Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
test silnika

Norma emisji Euro 7 jest potencjalnie szkodliwa dla środowiska?

Norma emisji Euro 7 jest potencjalnie szkodliwa dla środowiska?

Według czeskiego ministra transportu – Martina Kupki – wprowadzenie normy spalin Euro 7 może zaszkodzić środowisku. Takie zdanie wyraził podczas spotkania z ministrami transportu innych krajów, w tym Polski, jakie miało miejsce niedawno w Strasburgu. 

Podczas gdy planowany zakaz sprzedaży samochodów elektrycznych od 2035 roku ma coraz bardziej „pod górkę", również norma Euro 7 jest obecnie mocno krytykowana. Jej główni oponenci to Niemcy, Włochy oraz Czesi, czyli kraje, w których przemysł motoryzacyjny stanowi ważną część gospodarki. 

Norma Euro 7 w przypadku aut osobowych ma na celu ograniczenie o 35% emisji tlenków azotu i cząstek stałych uwalnianych do powietrza. Dotyczy ona nie tylko spalin, wytwarzanych przez silniki samochodów, ale również hamulców oraz opon. Jej celem jest również ujednolicenie limitów dla aut z jednostkami benzynowymi i wysokoprężnymi. 

Ponadto samochody będą musiały zostać wyposażone w system monitorowania jakości spalin do osiągnięcia wieku 10 lat lub przebiegu 200 000 km. W razie usterki lub przekroczenia normy informacja o tym będzie wysyłana do odpowiednich organów oraz „chmury” producenta. 

audi_rs3_2022_test_wydech
Norma Euro 7 przewiduje m.in. o 35% zmniejszenie emisji tlenków azotu i cząstek stałych do atmosfery. 
tygodnik motor

Jeśli przepisy zostaną zatwierdzone przez państwa członkowskie Unii Europejskiej i Parlament Europejski, powinny obowiązywać od połowy 2025 roku w przypadku nowych samochodów osobowych. Dla ciężarowych mają zostać wprowadzone 2 lata później. 

Dlaczego Euro 7 może zaszkodzić?

Zdaniem czeskiego ministra transportu norma Euro 7 może jednak zaszkodzić środowisku. Dlaczego? Ponieważ w mniej bogatych krajach Unii Europejskiej prawdopodobnie doprowadzi do starzenia się floty samochodowej na ulicach. Poza tym zagrozi inwestycjom koncernów w pojazdy o alternatywnych źródłach napędu. 

W efekcie, według Kupki nowe pojazdy staną się zbyt drogie, przez co ludzie jak najdłużej zaczną utrzymywać przy życiu swoje starzejące się samochody. A te z natury rzeczy są bardziej szkodliwe dla środowiska niż nowe konstrukcje. Kupka ma nadzieję nie tylko na zmianę „nierealnych wymagań”, jakie Euro 7 ma nałożyć na samochody, ale także na przesunięcie rozpoczęcia obowiązywania normy o co najmniej cztery lata. 

„Zakres wymagań będzie miał negatywny wpływ nie tylko na przyszłość przemysłu motoryzacyjnego w Czechach, ale może także wywołać szersze negatywne skutki gospodarcze i społeczne” – wtóruje Kupce czeski eurodeputowany Ondrej Kovarik, pracujący jako sprawozdawca w Komisji Transportu PE. 

Ceny aut mogą poszybować w górę

Swoje obawy o wprowadzenie normy Euro 7 wyraził niedawno szef rady zakładowej Skody – Jaroslav Povsik – według którego może ona sprawić, że ceny Fabii, Kamiqa oraz Scali wzrosną do absurdalnie wysokiego poziomu. W efekcie doprowadzi to do zakończenia ich produkcji i likwidacji wielu miejsc pracy. (TUTAJ przeczytasz o tym więcej). 

Skoda-Kamiq-Monte-Carlo bok i przód – w ruchu
Norma Euro 7 może sprawić, że ceny niedużych samochodów poszybują do absurdalnej kwoty. 
skoda

W ramach tzw. Zielonego Ładu, Komisja Europejska dąży do ograniczenia emisji spalin nowych samochodów o 55% do 2030 r. Według niej ruch drogowy stanowi bowiem największe źródło zanieczyszczenia powietrza w miastach, powodując w 2018 roku przedwczesną śmierć nawet 70 000 osób na terenie Unii Europejskiej. 

Aktualna norma Euro 6 obowiązuje od 2014 roku. Oprócz dalszego obniżenia limitów emisji tlenku węgla, wprowadziła m.in. recyrkulację spalin oraz system AdBlue do samochodów z silnikiem Diesla. 

Czytaj także