Ford znów to zrobił. Czyli wziął dobrze znaną nazwę, po czym przyczepił ją do auta elektrycznego, które ze swoim przodkiem za wiele wspólnego nie ma. Mustanga Mach-E już więc znamy, tak samo jak i elektrycznego Explorera – teraz natomiast na scenę wjeżdża nowe elektryczne Capri. W formie dość dużego SUV-a (crossovera), ma się rozumieć. No bo chyba nie sądziliście, że Ford zrobi z tego klasyczne coupe?
No i jakby tego było mało, nowe elektryczne Capri nie jest dziełem wyłącznie inżynierów Forda. Pod blachą tkwi bowiem technika zaczerpnięta od… Volkswagena. W tym wypadku chodzi o model ID. 5, ale i to specjalnie nie dziwi, bo także nowy Explorer (nota bene, techniczny kuzyn Capri) korzysta z rozwiązań opracowanych przez Grupę VAG – czyli np. z modułowej platformy MEB.
Zaskoczenie? Chyba jednak nie do końca, bo Ford i Volkswagen już od jakiegoś czasu ściśle ze sobą współpracują, a efektem tej kooperacji jest m.in. produkowany w Poznaniu Ford Tourneo Connect. Czyli w zasadzie brat bliźniak VW Caddy’ego.
Ale wróćmy do Capri. Jeśli chodzi o nazewnictwo, to część miłośników klasycznego Capri ta decyzja zapewne nieco zbulwersuje, natomiast nie da się ukryć, że Ford jest konsekwentny w ożywianiu starych nazw (czasem w nieco dziwny sposób…) i wcale nie ma zamiaru z tej ścieżki schodzić.
Do listy możemy też przecież dopisać na przykład Pumę, która kiedyś była małym coupe, a dziś czeka na kupujących w formie crossovera segmentu B.
Nowe Capri to zdecydowanie większy kaliber – ma 4634 mm długości, 1872 mm szerokości i 1626 mm wysokości. Rozstaw osi – 2767 mm.
– Celebrujemy naszą historię, odkrywając na nowo naszą przyszłość. Ten samochód (Capri – przyp. red.) mógł wyprodukować tylko Ford. Legenda powraca – wyjaśnia jednak Amko Leenarts, szef działu projektowego Forda. Wszystko jasne? Od siebie możemy natomiast dodać, że na papierze i na zdjęciach Capri wygląda ciekawie, ma więc szansę być ciekawe i praktyce (czekamy na pierwsze jazdy), ale ponieważ nazywa się tak jak się nazywa, to wiele dyskusji będzie na początek toczyć się właśnie o tym.
Nowy Ford Capri występuje w dwóch wariantach mocy/napędu, a oferta jest jasna i dość przejrzysta. I tak, w wersji z napędem na tylne koła akumulatory trakcyjne mają pojemność 77 kWh (netto). Silnik rozwija w tym wypadku 286 KM, a maksymalny moment obrotowy to 545 Nm. Dzięki temu Ford Capri RWD może przyspieszyć od 0 do 100 km/h w 6,4 s, natomiast prędkość maksymalną ograniczono do 180 km/h.
Zasięg? Tu się robi naprawdę dobrze, bo wersja z napędem na tył może przejechać nawet do 627 km. Ładowanie: prądem przemiennym (AC) o mocy 11 kW lub na stacji szybkiego ładowania – prądem stałym (DC) o mocy do 135 kW. Co ciekawe, w przypadku słupka DC wystarczy tylko 28 minut, by uzupełnić stan baterii trakcyjnych od 10 do 80 proc. Nieźle.
Jeszcze szybciej, bo w 26 minut, od 10 do 80 proc. ładuje się wersja z napędem na wszystkie koła: tu maksymalna moc ładowania wynosi aż 185 kW, natomiast akumulatory o pojemności 79 kWh zapewniają zasięg do 592 km.
Capri AWD ma za to już nie jeden, a dwa silniki trakcyjne – ten na przedniej osi generuje dodatkowe 134 Nm. Maksymalna moc systemowa to w tym wypadku 340 KM, co z kolei pozwala osiągnąć pierwsze 100 km/h po 5,3 s. Wersja z napędem na wszystkie koła również ma prędkość maksymalną ograniczoną do 180 km/h.
Ford chwali się ponadto, że wnętrze nowego Capri zostało zredukowane jedynie do niezbędnych elementów. Centrum dowodzenia stanowi więc system Ford Sync Move z ekranem o przekątnej 14,6 cala. Co ciekawe, niejako pod wyświetlaczem znajduje się schowek na drobiazgi o nazwie „My Private Locker”, ale dużo miejsca do przechowywania wygospodarowano także w umieszczonym w konsoli środkowej schowku MegaConsole (17 l).
Fotel kierowcy może być regulowany elektrycznie w dwunastu kierunkach, jest wyposażony w funkcję pamięci ustawień i standardowo dostał funkcję masażu. Kierownica i przednie siedzenia są podgrzewane.
Bezprzewodowa łączność Apple CarPlay i Android Auto to kwestia raczej w dzisiejszych czasach oczywista, tak samo jak i indukcyjna ładowarka. Podstawowy system audio to siedem głośników (w tym – soundbar), z kolei Ford Capri w wersji Premium oferuje system audio B&O z dziesięcioma głośnikami (w tym soundbar i subwoofer).
Jeśli chodzi o systemy wspomagające, to nowy Ford Capri oferuje m.in. system Cross-Traffic Alert z aktywnym hamowaniem, inteligentny adaptacyjny tempomat z funkcją Stop&Go, asystenta omijania przeszkód, asystenta pasa ruchu, system Lane Keeping oraz system Pre-Collision Assist.
Dzięki opcjonalnemu pakietowi asystentów kierowcy dostępne są też m.in.: asystent parkowania, wyświetlacz head-up oraz kamera 360 stopni. W bazowej wersji Capri korzysta z reflektorów Full LED, natomiast w Premium Ford zastosował reflektory Matrix LED.
Klapa bagażnika może być sterowana elektrycznie, natomiast pojemność przestrzeni ładunkowej wynosi od 570 do 1510 l.
Ceny? Ford Capri w wersji RWD (286 KM, 77 kWh) rusza od 226 770 zł. Wariant AWD (340 KM, 79 kWh) kosztuje od 246 770 złotych wzwyż.
Na koniec jeszcze mała dygresja, bo o ile są marki, które ze swoimi legendarnymi nazwami obchodzą się tak jak Ford, o tyle są i tacy, którzy starają się to zrobić nieco inaczej. Weźmy na przykład elektrycznego Fiata 500, w którym nawet osoba o kiepskim wzroku dostrzeże podobieństwo do legendarnej „pięćsetki” sprzed lat.
Idźmy dalej, na przykład do Francji: oto Renault pokazało niedawno nową „piątkę”, która bardzo mocno przypomina swój pierwowzór sprzed lat.
I która na dodatek dostała uroczy uchwyt na… bagietki. Ford ma, jak widać, odmienne zdanie i na razie wydaje się na tym wychodzić na dobre. Czy na dłuższą metę też tak będzie? Dopiero się przekonamy.