Z jednej strony władze UE chcą walczyć ze zmianami klimatu, ale z drugiej – nakładają dodatkowe cła na elektryki produkowane w Chinach. Wygląda to wszystko trochę tak, jakby klimat miały chronić tylko pojazdy produkcji europejskiej... W każdym razie sprawą ceł – z inicjatywy Pekinu – zajmie się teraz Światowa Organizacja Handlu (WTO).
Dla przypomnienia: w lipcu Komisja Europejska przeszła od słów do czynów i – m.in. po to, aby chronić swój rynek wewnętrzny – nałożyła na elektryczne auta importowane z Chin (dotyczy też modeli europejskich marek produkowanych w Państwie Środka) tzw. tymczasowe cła. Tymczasowe, gdyż na razie będą obowiązywać przez cztery miesiące.
Jak podaje m.in. Automotive News Europe, w liczbach wygląda to następująco:
Skąd różnice? Ano np. stąd, że Komisja ustaliła owe dodatkowe cła (dodatkowe, bo zostaną doliczone do wprowadzonej wcześniej opłaty w wysokości 10 proc.) właśnie na podstawie tego, w jakim stopniu dany producent i jego poddostawcy współpracowali w trakcie dochodzenia z organami UE. W swojej decyzji Komisja wskazuje na wielokrotne przypadki braku kooperacji, a nawet utrudniania działań ze strony chińskich firm i banków. I te marki dostaną po kieszeni najmocniej.
Odpowiedzi Pekinu należało się spodziewać dość szybko. No i oto nadeszła: oficjalna skarga trafiła właśnie do właściwej komisji w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Jak podano w oświadczeniu ministerstwa handlu, Chiny przekazały sprawę do organu rozstrzygania sporów WTO 9 sierpnia.
Pekin argumentuje, że stało się tak po to, by chronić prawa i interesy firm z branży pojazdów elektrycznych. – Orzeczenie wstępne UE jest pozbawione podstaw faktycznych i prawnych. Poważnie naruszyło zasady WTO i podważyło globalną współpracę w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym – stwierdził rzecznik chińskiego ministerstwa. – Wzywamy KE do natychmiastowego skorygowania swoich błędów i do zapewnienia warunków współpracy gospodarczej oraz handlowej między Chinami a UE. Zachowana musi zostać stabilność łańcucha dostaw pojazdów elektrycznych.
Ale, jak podaje Automotive News Europe, to też nie wszystko. Pekin zagroził bowiem retorsjami wobec europejskich rolników i producentów samolotów. Wszczęte zostało także dochodzenie antydumpingowe wymierzone w francuski przemysł spirytusowy.