Rowerzyści przez wielu kierowców są uznawani na drogach za... „zło”. W sumie najlepiej, żeby ich na nich nie było. Autor tego nagrania w swojej walce z użytkownikami dwóch kółek wzniósł się chyba na sam szczyt hipokryzji.
„Obejrzyj się na stop cham” – słyszymy pod koniec nagrania, gdy niereagujący wcześniej rowerzysta wykonuje w kierunku prowadzącego gest ręką. Przed zmianą światła na sygnalizatorze kierowca najpierw wjeżdża na chodnik, a później używa klaksonu, próbując w ten sposób wymusić na rowerzyście możliwość zjechania ze skrzyżowania, jaką daje mu strzałka warunkowa.
Chodnik, jak sama nazwa wskazuje, służy do ruchu pieszych. Owszem, zgodnie z przepisami można go przeciąć – np. chcąc dojechać do posesji. Ba, można na nim również zaparkować, ale pod warunkiem, że dla pieszych pozostanie minimum 1,5 m przestrzeni. Jeśli jednak jest on drogą rowerową, bez wydzielonego pasa, nie ma takiej możliwości.
W sytuacji, którą widzimy na filmie, kierowca, niezależnie od intencji, nie powinien poruszać się po chodniku wzdłuż krawędzi jezdni. Zgodnie z aktualnie obowiązującym taryfikatorem za jazdę po chodniku grozi grzywna wynoszącą 1500 zł.
Wiadomo, że w przypadku zielonej strzałki kierowca ma możliwość opuszczenia skrzyżowania. Wcześniej musi się jednak przed nią zatrzymać i ustąpić pierwszeństwa pieszym, jeśli występuje „zebra”, a następnie innym uczestnikom ruchu.
Co powinien zrobić rowerzysta w tej sytuacji? Wjechać przed ciężarówkę, a może na chodnik, ponieważ pan w samochodzie nie mógł opuścić skrzyżowania? Prawda jest taka, że zachował się prawidłowo, a jego brak reakcji na używanie przez kierowcę sygnału dźwiękowego świadczy o jego dojrzałości.
Niestety, wielu kierowców traktuje rowerzystów na drogach jako zło konieczne. Najgorszy stosunek do nich mają ci, którzy sami nie poruszają się rowerami. Oczywiście, również i użytkownicy dwóch kółek, sami niebędący kierowcami, dopuszczają się często złośliwych, a nawet chamskich zachowań.
Wiadomo jednak, że to rowerzysta, niezależnie od przepisów, zawsze jest na przegranej pozycji. Bez ochrony w postaci karoserii samochodu, pasów czy airbagów, w przypadku, gdy np. ktoś wyprzedza go na zakręcie, nie widząc, co się dzieje za łukiem drogi, a z naprzeciwka nadjeżdża inny pojazd, kierowca jednośladu zostanie zepchnięty z jezdni albo po prostu uderzony przez auto.
Dlatego należy się nawzajem szanować. Czyli w przypadku kierowcy czasem zwolnić, poczekać, a nie wyprzedzać na trzeciego. Z kolei w przypadku użytkownika dwóch kółek – nie wymuszać, nie blokować i nie jeździć np. na ruchliwej drodze jeden obok drugiego (przepisy na to pozwalają, ale tak naprawdę interpretacja jest w gestii policjanta) albo w grupach.
Mimo że to tak niewiele, to jednak bardzo dużo...