Awaria katalizatora to typowa usterka silników benzynowych. Oto co należy wiedzieć, aby na naprawę nie wydać fortuny.
Katalizator stanowi rzadko spotykane połączenie: wkład zawierający mieszankę metali szlachetnych droższych od złota zamknięty jest zwykle w zardzewiałej i brudnej obudowie gdzieś pod samochodem. Został ukryty przed wzrokiem tak głęboko, że można zapomnieć w ogóle o jego istnieniu.
Przypomina o sobie dopiero, gdy jest z nim naprawdę źle. I wtedy pojawia się problem, bo wysoka zawartość metali szlachetnych w oryginalnych katalizatorach winduje czasami ceny tych części zamiennych do zatrważających poziomów.
Pierwszym objawem jest zwykle włączenie się kontrolki awarii silnika, tzw. check engine. Jeżeli katalizator nie utracił jeszcze całkowicie sprawności, to najczęściej po wykasowaniu błędu z pamięci komputera przez pewien czas kontrolka nie będzie się zapalać.
Jednak w miarę postępu procesu zużycia katalizatora problem będzie się nasilać. Bardzo często podłączenie komputera diagnostycznego i odczytanie kodu usterki kieruje podejrzenia w stronę sondy lambda. Jednak „błąd sondy lambda” nie musi wcale oznaczać dokładnie tej awarii. Praktyka wykazuje, że za błędny sygnał bardzo często odpowiedzialny jest właśnie uszkodzony katalizator.
Problemów nie ma w zasadzie tylko wtedy, gdy wymienia się zespół katalizatora na część nową, oryginalną. To jednak droga operacja – jego cena w ASO nawet w przypadku małych i popularnych aut idzie w grube tysiące złotych. Do części modeli dostępne są zamienniki o jakości porównywalnej z oryginalnymi.
Przy wyborze zamiennika trzeba pamiętać o tym, że katalizatory stosowane do silników Diesla są różne od tych do silników benzynowych. Wymiary geometryczne są dostosowane do parametrów silnika (moc, pojemność).
Ponadto, konwertery katalityczne różnią się własnościami w zależności od spełnianej nomy emisji spalin Euro.
Spośród dwóch rodzajów nośnika (ceramiczny oraz metalowy) zamienniki częściej są wykonywane w technologii metalowej. Ten typ jest też uważany przez mechaników za trwalszy i bardziej godny polecenia.
Praktykowane czasami w starszych samochodach rozwiązanie jest nie tylko niezgodne z przepisami, ale również może stwarzać problemy eksploatacyjne. W przypadku modeli z systemem diagnostycznym OBDII (samochody benzynowe po 2000 roku) brak katalizatora zostanie wykryty przez drugą sondę lambda. To spowoduje przejście silnika w tryb awaryjny.
Samochód z wyciętym katalizatorem na pewno legalnie nie przejdzie badania technicznego i będzie miał trujące spaliny. Biorąc pod uwagę fakt, że w starszych autach można wymienić katalizator już za 500-700 zł, a na skupie za stary oryginalny dostanie się przynajmniej 200-300 zł – zabawa w partyzantkę z wycinaniem nie ma sensu.
Powszechnie stosowane są dwa typy reaktorów katalitycznych: ceramiczne oraz metalowe. Pierwszy z nich ma nośnik wykonany jako monolit ceramiczny, w którym na każdy centymetr kwadratowy przypada prawie 100 kanałów. Z kolei w drugim rdzeń metalowy zwijany jest z blachy falistej pokrytej warstwą katalityczną. Katalizatory metalowe są nieco droższe w produkcji, ale za to trwalsze.
Awarię katalizatora zwykle sygnalizuje kontrolka awarii silnika. Błędy diagnostyki ODBII mogą wskazywać na awarię sondy lambda, ale bardzo często taki efekt daje uszkodzony katalizator. Skrajnie zapchany katalizator, szczególnie w silnikach turbo, daje objaw w postaci dużego spadku mocy.
Decydując się na wymianę poza ASO, można sporo zaoszczędzić, montując dobry zamiennik zamiast kosztującego kilka tys. zł katalizatora oryginalnego. Wyspecjalizowane warsztaty są w stanie wymienić sam wkład katalizatora, znacznie obniżając koszt naprawy. Operacja taka trwa od niecałej godziny do około 2-3 godzin w przypadku modeli, w których trzeba demontować kolektor wydechowy.