Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Trudnościami z dostępem do punktów obsługi samochodów, międzynarodową współpracą polskich producentów, zbliżającą się premierą nowego flagowego Citroena i największą imprezą motorsportową rozgrywającą się w naszym kraju. Przeglądamy „Motor” z 30 czerwca 1974 r.
O czym można było pisać pół wieku temu, jak nie o rozmaitych problemach – tym razem chodziło o niedobór stacji obsługi pojazdów. Mimo ograniczonego ruchu spowodowanego podwyżkami cen paliw punktów serwisowych ciągle brakowało. Rozwój Polmozbytów był na początkowym etapie, na przeszkodzie stały chociażby trudności przerobowe i materiałowe naszego budownictwa. Mechaników też było za mało. Istne pasmo nieszczęść. Postulowano więc budowę samoobsługowych stanowisk naprawczych. Też nic z tego nie wyszło.
Druga już z kolei wyspecjalizowana (w zakresie wyrobów przemysłu) ekspozycja Międzynarodowych Targów Poznańskich stała pod znakiem jubileuszu XXX-lecia PRL i 25-lecia Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (takiej wschodniej Unii Europejskiej z rublami zamiast euro). Mimo to nie brakowało przykładów współpracy naszych firm z kapitalistami. Tutaj polski Jelcz 315 M z pożarniczą zabudową firmy Rosenbauer. To uznany producent w branży, dostarcza między innymi specjalistyczne wozy strażackie dla jednostek lotniskowych. Spotkać możemy je na całym świecie, także w naszych portach.
Sensacją zbliżającego się jesiennego salonu samochodowego w Paryżu miał być nowy, duży Citroen. Dotychczasowy flagowy model DS miał już swoje lata. Zadebiutował w roku 1955, w 1967 dokonano jego modernizacji (duże, podwójne reflektory schowane za jednym kloszem zastąpiły dotychczasowe pojedyncze, okrągłe) i pomimo nowatorskiej konstrukcji oraz pięknej sylwetki coraz trudniej wypełniał rolę reprezentacyjnej limuzyny. Weźmy choćby silniki – wszystkie były czterocylindrowe, a największy miał pojemność 2,4 litra. Nie pasuje to za bardzo do luksusowego pojazdu.
Zastąpienie tak oryginalnego auta było mimo wszystko dużym wyzwaniem. Co wiedzieliśmy o nowym modelu pół roku przed premierą? Pokazywały się jego „wizualizacje” – na przykład taka, jak na ilustracji powyżej. Widzimy dużego, pięciodrzwiowego liftbacka... co ostatecznie pokryło się z produkcyjną wersją. Z innymi szczegółami było nieco gorzej.
Tym nowym flagowym Citroenem okazał się oczywiście CX, z niezwykle opływowym nadwoziem – zupełnie innym niż to prezentowane. Przewidywano silniki Wankla pod maską – też nic z tego (pojawiły się w mniejszym GS). Miało nie być w końcu silników R4 – kolejne pudło.
Rajd Polski to największa samochodowa impreza w naszym kraju. Edycja z 1974 r. rozgrywana była w dniach 12-13 lipca na odcinkach specjalnych (w sumie było ich 27) wokół Krakowa. Z wyprzedzeniem możemy podać (choć w przypadku zawodów sprzed pół wieku nie jest to najbardziej precyzyjne określenie) , że zwycięzcami okazała się austriacka załoga Russling/Weiss (Porsche 911 Carrera RS). Polacy – Błażej Krupa i Jerzy Landsberg na Renault 12 Gordini – zajęli drugie miejsce. Najlepszy Fiat 125p Monte Carlo 1600 (załoga Komornicki/Różański) – na piątym miejscu.