W praktycznym teście sprawdzamy działanie preparatu typu quick detailer. Czy warto go stosować?
Chyba każdy kierowca chciałby, aby lakier jego samochodu błyszczał, wolno się brudził i dodatkowo łatwo było go czyścić. Takie efekty można uzyskać, nakładając na nadwozie auta powłoki ceramiczne lub długotrwałe woski.
Niestety tego typu zabezpieczenia lakieru wykonywane przez studia detailingowe są drogie i oznaczają wydatek od kilkuset do nawet kilkunastu tysięcy złotych rocznie. Z kolei samodzielna aplikacja podobnych powłok wymaga doświadczenia i jest czasochłonna.
Okazuje się, że pożądane efekty można uzyskać znacznie taniej, a lakier samochodu zabezpieczyć samodzielnie w kilkanaście minut. Na rynku dostępne są preparaty nazywane quick detailerami (w wolnym tłumaczeniu z ang. – preparat do szybkiego czyszczenia i pielęgnacji). Tego rodzaju środki zawierają polimery oraz woski zabezpieczające lakier.
Ich zaletą jest niska cena. Litrowe opakowanie kosztuje około 50 zł i umożliwia wykonanie nawet 60 powłok na średniej wielkości samochodzie.
Quick detailery dają też natychmiastowy efekt. Wystarczy spryskać takim środkiem nadwozie auta i przetrzeć je do sucha miękką szmatką. Warto też zauważyć, że tego rodzaju preparaty są bezpieczne dla lakieru i innych elementów nadwozia, a ich aplikacja nie wymaga doświadczenia.
Należy tylko pamiętać, by nie używać detailera na rozgrzany lakier, bo w takich warunkach odparuje zbyt szybko i może pozostawić smugi. Jednak nie są one trudne do usunięcia. Najczęściej popełnianym przez użytkowników samochodów błędem jest naniesienie zbyt dużej ilości środka. W takiej sytuacji nadmiar wystarczy zebrać miękką szmatką.
Niestety quick detailery nie są pozbawione wad. A dokładnie jednej wady – ich działanie jest krótkotrwałe. Według producenta testowanego przez nas preparatu zabezpieczenie powinno się wykonywać po każdym myciu samochodu.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak quick detailer działa w praktyce. Do testu wybraliśmy preparat znanego producenta ADBL o nazwie QD1.
Tzw. quick detailer to zawierający polimery i syntetyczny wosk środek do konserwacji karoserii auta. Tworzy na powierzchni lakieru warstwę zabezpieczającą, utrzymującą się do kolejnego mycia. Ma właściwości hydrofobowe. W opakowaniu znajduje się litr preparatu.
Test przeprowadziliśmy na 20-letnim Citroenie C5, którego lakier był w dobrym stanie, jednak nosił ślady użytkowania. Przed testem dokładnie umyliśmy nadwozie auta, używając szczotki oraz myjki ciśnieniowej. Warto wiedzieć, że quick detailery można nanosić na czyste, ale zakurzone nadwozie.
Choć preparat można aplikować także na mokrą karoserię, jej wcześniejsze osuszenie ułatwia odparowywanie środka. Do wytarcia auta użyliśmy ręcznika z mikrofibry. W trakcie osuszania nadwozia powinno się zwrócić szczególną uwagę na szczeliny oraz łączenia elementów – tam woda zalega najdłużej.
Quick detailer to jeden z niewielu środków, których nie trzeba aplikować na szmatkę. Preparat można nanosić bezpośrednio na lakier. Wystarczy kilkakrotne spryskanie konserwowanej powierzchni za pomocą znajdującego się w opakowaniu aplikatora. Preparat jest dość gęsty i ma intensywny zapach.
Środek rozprowadza się za pomocą szmatki z mikrofibry, wcierając go w lakier kolistymi ruchami do czasu całkowitego odparowania. W przypadku naniesienia zbyt dużej ilości środka po rozprowadzeniu powinno się zapolerować nadmiar, używając drugiej miękkiej i suchej szmatki.
Po odparowaniu środka przystąpiliśmy do oceny jego działania. Na początek sprawdziliśmy stopień połysku lakieru. Już na pierwszy rzut oka było widać, że z pokrytej preparatem części pokrywy silnika zniknęły niewielkie ryski oraz zmatowienia. Zakonserwowany fragment prezentował się znacznie lepiej.
Efekt hydrofobowości oceniliśmy, polewając pokrywę silnika wodą. Na niezabezpieczonej połowie (na zdjęciu po lewej) woda rozlała się i zalegała przez dłuższy czas. Fragment pokryty quick detailerem (na zdjęciu po prawej) wysechł w mgnieniu oka. Woda zbiła się w duże krople i spłynęła z powierzchni lakieru.
Po kilku dniach od aplikacji preparatu przejechaliśmy samochodem ok. 60 km w deszczu. Kiedy brudne nadwozie wyschło, udaliśmy się do myjni i sprawdziliśmy łatwość usuwania zanieczyszczeń. Okazało się, że z zabezpieczonej części maski świeży brud można było zmyć w łatwy sposób czystą wodą.
Preparaty typu quick detailer mają za zadanie zwiększać trwałość powłok woskowych na samochodzie. Same nie są wytrzymałe i w praktyce utrzymują się na aucie nie dłużej niż 2-3 mycia. Aby utrzymać zabezpieczenie lakieru na wysokim poziomie, quick detailer należy nanosić na samochód po każdym myciu.
Osoby bez doświadczenia nie powinny się obawiać nanoszenia preparatu na samochód. Jest on bezpieczny dla nielakierowanych elementów auta, takich jak uszczelki, listwy czy reflektory. Poza tym należy pamiętać, że nadmiar środka łatwo usunąć za pomocą czystej szmatki. Uwaga! Quick detailera nie powinno się stosować na rozgrzany lakier.
Warto wiedzieć, że quick detailer można nanosić na mokry samochód od razu po myciu. Hydrofobowe właściwości preparatu pomagają w szybkim usunięciu wody z nadwozia. Tym samym zabezpieczając je przed powstawaniem przebarwień z osadzającego się kamienia.
Z przeprowadzonego przez nas testu wynika, że quick detailer ma wysoką skuteczność. W doskonały sposób zabezpieczył nadwozie samochodu przed wodą, powodując jej natychmiastowe spływanie. Ponadto preparat nadał pokrytej nim połowie maski lepszy połysk. Warto też zauważyć, że quick detailer ułatwił utrzymanie samochodu w czystości i skrócił czas spędzony w myjni.
Jedynym mankamentem preparatu jest konieczność nakładania go po każdym myciu. Jednak proces nie jest skomplikowany i zajmuje kilkanaście minut. Warto też pamiętać, że quick detailer jest bezpieczny dla lakieru i innych elementów nadwozia.