Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Rosła duma z rozpędzającej się produkcji Fiata 126p, ale też z ogólnego rozwoju przemysłu motoryzacyjnego w naszym kraju. Pojawił się również zwiastun modelu, który po latach stał się królem naszych szos. Zajrzyjmy do archiwalnego egzemplarza „Motoru” z 21 października 1973 r.
Może na okładce naszego archiwalnego numeru nie jest to takie łatwe do rozpoznania, ale dowód jest niepodważalny: w Bielsku-Białej ruszył montaż Polskich Fiatów 126p. W tym momencie liczby nie są imponujące – dziennie linię produkcyjną opuszcza trzynaście egzemplarzy, na razie z tzw. taśmy szkolnej. Od 22 lipca 1973 r. auta powstawały w tzw. standardzie 4, z blach spawanych i lakierowanych na miejscu. Kolejny etap (standard 6), czyli tłoczenie blach nadwozia w Bielsku, miał ruszyć na początku roku 1974.
Początek lat siedemdziesiątych to gwałtowny rozwój zdolności wytwórczych pojazdów. Tworzono lub rozbudowywano zakłady w Bielsku i Tychach (FSM i Fiat 126p), Sanoku (Autosan H9), Jelczu (licencyjny Berliet) oraz Warszawie (poszerzanie gamy modelu 125p).
Rozwijały się też mniejsze fabryki, np. Zakład Samochodów Rolniczych w Poznaniu-Antoninku. W roku 1973 powstało w nim 200 Tarpanów 223 (na fot.), plany na kolejny rok zakładały 2000 sztuk.
Test „Motoru”: tym razem próbom poddawano nie sam samochód, ale cały zestaw: Syrenę 105 z nową przyczepą N-126. Auto po przebiegu 10 tys. km spisywało się nieźle, silnik działał bez zarzutu, ale drzwi zamykały się ciężko i regulacje nic nie dawały, a kiepski stan dróg wymusił gruntowy przegląd układu hamulcowego.
Kolejne kilometry Syrena pokonywała już z przyczepą na haku. Nie wpłynęła ona w zasadniczy sposób na i tak kiepskie osiągi auta, sam kemping zbierał przy tym pozytywne oceny. Zapewniał wygodne warunki noclegowe dla czwórki osób, dzięki wyposażeniu w kuchenkę i doprowadzenie wody było się uniezależnionym od kiepskiej infrastruktury gastronomicznej. Ogólnie ocena całego zestawu była bardzo pozytywna.
Większość producentów aut stawiała sobie w tamtym okresie wyzwanie polegające na stworzeniu niezniszczalnego samochodu. A przynajmniej bardzo bezpiecznego. Co było źródłem konfliktów między firmami? Ustalenie konkretnej prędkości, przy której będą przeprowadzane porównawcze testy zderzeniowe (Amerykanie postulowali 80 km/h, w Europie optowano za 60 km/h lub niżej). Inne było też w związku z tym podejście do stosowania konkretnych zabezpieczeń. Powyżej koncepcyjny model Fiata, ESV 2000. Z dużymi, miękkimi zderzakami i potężnymi słupkami. Podnosi to zarówno bezpieczeństwo pieszych, jak i podróżujących autem.
Inna rzecz jest jeszcze ciekawsza: czy przez przymrużone oczy model ten czegoś nam nie przypomina? Tak, to z niego wywodzi się nasz Polonez.