Volvo ma się stać jeszcze bardziej chińskie. Właściciel tej marki – koncern Geely – zamierza przyspieszyć rozwój nowych technologii i modeli poprzez przeniesienie części odpowiedniego działu ze Szwecji do Chin. W dalszej perspektywie może to oznaczać jedno.
Rok 2024 był najlepszy w historii Volvo, ale potem – m.in., w związku z zawirowaniami politycznymi – przestało już być tak różowo. W rezultacie ta szwedzka marka, od lat pozostająca w rękach Geely, musi szukać oszczędności.
Jak donosi dziennik ekonomiczny Dagens Industry, Volvo w najbliższym czasie utraci część swojego niezależnego działu rozwoju pojazdów. W związku z tym niektóre nowe projekty zostaną przeniesione do Państwa Środka. Dagens Industry taki ruch określa mianem „policzka dla Torslandy”.
Jeśli ta informacja się potwierdzi, w dalszej perspektywie może dojść nawet do zamknięcia działu rozwoju nowych samochodów i projektów, mieszczącego się w szwedzkiej Torslandzie.
Właściciel Volvo – Geely – często podkreśla, że prace rozwojowe w Szwecji trwają po prostu zbyt długo. A to nie tylko wydłuża okres powstawania nowych modeli czy technologii, ale i powoduje zwiększenie kosztów.
Chińskie firmy – nie tylko motoryzacyjne – znane są z bardzo szybkiego tempa pracy. W rezultacie rozwój nowego modelu odbywa się tutaj w zdecydowanie krótszym czasie niż np. w Europie. Przy wykorzystywaniu dostępnych technologii – platforma konstrukcyjna i przypisane jej komponenty – w Państwie środka trwa to nawet poniżej 1 roku. W Europie – około 3-3,5 roku.
Nowy dyrektor generalny Volvo Cars – Hakan Samuelsson – uruchomił właśnie pakiet oszczędnościowy w wysokości około 1,7 mld euro. Zakłada on m.in. redukcję zatrudnienia, a jednym z punktów trzyetapowego planu jest stworzenie większej synergii z Geely. W dłuższej perspektywie czasu pozwoli to na obniżenie kosztów oraz zwiększenie zysków.
Volvo we wrześniu 2024 roku wycofało się z obietnicy przejścia wyłącznie na pojazdy elektryczne od 2030 roku. I to był bardzo dobry ruch. Dlaczego? Od stycznia do kwietnia tego roku sprzedaż Volvo na świecie spadła o 6% – do poziomu 172 219 szt. Najwięcej straciły elektryki – w samym kwietniu zdecydowało się na nie o 32% osób mniej niż przed rokiem.
W rezultacie Volvo ma bardziej skupić się na hybrydach plug-in. Oczkiem w głowie tej szwedzkiej marki staną w szczególności modele o wydłużonym zasięgu na prądzie. Pierwsze takie auto niedawno ujrzało światło dzienne.
Jest nim XC70, czyli estetycznie stylizowany SUV, pozycjonowany pomiędzy XC60 a XC90. Według Volvo na samym prądzie zapewni ono zasięg nawet 200 km. Ten nowy model Szwedów będzie oferowany początkowo tylko w Chinach, gdzie są wytwarzane m.in. Volvo EX30, XC60 czy ES90.
Bardzo prawdopodobne, że trafi również na inne rynki. W tym do Europy.