To już przechodzi ludzkie pojęcie. Zirytowany kierowca BMW nie dość, że wstrzymał ruch na pasie drogi ekspresowej S6, to jeszcze rzucił się w pieszą pogoń za autorem nagrania. Prawdopodobnie miał ze sobą broń.
Choć poniższy incydent miał miejsce 3 kwietnia bieżącego roku, do sieci trafił dopiero teraz. O co poszło? To typowy scenariusz z polskich dwupasmówek.
Podczas wyprzedzania wolniejszych samochodów jednemu kierowcy bardzo się spieszy. Z tego względu jedzie praktycznie „na zderzaku” drugiego auta i mruga światłami, chcąc zmusić je do ustąpienia drogi. Według autora nagrania „wcześniejsza zmiana pasa ruchu nie była możliwa”.
Kierowca, a raczej bandyta, w czarnym BMW w końcu wyprzedza wolniejsze auto i zamiast pojechać dalej, całkowicie... wyłącza myślenie.
Zajeżdża więc drogę właścicielowi nagrania, zmuszając go do hamowania, a następnie blokuje lewy pas ruchu, aby „zbyt wolny” kierowca nie mógł go wyprzedzić. Po chwili wyskakuje z samochodu i zaczyna biec w kierunku samochodu z kamerką. Jego kierowca nie czeka na rozwój wydarzeń, tylko wrzuca wsteczny bieg i zaczyna uciekać, jadąc pod prąd.
Oczywiście bandyta z BMW nie jest etiopskim biegaczem, więc szybko się męczy. To wykorzystuje kierowca drugiego samochodu, by ruszyć już we właściwym kierunku. Ale przy mijaniu zmęczonego pana z czarnego auta niemieckiej marki, widać, że nie daje on za wygraną.
Na podstawie poniższego filmu nie da się jednoznacznie ocenić sytuacji. Na pewno ma miejsce próba napaści na drugiego kierowcę, ale nie wiadomo, za pomocą jakiego narzędzia. Bandyta z BMW ewidentnie sięga do tylnej kieszeni spodni. Być może chowa tam nóż lub pistolet...
Autor nagrania zgłosił zajście na policję. Kierowcy BMW można postawić całą listę zarzutów. Czyli m.in. stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, nieuzasadnione zatrzymanie się na drodze ekspresowej czy też próba napaści.