W „Motorze” nr 1 z 4 stycznia 1997 r. – ciekawie i wyczerpująco o innowacji, która przedłużyła życie najpopularniejszego auta w Polsce, czyli Fiata 126. To właśnie równo ćwierć wieku temu pojawił się w „maluchu” katalizator, a wraz z nim oznaczenie „elx”.
Już nie „el”, lecz „elx” – takim symbolem oznaczane są najnowsze Fiaty 126. Z zewnątrz, poza innymi niż dotąd kolorami, to jedyny wyróżnik „malucha” z katalizatorem. Dzięki jego wprowadzeniu jeszcze prawdopodobnie 2 lata przedłużony zostanie żywot najpopularniejszego auta w kraju.
Aż 36 procent samochodów osobowych jeżdżących po polskich drogach to „maluchy”. Fiat 126, choć produkowany już niemal od 24 lat, nadal dla wielu pozostaje jedynym nowym samochodem, na jaki mogą sobie pozwolić. Następny pod względem ceny – Cinquecento 700 – kosztuje o dwie trzecie więcej, jest zatem poza zasięgiem większości kupujących „maluchy”.
Jednocześnie Fiat 126 zaczął w ostatnich latach odgrywać i u nas rolę, jaką wyznaczyli mu jego konstruktorzy, to znaczy drugiego czy nawet trzeciego w domu auta, służącego do zakupów czy dojazdów do pracy. W efekcie „maluchy” znajdują nadal ponad 50 tysięcy nabywców rocznie.
Przed dwoma laty weszło w życie rozporządzenie ministra transportu obniżające dopuszczalną zawartość tlenku węgla i węglowodorów w spalinach samochodów z silnikami o zapłonie iskrowym. Graniczne wartości w nim zawarte są możliwe do osiągnięcia w zasadzie tylko po zastosowaniu katalizatora.
Rozporządzenie to nałożyło obowiązek dotrzymania nowych norm czystości spalin przez wszystkie auta rejestrowane pierwszy raz po 30 czerwca 1995, z wyjątkiem samochodów z silnikami o pojemności do 700 cm3. Dla nich termin został przesunięty na koniec 1996 roku.
W praktyce wyjątek ten obejmował tylko Fiaty 126 i groził, że z ostatnim dniem grudnia ubiegłego roku definitywnie zakończy się produkcja najpopularniejszego auta w Polsce.
„Motor” zabiegał o dalsze odroczenie przepisu w stosunku do „maluchów”, by nie pozbawić dużej rzeszy Polaków możliwości kupna jakiegokolwiek samochodu, lecz znalazło się inne rozwiązanie. We wrześniu Fiat zapowiedział, że Fiat 126 otrzyma katalizator i będzie spełniał zaostrzoną normę. Instalacja urządzenia nie spowodowała na szczęście radykalnego wzrostu ceny auta. Podwyżkę określono na ok. 4,5% ceny modelu bez katalizatora.
Katalizator „malucha” ma wkład metalowy. Podobno ceramiczne w czasie prób nie wytrzymywały drgań dwucylindrowego silnika. Został upchnięty w takiej samej puszce, w jakiej dotąd mieścił się tłumik i w taki sposób, że jednocześnie pełni jego funkcję. Identycznie jest też mocowany, tzn. na sztywno, obejmami (nieco wydłużonymi) przykręconymi do kadłuba silnika.
Dopalacz spalin „malucha” pracuje w układzie otwartym. Nie ma zatem sondy lambda, którą zwykle spotyka się w autach z katalizatorami. Rozwiązanie takie było dość często stosowane na początku „ery katalizatorów” w gaźnikowych silnikach, których pojemność nie przekraczała 1100-1200 cm3.
Oczywiście układ z sondą oceniającą stale skład spalin i sterującą za pośrednictwem komputera wtryskiem paliwa to doskonalszy sposób zasilania silnika, lecz, rzecz jasna, i droższy. W toku badań był on wyraźnie brany pod uwagę, gdyż na rurze kolektora, tuż przed tłumikiem – katalizatorem, w Fiatach 126 elx zobaczyć można zaślepione miejsce na wkręcenie sondy.
W gaźniku, z wyjątkiem zastosowania innych dysz, nie dokonano żadnych zasadniczych zmian. Nowa jest tylko podstawka pod niego, z której wychodzi już nie jeden wężyk, jak w „el-kach” (do podciśnieniowego przełącznika, odpowiedzialnego za dobór większego lub mniejszego kąta wyprzedzenia zapłonu przez moduł zapłonowy), lecz dwa. Drugi biegnie do pochłaniacza par paliwa.
Pochłaniacz jest w zasadzie jedyną rzucającą się w oczy nowością w komorze silnika. Duża, czarna skrzynka, taka jak w Cinquecento z katalizatorem, znalazła się z lewej strony, obok modułu zapłonowego (również zmienionego, ale nie wizualnie). Łączy się on też dość grubym przewodem ze zbiornikiem paliwa.
Ponieważ w Fiacie 126 elx nie zastosowano sondy lambda ani żadnego układu automatycznego zubożenia mieszanki, po uruchomieniu i zagrzaniu zimnego silnika kierowca sam musi spełnić rolę komputera. By ułatwić mu to zadanie, w zestawie przyrządów dodano lampkę kontrolną z symbolem włączonego ssania. Dodatkowo o konieczności jego szybkiego wyłączenia przypomina odzywający się regularnie piszczyk o brzmieniu cichego budzika. Zbyt długa jazda na bogatej mieszance skończyłaby się przegrzaniem, a w ostateczności wypaleniem wkładu katalizatora.
Według zapewnień fabryki wprowadzenie dopalacza spalin nie obniżyło mocy silnika. Jedynymi zmianami poza komorą silnika, jakie można dostrzec, jest nowy kolor tapicerki oraz nowa paleta lakierów.
Czy można przerobić „malucha” w wersji FL, lecz dostosowanego już do benzyny bezołowiowej lub w wersji el tak, by zamontować w nim katalizator? Technolodzy Fiat Auto Poland odpowiadają, że to możliwe, lecz kłopotliwe i dość drogie.
Ponieważ w chwili przygotowywania tekstu nie było jeszcze cennika na części zamienne do wersji elx, wyliczenie szacunkowych kosztów musiałem oprzeć na cenach dotychczas stosowanych elementów lub odpowiedników z Cinquecento 700.
Do niezbędnych, absolutnie nowych części doliczyłem gaźnik (podobno samodzielne wykonanie wprowadzonych tam zmian jest trudne) i moduł zapłonowy. W sumie wyszło ponad 1300 zł i sporo własnego wysiłku. Wychodzi więc, że to zupełnie nieopłacalna zabawa.
Tekst: Jacek Pieśniewski, zdjęcia: autor i archiwum; "Motor" 1/1997