Miało być oszczędnie i z poszanowaniem środowiska, a wyszło… jak zwykle. Właściciele BMW z aplikacji zachęcającej do oszczędzania paliwa, uczynili sobie wyzwanie z innymi posiadaczami aut tej marki. Chodzi o to, kto wytworzy więcej dwutlenku węgla. Niestety, bawarska firma nieco im w tym pomogła.
Firmy motoryzacyjne zachęcają kierowców do oszczędnej jazdy, dając im możliwość zdobywania w samochodowych aplikacjach listków czy punktów. Ma to obudzić w nich wewnętrznego ducha rywalizacji i sprawić, aby poprawiali się podczas każdej kolejnej podróży.
O krok dalej poszło BMW, które do swojej aplikacji wprowadziło informację dotyczącą jazdy opartą na danych zebranych od innych użytkowników. Algorytm rzekomo mierzy zużycie paliwa każdego auta tej marki – pod warunkiem uzyskania wcześniejszej zgody ze strony kierowcy – a następnie ustala ranking dla konkretnego modelu.
Oczywiście, wyniki rankingu są anonimowe, a kierowca danego BMW otrzymuje informację chwalącą go za oszczędną jazdę lub zachęcającą do zmiany nawyków.
BMW w swoim portfolio ma samochody wprawiane w ruch przez bardzo różne układy napędowe. Oferuje więc modele benzynowe, wysokoprężne, hybrydowe (w tym plug-iny), czy auta czysto elektryczne. Wśród nich są też pojazdy nastawione na oszczędzanie paliwa oraz sportowe.
O ile właściciele tych pierwszych traktują dane z aplikacji jako wyzwanie dla samych siebie, o tyle niektórzy posiadacze modeli z serii M chcą już rywalizować za jej pomocą z innymi – z zupełnie innym podejściem do tego, co jest sukcesem, a co porażką. Ba, swoimi wynikami chwalą się w mediach społecznościowych – informuje portal autoevolution.com.
„Dwa miesiące z rzędu. Czy ktoś może pokonać moją emisją dwutlenku węgla?” – pisze jeden z posiadaczy BMW M4 Competition xDrive na platformie reddit.com.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że aplikacja bawarskiej marki, która porównuje dane dotyczące efektywności różnych kierowców, sama zamienia je w swoiste wyzwanie. Bo jak inaczej nazwać następujący komunikat: „Możesz zrobić to lepiej. Wyemitowałeś więcej dwutlenku węgla niż 80% innych kierowców BMW X5 M”.
Jeśli trafi on na odpowiednio podatny „grunt”, następnym krokiem nie będzie ograniczenie emisji, lecz... dążenie do 100%.
BMW już wcześniej zaliczyło podobną „wpadkę”. Miało to miejsce wraz z premierą aplikacji M Drift Analyzer, która służy do oceniania jakości jazdy poślizgami.
„Czy to trackday czy sezon driftowy – M Drive Professional idealnie sprawdza się podczas jazdy z dodatkową porcją adrenaliny. Laptimer M i M Drift Analyser pomagają w pogoni za najlepszym czasem okrążeń czy idealnym kątem driftu” – czytamy na stronie producenta.
Aplikacja ocenia takie parametry, jak czas utrzymywania kontrolowanego poślizgu, dystans, a także kąt skrętu przednich kół. Maksymalnie można zdobyć 5 gwiazdek.
Choć teoretycznie M Drift Analyser jest przeznaczony do jazdy po torze, nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać z niego w normalnym ruchu ulicznym. A to oczywiście może rodzić chęć sprawdzenia się czy rywalizacji z innymi za pośrednictwem internetowych forów.