Quick detailer to środek przeznaczony do częstej konserwacji nadwozia. Jego aplikacja jest prosta i szybka, ale… coś za coś. Sprawdzamy działanie takiego preparatu znanej z produkcji olejów silnikowych francuskiej firmy Motul.
W większości przypadków kierowców można podzielić na dbających o wygląd samochodu i tych, których czynności konserwacyjne ograniczają się do sporadycznych wizyt w myjni automatycznej.
Druga grupa użytkowników aut nie przywiązuje po prostu wagi do wyglądu swoich pojazdów. Za to ci pierwsi nie tylko starają się je utrzymać w czystości, ale ponadto przeprowadzają różne zabiegi konserwacyjne mające na celu zabezpieczenie lakieru i poprawę prezencji auta. Część kierowców zleca takie prace studiom detailingowym, ciesząc się efektami ich prac, inni zaś konserwują swoje samochody we własnym zakresie.
A dbanie o samochód staje się coraz popularniejsze. W niektórych kręgach da się wręcz zaobserwować modę na utrzymywanie pojazdu w czystości. Nic dziwnego, że rynek kosmetyków samochodowych w Polsce stale się rozwija, a w sprzedaży pojawiają się coraz to nowe produkty.
W sklepach detailingowych można kupić różne preparaty do konserwacji nadwozia, takie jak woski, balsamy czy powłoki ceramiczne. Aplikacja części z nich wymaga doświadczenia i bywa czasochłonna, ale są i takie produkty, które nakłada się szybko. Do tego bez obaw można je stosować we własnym zakresie.
Mowa o środkach typu quick detailer, które mają płynną postać. Ich rolą jest nadanie karoserii połysku i wytworzenie powłoki hydrofobowej. W przeciwieństwie do tradycyjnych wosków te płynne nie dają długotrwałej ochrony, ale za to ich aplikacja jest bardzo szybka. Takim preparatem wystarczy spryskać nadwozie i wytrzeć je miękką szmatką.
Aby uzyskać dobry efekt, trzeba jednak pamiętać o kilku szczegółach. Przede wszystkim wbrew panującej wśród niektórych kierowców opinii quick detailery nie służą do mycia aut bez użycia wody. Takie preparaty powinny być nakładane na czysty i suchy lakier. Do tego należy pamiętać, aby nie aplikować takich wosków na rozgrzany lakier i nie pozwolić na ich wyschnięcie na elementach auta.
Postanowiliśmy sprawdzić działanie jednego z nowych produktów – quick detailera znanej z wytwarzania olejów firmy Motul. Preparat nanieśliśmy i wypolerowaliśmy potem karoserię zgodnie z instrukcją znajdującą się na jego opakowaniu. Czynność nie była skomplikowana i nie wymagała doświadczenia.
Opakowanie w postaci plastikowej butelki z atomizerem zawiera 500 ml preparatu typu quick detailer. Płyn nanosi się na lakier i wyciera za pomocą miękkiej szmatki. Tego rodzaju płynny wosk ma nadawać połysk lakierowi i zabezpieczać go przed działaniem wody i innych czynników zewnętrznych. Wytworzona powłoka ma też ułatwiać odprowadzanie wody z nadwozia.
Test przeprowadziliśmy na 10-letnim Fiacie Sedici, którego powłoka lakiernicza była w dobrym stanie. Jak przed każdą pracą przy lakierze, w pierwszej kolejności dokładnie umyliśmy auto. Zaczęliśmy od naniesienia piany aktywnej i spłukania myjką ciśnieniową, po czym umyliśmy nadwozie przy użyciu gąbki. Aby usunąć warstwę nanoszonych wcześniej preparatów, przed testem pokrywa silnika auta została spolerowana maszynowo.
Należy pamiętać, że przed aplikacją większości typów preparatów zabezpieczających lakier samochodowy powinno się go dokładnie osuszyć. Skuteczną metodą jest przeciąganie po nadwoziu dużego ręcznika z chłonnej mikrofibry. Taki zabieg pozwala zebrać większość wody i ułatwia późniejsze wytarcie karoserii do sucha. Do usunięcia wody ze szczelin w nadwoziu można użyć sprężonego powietrza.
Zgodnie z instrukcją po wstrząśnięciu opakowaniem nanieśliśmy z odległości około 20 cm niewielką ilość preparatu na fragment pokrywy silnika, spryskując ją bezpośrednio. Quick detailery to jedne z niewielu środków, które można aplikować wprost na lakier. Należy jednak upewnić się, czy jest on czysty i chłodny. Takich prac nie powinno się też wykonywać w nasłonecznionych miejscach.
Producent preparatu zaleca, aby do polerowania przystąpić natychmiast po naniesieniu preparatu. Do tego na opakowaniu zaznaczone jest, aby pracować na niewielkich fragmentach nadwozia, by nie dopuścić do wyschnięcia środka na karoserii. Do polerowania testowej powierzchni użyliśmy miękkiej mikrofibry.
Po zapolerowaniu i odparowaniu preparatu oceniliśmy stopień połysku nadwozia. Kontrola przy użyciu lampki inspekcyjnej potwierdziła skuteczność preparatu. Pokryty nim fragment pokrywy silnika miał większy połysk od części, która została jedynie umyta i wytarta. Efekt powłoki był zadowalający.
Na koniec spryskaliśmy pokrywę silnika wodą i sprawdziliśmy, w jakim stopniu powłoka ułatwia jej odprowadzanie. Okazało się, że quick detailer Motul nie daje efektu kropelkowania, ale powoduje tzw. taflowanie. Woda zamiast zbijać się w krople, spływa z nadwozia dużą powierzchnią. Produkt zadziałał.
Choć quick detailer firmy Motul ma właściwości odtłuszczające lakier, dla uzyskania lepszego efektu zabezpieczenia karoserii warto ją przed aplikacją środka odtłuścić. Najlepiej użyć do tego rozpuszczalnika izopropylowego, który jest bezpieczny dla elementów lakierowanych i tych wykonanych z tworzywa sztucznego oraz gumy.
Podczas prac przy lakierze nadwozia samochodu należy zachować szczególną czystość. Nawet pojedyncze ziarno piasku może porysować powierzchnię lakieru w trakcie polerowania szmatką.
Warto pamiętać, że wszystkie preparaty zabezpieczające nakłada się na zimny lakier. Aby nie dopuścić do wyschnięcia wosku na karoserii, prace powinno się wykonywać w pomieszczeniu lub wybrać zacienione miejsce.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność quick detailera Motul. Uzyskane efekty nie były wprawdzie porównywalne z tradycyjnym woskowaniem, ale należy pamiętać, że jest to preparat przeznaczony do bieżącej konserwacji co drugie mycie. Powłoka wytworzona przez środek poprawiła połysk lakieru i nadała mu własności hydrofobowe. Woda na nadwoziu ulegała tzw. taflowaniu i spływała dużą powierzchnią bez zbijania się w krople.
Produkt okazał się też wydajny. Na elementy karoserii nanosi się niewielką ilość środka, dzięki czemu opakowanie wystarcza na nawoskowanie średniej wielkości auta od 5 do nawet 10 razy.