MG to zupełnie nowa marka na polskim rynku. Jej auta przyciągają niskimi cenami i 7-letnią opieką gwarancyjną, ale pozostają niewiadomą praktycznie pod każdym innym względem. Oto elektryczne MG 4 po 12 miesiącach użytkowania – swoimi spostrzeżeniami dzieli się jego właściciel, Brytyjczyk Stuart Thomson.
Należące do Chińczyków MG już na dzień dobry zaskoczyło wszystkich swoim cenami w Polsce. Najtańszy w gamie model, czyli ZS, kosztuje od 79 800 zł i jest objęty 7-letnią gwarancją mechaniczną, a także 7-letnimi darmowymi przeglądami oraz 7-letnim assistance.
Elektryczne MG 4 ze standardową baterią (51 kW) to wydatek przynajmniej 125 200 zł. Takim właśnie samochodem od roku jeździ Stuart Thomson, który prowadzi youtube'owy kanał na temat swojego auta.
Stuart w filmie nie podaje przebiegu MG 4, ale wiadomo, że 19 października, kiedy miał miejsce pierwszy przegląd jego auta, na jego liczniku widniało 6616 mil (ok. 10 650 km). Kosztował on nieco więcej niż 100 funtów (ok. 505 zł), a na Brytyjczyku wrażenie zrobiły przede wszystkim fachowość serwisu, punktualność oraz znakomity poziom komunikacji.
Wcześniej, po pół roku użytkowania w aucie Stuarta przeprowadzono naprawę gwarancyjną. Dotyczyła ona odkształconej dolnej pokrywy silnika elektrycznego, a także obudowy deski rozdzielczej, na której górnej części pojawiły się bąble.
Stuart na początku swojego filmu z roku użytkowania MG 4 podkreśla znakomity stan nadwozia swojego samochodu. Ba, równie dobrze prezentują się sprężyny zawieszenia, a nawet opony, które w ciężkim i dysponującym potężnym momentem obrotowym aucie na prąd zazwyczaj nie mają łatwego życia.
Wnętrze również dobrze znosi próbę czasu, choć jest kilka powodów do narzekań. To wyraźne zadrapania na fortepianowym plastiku dookoła wybieraka przekładni oraz kolejne – w górnej części osłon drzwi. Poza tym stan reszty powierzchni, w tym tapicerki foteli i kanapy, są absolutnie nienaganne.
Stuart podkreśla również łatwą obsługę centralnego ekranu systemu multimedialnego, który przy okazji naprawy gwarancyjnej otrzymał najnowszą wersję oprogramowania. Wcześniejsza nie działa optymalnie z łącznością Apple CarPlay, natomiatst obecnie – co podkreśla właściciel samochodu – spisuje się ona absolutnie perfekcyjnie.
Ale system multimedialny daje pewne powody do narzekań. Brytyjczyka irytuje niemożność zapamiętania ustawień samochodu (m.in. poziomu rekuperacji czy reakcji na gaz), które po każdym uruchomieniu trzeba zmieniać od nowa.
Stuart podkreśla także, że w obrębie systemu multimedialnego przydałoby się wprowadzenie bezprzewodowej łączności Apple CarPlay i Android Auto. Obecnie musi używać do tego kabla.
Brytyjczyk dużo miejsca poświęca sposobowi, w jaki jeździ MG 4. Według niego 170-konny silnik elektryczny zapewnia przyspieszenia na poziomie hot hatchy (0-60 mil w 7 s). Auto daje też dużo przyjemności z prowadzenia, zachowując bardzo dobry balans pomiędzy komfortem jazdy a stabilnością przy wysokich prędkościach.
Również ładowanie akumulatora działa bardzo dobrze. Stuart zazwyczaj „nabija” go w domu, ale przy wykorzystywaniu szybkich ładowarek od 10 do 80% auto ładuje się w czasie 35-36 minut.
Co istotne, MG 4 w podstawowym wariancie dysponuje uproszczoną chemią LFP (fosforanowo-litowo-żelazową), która według słów Brytyjczyka, powinna bez uszczerbku znosić ładowanie prądem stałym do 100%.
Stuart chwali swoje auto także za komfortową kabinę, niezawodność, wysoki poziom bezpieczeństwa oraz za ładowanie zwrotne – czyli możliwość wykorzystywania auta do ładowania innych urządzeń. Przydało się ono np. podczas weekendowego wypadu na kemping.
MG 4 według Stuarta to dopracowane auto, godne zaufania bardziej niż jego Tesla Model 3. Jeśli miałby w nim coś zmienić po roku użytkowania, to byłoby to tylne podświetlenie kabiny, bezprzewodowa łączność, o czym wspominaliśmy już wcześniej, a także bardziej „dojrzałe oprogramowanie” w systemie multimedialnym.
Co istotne, w komentarzach innych właścicieli MG 4 przeważają podobnie entuzjastyczne oceny MG 4. Choć, jak to w życiu bywa, trafiają się i gorsze.