O ile wszystkie inne filtry chronią auto, to kabinowy dba o komfort pasażerów. Lepiej go nie zaniedbywać. Jakie są oznaki zużycia filtra? Gdzie go szukać w samochodzie i jak wymienić?
Filtr kabinowy to stosunkowo młody wynalazek w motoryzacji. Zadebiutował praktycznie w tych samych czasach, co układ ABS. Pierwszym autem wyposażonym w ten element był Saab 900 z roku 1979, którego filtr chronił przed przedostawaniem się pyłków i kurzu do wnętrza. Popularyzacja tego rozwiązania szła jednak z oporami. Klientów trudno było przekonać do tego pomysłu, mało kto zdawał sobie sprawę z wpływu jakości powietrza na zdrowie.
Przełomem okazało się wprowadzenie do produkcji filtrów z węglem aktywnym. Po raz pierwszy użyto ich w Mercedesach klasy S w 1991 roku, dwa lata później trafiły one także do BMW serii 7. Na czym polegał ten przełom? Filtry z warstwą węglową mają zdolność pochłaniania nieprzyjemnych zapachów. A tę różnicę wyczuł już prawie każdy użytkownik.
Obecnie praktycznie wszystkie samochody poruszające się po naszych drogach wyposażone są w filtry kabinowe. Ich zadanie się nie zmieniło, ale coraz więcej osób dostrzega, jak ważną rolę odgrywają – zwłaszcza teraz, gdy rozmowy o jakości powietrza i smogu są na porządku dziennym. Właśnie dzięki filtrom kabinowym to, czym oddychamy we wnętrzu samochodu jest zwykle o wiele czystsze od powietrza na zewnątrz auta – zwłaszcza w mieście, w korku.
Nawet konwencjonalne filtry powietrza są w stanie zatrzymać cząstki o średnicy 30-40 razy mniejszej od ludzkiego włosa. Pozwala to na ochronę pasażerów przed wieloma niekorzystnymi czynnikami.
Każdy markowy filtr zatrzyma cząstki pyłków roślinnych, kurzu, pyłów (nawet tych drobnych, o wielkości cząstek 2,5 µm, czyli składników smogu PM 2,5).
Filtry są też w stanie poradzić sobie z drobniejszymi elementami, o wielkości od 0,1 µm, czyli np. bakteriami, zarodnikami, pleśniami, sadzą. Z uwagi na małe rozmiary są one bardzo szkodliwe dla organizmu.
Markowe filtry węglowe są w stanie wychwycić zanieczyszczenia gazowe, czyli m.in. tlenki azotu, ozon, benzol, a także nieprzyjemne zapachy.
Dobry filtr kabinowy z węglem aktywnym może zatrzymać blisko 100 proc. pyłków alergicznych, ozonu, tlenków azotu, spalin i pyłów. Zarodniki i bakterie filtrowane są w około 95 proc., a sadza – w 80 proc.
Filtry kabinowe często zwane są także przeciwpyłkowymi – i dobrze oddaje to ich przeznaczenie. Umieszczane są w układzie wentylacji i filtrują powietrze docierające do wnętrza pojazdu. Każdy filtr składa się z co najmniej trzech warstw: wstępnej, zatrzymującej największe zanieczyszczenia, mikrofazy zatrzymującej mikrocząsteczki, pyłki i bakterie oraz warstwy nośnej, stabilizującej konstrukcję filtra.
W produktach dobrej jakości wykorzystuje się materiały pozwalające na wysoki stopień filtracji (czyli skuteczności wyłapywania zanieczyszczeń) przy niskich oporach przepływu powietrza.
Składają się z trzech podstawowych warstw filtrujących, wykonane są zwykle z mikrowłókniny (a nie papieru), która jest bardziej odporna na wilgoć.
Znajduje się w nich dodatkowa warstwa węgla aktywnego. Ma on porowatą strukturę, podobną do gąbki, dzięki czemu powierzchnia kontaktu z powietrzem jest bardzo duża. Wykazuje właściwości adsorpcyjne, czyli zdolność do wiązania na swojej powierzchni cząstek chemicznych, np. gazów.
Do zdecydowanej większości aut dostępnych na rynku oferowane są oba rodzaje filtrów. Węglowe są oczywiście droższe, zwykle o około 50 proc.
Filtry kabinowe powinno się wymieniać co około 15 tys. km lub co rok. Gdy są zużyte, dają uciążliwe w czasie jazdy objawy.
Na zatrzymanych przez filtr zanieczyszczeniach osadza się wilgoć, która przedostaje się do wnętrza auta.
Zapchany filtr stawia duży opór przepływającemu powietrzu.
Brud zalegający w filtrze może powodować reakcje alergiczne.
Największym problemem przy wymianie filtra kabinowego jest jego zlokalizowanie i uzyskanie do niego dostępu. Informacje można znaleźć np. na stronach producentów filtrów, łatwo także znaleźć odpowiedni filmik instruktażowy w serwisie YouTube.
Najczęściej filtr znajduje się za schowkiem, w podszybiu od strony maski lub w tunelu, przy pedałach.
Jeżeli do filtra nie ma dostępu od spodu, trzeba wymontować schowek.
Tu dostęp do filtra uzyskuje się spod maski – po zdjęciu osłony podszybia.
W niektórych autach filtr znajduje się w tunelu środkowym, obok pedałów.
Osłona tapicerska mocowana jest najczęściej na spinki lub wkręty, czasami – na zatrzaskach, trzeba uważać, by ich nie połamać.
Pokrywę zdejmujemy, przesuwając w bok. Nic na siłę – może być zabezpieczona wkrętami, wtedy trzeba je odkręcić.
Stary filtr wyciągamy delikatnym szarpnięciem. Podczas wymiany warto wyssać zanieczyszczenia z obudowy. Filtr montuje się w odpowiedniej pozycji – zgodnie z oznaczeniem kierunku przepływu.
Sprawdziliśmy, czy filtr kabinowy może sprawić, że powietrze w kabinie będzie mniej zapylone od otaczającego. Wykorzystaliśmy w tym celu samochód, w którym filtr zmieniono około 10 tys. km wcześniej – zamontowano odmianę z węglem aktywnym. Próbę przeprowadziliśmy w centrum miasta, wykorzystaliśmy przenośny miernik pyłów – sprawdzaliśmy stężenie PM 2,5.
Po otwarciu drzwi czekamy, aż uliczne powietrze wypełni kabinę auta. Na bieżąco monitorujemy poziom zapylenia, aż do zrównania warunków panujących we wnętrzu i na zewnątrz.
Zamykamy drzwi i okna, włączamy klimatyzację w trybie automatycznym. Przyjmujemy, że porównamy wyniki w odstępie 15 minut.
Po kwadransie sprawdziliśmy zapylenie wnętrza. Z wyjściowego poziomu 66 µg/m wynik odczytu spadł do 14 µg/m , czyli o blisko 80 proc. Okazuje się, że sprawny filtr rzeczywiście oczyszcza powietrze.
Spośród wszystkich elementów montowanych w samochodach filtry, także kabinowe, wydają się stosunkowo mało skomplikowane. Jednak także tu dokonuje się postęp. Wykorzystywane materiały zapewniają coraz skuteczniejszą filtrację, przez co sprawiają, że powietrze którym oddychamy podczas jazdy bywa dużo czystsze od tego znajdującego się na zewnątrz samochodu.