Przedstawiciele PKN Orlen złożyli zawiadomienie do CBA w związku z projektem samochodu elektrycznego, na jaki Grupa Lotos przeznaczyła 1 mln dolarów i około 900 tys. zł. Auto miało być konkurentem dla Izery.
Prace nad planem budowy własnego „elektryka” rozpoczęły się jesienią 2016 roku, a ojcem przedsięwzięcia był Marcin Jastrzębski – ówczesny wiceprezes Lotosu. Auto nigdy nie powstało, ale sam projekt pochłonął sporą pulę pieniędzy.
Największe zastrzeżenia budzi przebieg postępowania projektu. Otóż komisja, która była odpowiedzialna za przetarg, sama wskazała firmy mające złożyć zapytania ofertowe.
W rezultacie wybrano dwie – miały one stanowić technologiczne wsparcie dla Lotosu w realizacji projektu własnego samochodu na prąd. Jedną była amerykańska spółka Electric Power Research Institute (EPRI). Z kolei drugą polski ArtTech.
Co ciekawe, to Amerykanie wskazali polską firmę, która już na dzień dobry budziła wątpliwości. Zarejestrowano ją bowiem pod wynajętym adresem, a jej kapitał założycielski wyniósł jedyne 5 tys. zł. Obawy o rzetelność amerykańsko-polskiego duetu były kilkakrotnie sygnalizowane, jednak ostatecznie doszło do podpisania umowy o współpracy.
„Projekt samochodu elektrycznego Grupy Lotos miał stanowić konkurencję dla wspieranej przez rząd Izery. Kontrahent nie wywiązywał się z terminów, a zamawiający ich nie egzekwował. Mimo to na konto spółki ArtTech wpłynęło ostatecznie 496 tys. dolarów, a na konto EPRI – kolejne 590 tys. dolarów” – donosi RMF FM.
To jednak nie wszystko, bo w sprawie związanej z wydatkami Lotosu na projekt własnego auta elektrycznego pojawia się jeszcze dodatkowo kwota 900 tys. zł.
Przedsięwzięcie Grupy Lotos zakończyło się na... analizach biznesowych. Kolejna faza projektu „elektryka” przewidywała opracowanie samochodu, na co polski koncern paliwowy miał wydać 7,2 mln dolarów.
Orlen, który złożył zawiadomienie do CBA w sprawie samochodu na prąd Grupy Lotos, rozlicza obecnie jej wydatki z lat 2016-2018. Według przedstawicieli polskiego koncernu paliwowego (Orlenu) zarząd Lotosu wyrządził mu „szkodę dużych rozmiarów”.
„Orlen wszczął już wewnętrzną kontrolę dotyczącą projektu samochodu. Teraz złożone zostało zawiadomienie do CBA, które ma większe możliwości analizowania postępowań przetargowych niż wewnętrzne korporacyjne komisje kontrolne” – donosi RMF FM.