Hybrydowy S-Max jest wzorowym autem rodzinnym – zarówno dla pasażerów, jak i dla kierowcy. Trendy są jednak nieubłagane.
Segment dużych minivanów w Europie jeszcze przed pandemią przeżywał rekordowe spadki. Teraz jest tylko gorzej: przez ostatnie 2 lata ich sprzedaż stopniała o kolejne 50%. W obliczu popularności SUV-ów minivany stały się niszą, a producenci najwyraźniej się z tym pogodzili – na horyzoncie prawie nie widać żadnych nowości. Prawie, bo niedawno Ford wprowadził S-Maxa z napędem hybrydowym.
Znany m.in. z Kugi zespół napędowy składa się z jednostki elektrycznej, benzynowego wolnossącego silnika 2.5, przekładni planetarnej oraz małego akumulatora (1,1 kWh), bez możliwości ładowania z zewnętrznego źródła prądu. Innymi słowy, jest to hybryda zamknięta – jak w Toyotach. Całość generuje moc 190 KM.
Pomijając emblematy i dodatkowy widok komputera, S-Max nieszczególnie manifestuje swoją „hybrydowość”. Nie ma tu specjalnych trybów ani wskaźników. Dotyczy to również wrażeń z jazdy: auto rusza na silniku elektrycznym i korzysta z niego przy niewielkim obciążeniu, ale dość szybko angażuje jednostkę spalinową. Nawet bezstopniowa skrzynia podczas łagodniejszego przyspieszania symuluje zmianę biegów, jak w klasycznym automacie. Do wyboru jest jednak dodatkowy tryb przekładni z silniejszą rekuperacją.
Pod pełnym obciążeniem spalinowy silnik utrzymuje stałe wysokie obroty, ale nawet wtedy jego dźwięk nie jest natarczywy. Napęd pracuje zresztą z wysoką kulturą – niemal niezauważalnie przełącza się na zasilanie prądem lub benzyną, a dzięki korzystaniu z trybu elektrycznego przy miejskich prędkościach w kabinie S-Maxa panuje przyjemny spokój.
Także osiągi nie budzą zastrzeżeń. Według naszych pomiarów „sprint” do 100 km/h trwa aż o 0,6 s krócej, niż deklaruje producent (9,2 s). Ford jest żwawy, podczas wyprzedzania przyspiesza w tempie turbodiesla, a siły ciągu – z 3 osobami na pokładzie – nie brakuje mu nawet na autostradzie. To wszystko przy bardzo umiarkowanym zużyciu paliwa, które wynosi od 5,6 l/100 km w trasie przez 6,5-7,0 l/100 km w miejskich korkach po 8-8,5 l/100 km na autostradzie.
Lata mijają, a S-Max od pierwszych pokonanych metrów wciąż zadziwia zwinnością. Ma komunikatywny, „żywy” w reakcjach układ kierowniczy i nawet w szybko pokonywanych zakrętach starannie utrzymuje pion. Mocno przyczepna przednia oś w połączeniu z możliwością zacieśniania łuku przez odpuszczenie gazu sprawiają, że zza kierownicy Ford sprawia wrażenie wyrośniętego auta kompaktowego, a nie małego autobusu.
I wcale nie wymaga to poświęceń ze strony komfortu. Zawieszenie sprężyście (i cicho) tłumi większość dziur i pofalowań asfaltu – pomijając leciutkie pionowe wahania na poprzecznych nierównościach. To zapewne wina usportowionego zawieszenia, seryjnie montowanego w wersji ST-Line. Plus za rozsądny rozmiar felg z oponami o sporym profilu (50) , które nie zmuszają do omijania krawężników.
W hybrydowej wersji S-Maxa trzeba przywyknąć do gumowego „czucia”, jakie zapewnia połączony z układem rekuperacji pedał hamulca.
Zastosowanie hybrydowego napędu nie rzutuje natomiast na funkcjonalne walory S-Maxa – zarówno pod względem przestronności, jak i ilości miejsca na bagaż (można nawet holować przyczepę o masie do 1560-1750 kg).
Dwa pierwsze rzędy zapewniają dużo przestrzeni, a i w trzecim zmieszczą się nie tylko dzieci – czym S-Max góruje nad wieloma SUV-ami klasy średniej. Plus za wygodne wsiadanie do tyłu (zasługa szeroko otwieranych drzwi) oraz komfortową pozycję siedzenia w środkowym rzędzie. Zamontowane tam osobne fotele, w przeciwieństwie do wielu innych minivanów, zapewniają dobre podparcie ud.
Ford oferuje podróżującym z tyłu liczne udogodnienia – składane stoliki, rolety w tylnych oknach (to akurat opcja) oraz gniazdo 230 V. Ponadto w całej kabinie wygospodarowano liczne, pojemne schowki. Nietrudno docenić też przemyślane drobiazgi, takie jak dzielone kieszenie w drzwiach, dwupoziomowe otwory na kubki (mieszczą niższe i wyższe pojemniki) czy regulowane w 2 płaszczyznach przednie zagłówki.
Pozycja za kierownicą jest typowa dla minivanów: stosunkowo wysoka, z widokiem na mocno pochyloną, daleko wysuniętą przednią szybę. Duże trójkątne okienka po bokach w połączeniu z niezbyt masywnymi słupkami zapewniają niezłą widoczność w przód, a podczas manewrów auto okazuje się zwrotne niczym modele klasy średniej.
O tym, że S-Max debiutował kilka ładnych lat temu (w 2014 r.), przypomina wzornictwo jego kokpitu – wystarczy rzut oka na masywną konsolę z tradycyjnymi przyciskami i pokrętłami czy analogowe zegary z rozbudowanym menu komputera pokładowego. To jednak głównie kwestia świadomości, bo obsługa poszczególnych funkcji nie nastręcza trudności. Efekt: można rzadziej sięgać do dotykowego ekranu systemu multimedialnego.
S-Max Hybrid w usportowionej wersji ST-Line sporo kosztuje – od 187 400 zł, a i tak warto go doposażyć w pakiet za 12 500 zł (m.in. asystent martwego pola, aktywny tempomat, lampy LED i kamera cofania). Na szczęście model jest teraz objęty rabatem w wysokości 16 500 zł.
Dane techniczne | Ford S-Max 2.5 Hybrid ST-Line |
---|---|
Silnik | benzynowy + elektr. |
Pojemność skokowa | 2488 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna | 190 KM/5500 |
Maks. moment obrotowy | 200 Nm/2000 |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./bezstopniowa |
Długość/szerokość/wysokość | 480/195/166 cm |
Rozstaw osi | 285 cm |
Średnica zawracania | 11,6 m |
Masa/ładowność | 1872/673 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 185/2020 l |
Poj. zbiornika paliwa | 65 l (Pb 95) |
Opony | 235/50 R18 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 185 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,8 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,4 l/100 km |
Zasięg | 1010 km |
Dane testowe | |
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,5 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,2 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 37,5 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 37,3 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 59,0 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 61,9 dB |
Rzeczywista prędkość przy 100 km/h | 98 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,6 |
Średnie testowe zużycie paliwa | 6,3 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 1030 km |
Cena od | 171 800 zł |
PLUSY/MINUSY
Ford S-Max jest bardziej rodzinny i bardziej zwarty w prowadzeniu niż wiele SUV-ów, a z hybrydowym napędem tylko zyskuje. Ale nie jest tani.
Wystrój kokpitu zdradza, że S-Max ma swoje lata, ale obsługa – pomijając nadmiar instrumentów na kierownicy – jest zaskakująco przyjazna. Dobre wykonanie...
Tu naprawdę da się jechać – trzeci rząd pomieści osoby mierzące poniżej 185 cm. Szkoda, że to kosztowna opcja (7300 zł).