Na rodzimym rynku chińskie marki stają się coraz bardziej konkurencyjne, a rozwój aut z Państwa Środka napędza m.in. elektryfikacja. W czym jeszcze tkwi siła chińskich samochodów i na czym polega fenomen chińskiej motoryzacji? Czy chińskie auta zaleją i nasz rynek?
Jeszcze kilka lat temu kojarzące się z niską jakością własne marki nie cieszyły się popularnością wśród Chińczyków. Ci, którzy mogli sobie na to pozwolić, kupowali nowy samochód od zagranicznego producenta, najchętniej wybierane były modele z Niemiec.
Na największym rynku motoryzacyjnym świata zaczyna się jednak właśnie rewolucja kulturalna. Zapoczątkowała ją symboliczna zmiana układu sił: po raz pierwszy od lat osiemdziesiątych liderem chińskiego rynku nie jest VW.
W trzech pierwszych miesiącach 2023 r. firmę z Wolfsburga wyprzedziła chińska marka BYD, której cztery modele znalazły się w pierwszej dziesiątce. Na piątą pozycję spadł natomiast VW Lavida, który jeszcze w 2019 roku był bestsellerem w Państwie Środka.
Sukcesy Chińczyków idą w parze z boomem na elektromobilność: w 2022 r. udział samochodów z napędem czysto elektrycznym wzrósł na tym rynku z 13 do 21%. Dla porównania: w Europie tylko z 11 do 14%. I w przeciwieństwie do wielu krajów europejskich pod koniec roku Chiny mogły sobie nawet pozwolić na zaprzestanie udzielania państwowych dopłat do aut elektrycznych.
Na nieprzerwanym boomie w pierwszym kwartale skorzystały przede wszystkim chińskie marki produkujące samochody z napędem czysto elektrycznym: oprócz BYD (+67%) także GAC ze swoją elektryczną submarką Aion (+12,6%), Li Auto (+65,8%) i spółka zależna Geely, Zeekr (+84,9%).
Były lider w Chinach, VW, ma z kolei problemy ze zbytem swoich pojazdów „na prąd” na azjatyckim rynku: najlepszy elektryk, VW ID.4, znalazł zaledwie 7951 nabywców, co uplasowało go na fatalnej 147. pozycji w rankingu nowych aut.
Ale trend na elektromobilność to tylko jeden z powodów sukcesu Chińczyków. Zwłaszcza w segmencie masowym mają oni obecnie więcej do zaoferowania w dziedzinie cyfrowej niż zagraniczni producenci: sterowanie głosem, kompleksowa integracja ze smartfonem, połączenie z mediami społecznościowymi to często standard.
Nowe chińskie marki zwykle wybierają bowiem model działania Tesli, tzn. podchodzą do samochodu od strony oprogramowania. Zagraniczne koncerny są daleko w tyle, a nadrobienie zaległości zajmie lata.
Niemieckim markom trudno jest sprostać preferencjom Chińczyków nawet w zakresie designu. Chińskie marki dawno znalazły własny styl i przestały kopiować cudzy, a zagraniczni producenci wciąż posługują się ojczystymi językami projektowania. Jedynie marki premium, takie jak Mercedes czy BMW, coraz częściej dostosowują swoje nowe produkty do gustów chińskiego nabywcy.
Nie tylko VW (-21,8%) traci jednak z powodu wzmacniającej się konkurencji: Toyota w pierwszych miesiącach odnotowała porównywalny spadek, wynoszący 22,3%. Honda i Nissan ucierpiały jeszcze bardziej, ich sprzedaż zmniejszyła się niemal o połowę.
Ale tracą też chińskie marki, które zwlekają z wejściem w elektromobilność. Wysokie spadki odnotowały takie firmy jak Haval (-46,4%), Changan (-21,5%) i Geely (-20,1%).
Pozycja zagranicznych firm w Chinach staje się coraz bardziej niepewna, bo nowe chińskie marki nadrobiły zaległości. To niebezpieczna sytuacja – Chińska Republika Ludowa była przez niemal dwie dekady gwarantem wzrostu, zwłaszcza dla niemieckich producentów. Aktualnie Chiny stanowią od 30 do 50% ich globalnej sprzedaży.
Jednocześnie dla takich firm jak BYD czy Nio dominacja na rodzimym rynku jest pierwszym krokiem w kierunku podboju także rynków zagranicznych.
Tekst: Markus Bach
Niegdysiejszy bestseller, czyli Volkswagen Lavida, obecnie spadł już poza podium w klasyfikacji najchętniej kupowanych nowych samochodów osobowych w Chinach (po pierwszym kwartale bieżącego roku znalazł się na piątej pozycji).
Znamienne jest, że w pierwszej trójce znajdują się obecnie samochody, które mają napęd elektryczny (lub także hybrydowy typu plug-in). Chiny są kolejnym państwem, na którym niezwykłą karierę robi Tesla Model Y. Drugie miejsce tego auta marki premium na największym rynku motoryzacyjnym świata to nie lada osiągnięcie.