drodze, na której obowiązuje ograniczenie do 140 km/h, wskazuje na absolutną głupotę i brak wyobraźni.
Ale na głupocie się niestety nie kończy – w wyniku tej szalonej jazdy śmierć poniosła 3-osobowa rodzina!