Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Co dalej z normą Euro 7? Najnowsze doniesienia

Co dalej z normą Euro 7? Najnowsze doniesienia

Motor

Co dalej z normą Euro 7? Najnowsze doniesienia

Wprowadzenie ostatecznego kształtu normy Euro 7 zbliża się wielkimi krokami. Z najnowszych doniesień wynika, że nowe przepisy dotyczące emisji spalin mają być znacznie mniej drastyczne niż oczekiwano.

Wprawdzie elektromobilność nabiera tempa, jednak nadal dominują silniki spalinowe – nie tylko na ulicach, ale i w salonach sprzedaży. W końcu, dzięki nim producenci zarabiają pieniądze, za pomocą których mogą rozwijać pojazdy elektryczne. 

Jeszcze rok temu oczekiwano, że przyszła norma Euro 7 wprowadzi bardzo drastyczne zmiany, w wyniku których dodatkowemu zaostrzeniu ulegnie emisji dwutlenku węgla. Co więcej, jedną z wymienianych opcji było monitorowanie emisji spalin każdego nowego auta w warunkach rzeczywistych przez cały okres jego użytkowania. 

Firmy motoryzacyjne, co zresztą nie dziwi, były przeciwne zbytniemu zaostrzaniu przepisów. I wygląda na to, że postawiły na swoim. Jednym z podnoszonych przez nie argumentów był oczekiwany zbytni wzrost cen nowych samochodów, spowodowany ogromnymi inwestycjami w celu sprostania nowym przepisom. 

Producenci musieliby wydać miliardy dolarów w rozwój technologii, która na rynku pozostałaby raptem kilka lat. W końcu od 2035 roku ma zostać wprowadzony zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych na terenie całej Unii Europejskiej. Według doniesień swoje trzy grosze do złagodzenia normy Euro 7 „dorzuciła” obecna sytuacja geopolityczną i gospodarcza.

Bez większych zmian?

O nowym podejściu Komisji Europejskiej donoszą m.in. „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, czy „Politico”, które rzekomo dysponuje kopią przepisów dotyczących Euro 7. Według nich, wraz z wprowadzeniem nowej normy, co ma nastąpić w 2025 lub 2026 roku, zmianie nie ulegną wymogi dotyczące emisji dla samochodów osobowych i furgonetek, napędzanych przez silniki benzynowe. 

Z dokumentów wynika bowiem, że Komisja Europejska stara się minimalizować koszty opracowania czystszych jednostek napędowych. Ulepszenia będą zaś dotyczyć przede wszystkim silników wysokoprężnych. Mają one stać się bowiem tak „czyste”, jak benzyniaki spełniające Euro 6. 

„Branża apeluje o podejście, które jest nie tylko skuteczne pod względem wyników, ale także korzystne pod kątem kosztów, a jednocześnie sprosta ogromnym wyzwaniom związanym z osiągnięciem przyszłych celów w zakresie emisji CO2. Producenci pojazdów pracują pełną parą w dążeniu do neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla, a cofnięcie inwestycji przez zbytnie zaostrzenie przepisów przyniosłoby efekt odwrotny niż zamierzony” – apeluje Rzecznik Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów. 

Sugestia, że norma Euro 7 nie będzie tak surowa jak oczekiwano, spotkało się już z nieprzychylnymi głosami ze strony organizacji ekologicznych. 

Ostateczna wersja nowych przepisów dotyczących Euro 7 ma zostać opublikowana 9 listopada. 

Czytaj także