Popularny w Polsce model Mitsubishi wraca na nasz rynek. To nowy – choć mocno spóźniony w Europie – Outlander czwartej generacji. Auto dostępne jest wyłącznie w jednej wersji napędowej, a my podczas pierwszych jazd sprawdzamy, czy warto było na nowego Outlandera PHEV czekać.
Outlandera nikomu nie trzeba przedstawiać. Obecne, czwarte wcielenie tego auta debiutowało w Europie pod koniec 2024 r., natomiast na świecie – 3 lata wcześniej.
O ile np. w USA ten japoński SUV występuje w odmianie czysto spalinowej, o tyle u nas – wyłącznie jako hybryda plug-in. Składają się na nią 3 silniki, z czego 2 są elektryczne. Obok wolnossącego, benzynowego 2.4 o mocy 136 KM to 116-konna jednostka z przodu (255 Nm) i 136-konna z tyłu (195 Nm). Całość uzupełniają 1-stopniowa przekładnia oraz bateria o pojemności 22,7 kWh (brutto).
Mitsubishi obiecuje średni zasięg na prądzie wynoszący 84-86 km. Testowe auto w momencie ruszenia w trasę ma baterię naładowaną w około 3/4 (63 km). Początkowo droga wiedzie przez ruchliwe miasto, a później autostradą (120 km/h). Po około 35-40 km Outlander porusza się już drogami pozamiejskimi. Prądu wystarcza na ok. 67 km. Z kolei przy mijaniu 100 km zużycie paliwa wynosi ok. 5,0 l/100 km.
Układ napędowy Outlandera pracuje miękko, a za wprawianie tego auta w ruch odpowiadają głównie silniki elektryczne. Jednostka spalinowa została tutaj absolutnie genialnie wyciszona. Tak naprawdę jest słyszalna wyłącznie w momencie rozpędzania z gazem w podłodze.
Osiągi? Choć 306 KM i 7,9 s od 0 do 100 km/h nie brzmi zbyt przekonująco, w warunkach pozamiejskich czy autostradowych Outlanderowi nigdy nie brakuje mocy. Fakt, po nagłym dociśnięciu gazu do podłogi najpierw do pracy biorą się oba silniki elektryczne. Dopiero po ok. 2 s dołącza do nich jednostka spalinowa i wtedy to japońskie auto zaczyna raptownie nabierać prędkości.
Dane techniczne i cena | Mitsubishi Outlander IV PHEV |
---|---|
Silnik | benzynowy 2.4 R4 + 2 x elektryczny |
Moc maksymalna | 306 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 450 Nm |
Pojemność akumulatora (brutto) | 22,7 kWh |
Maks. moc ładowania AC/DC | 9,5/32 kW |
Osiągi | |
Prędkość maksymalna | 170 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,9 s |
Średnie zużycie paliwa; prądu | 0,8 l/100 km; 19,0 kWh/100 km |
CENA | 259 990 zł |
Outlander 4. generacji wewnątrz oferuje naprawdę godne warunki podróży dla kompletu pasażerów. Tylne drzwi otwierają się niemal pod kątem prostym, zapewniając świetny dostęp na kanapę z regulowanym oparciem. Tunel środkowy jest niewysoki. W lepszych wersjach pasażerowie mogą skorzystać z 3-strefowej klimatyzacji i rolet przeciwsłonecznych (od wyposażenia Instyle).
Jakość wnętrza, szczególnie z miękką i bardzo przyjemną w dotyku tapicerką premium ze sztucznej skóry (Instyle Plus), wyrasta poza klasowe standardy. Na dodatek Japończycy umiejętnie żonglują fakturami plastików i przyjemnymi dla oka dodatkami. Przykład? To choćby srebrne wykończenie części konsoli środkowej czy plastik imitujący włókno węglowe na drzwiach.
W kokpicie znalazły się materiały o rożnej fakturze, ale w połączeniu z brązową skórą całość prezentuje się świetnie. Plus za liczne fizyczne elementy obsługi. Minus za nieco opieszałe reakcje systemu multimedialnego. / fot. Maciej Struk
Zegary dysponują dwoma trybami wyświetlania danych. Za ich pomocą ustawia się m.in. liczne systemy wsparcia. Pośrodku: informacja o wyborze trybu na śnieg. / fot. Maciej Struk
Po dwa porty USB-C z przodu i z tyłu oraz ładowarka indukcyjna to wyposażenie standardowe. Ta ostatnia bardziej nagrzewa smartfon, niż zwiększa ilość prądu w jego baterii. / fot. Maciej Struk
Fotele Outlandera są obszerne, szerokie i komfortowe. Zapewniają duży zakres regulacji wzdłużnej. / fot. Maciej Struk
Świetny dostęp oraz duża przestrzeń na nogi i głowy. Przydałoby się jednak więcej miejsca na same stopy, a także lepsze poparcie ud wysokich osób. / fot. Maciej Struk
Obsługa jest łatwa, co to japońskie auto zawdzięcza licznym fizycznym elementom. Minus należy się jednak za nadgorliwe ponaglenia asystenta uwagi kierowcy. Wystarczy dosłownie chwilę „pogrzebać” w komputerze pokładowym, aby nakazał skupić się na drodze i wrócił do głównego menu.
Zza kierownicy Outlander ma spokojne reakcje, ale jest posłuszny woli kierowcy. Na drodze nie daje odczuć swoich wymiarów (472 cm długości) czy wysokiego ciężaru. Prowadzi się pewnie na wprost, z lekkością wjeżdża w zakręty i nie ma w sobie krzty zwalistości. Z drugiej strony, nie prowokuje do dynamicznej jazdy.
Komfort na równej drodze, np. autostradzie, jest wysoki. Nie psują go również niewielkie pojedyncze skazy w asfalcie. Ale na gorszej drodze czy przy nagromadzeniu nierówności spada zdecydowanie za mocno. Na dodatek zdarza się, że spod podłogi tego japońskiego SUV-a dochodzą głośne uderzenia.
Mimo tego nowe wcielenie Outlandera jest najlepszym, jakie kiedykolwiek powstało. Kontrast na tle poprzednika okazuje się wręcz ogromny.
Outlander 4. generacji to bez dwóch zdań najlepsze wcielenie tego modelu. Wyróżnia się obszerną, ładnie wykończoną kabiną, dopracowanym napędem o ponadprzeciętnej kulturze, a na drodze przekonuje przyjemnym prowadzeniem. Ma solidną przewagę plusów nad minusami.
SUV Mitsubishi stanowi największe zaskoczenie pod względem właściwości jezdnych. Choć nie ma dynamicznych zapędów, przekonuje pewnym, lekkim i zaskakująco zwartym zachowaniem w czasie jazdy.
Maciej Struk, tygodnik „Motor”