Jest obowiązkowa, ale często lekceważona. A to może się zemścić. Co trzeba wiedzieć o gaśnicy w aucie, jaka zadziała najlepiej, gdzie i jak ją przewozić i jak w razie potrzeby prawidłowo użyć?
Na temat pożarów samochodów zaczęło się mówić szczególnie dużo po pierwszych spektakularnych przypadkach spalenia się modeli z napędem elektrycznym.
Zwolennicy tego typu napędu przypominają, że w przypadku „elektryków” wskaźnik pożarów na 1000 pojazdów wynosi 0,372, natomiast analogiczny współczynnik dla aut spalinowych to 0,424.
Sympatycy konwencjonalnych napędów przypominają, że średnia wieku aut z silnikami tłokowymi jest dużo wyższa, a ich przeszłość nierzadko dużo bardziej mroczna, co w oczywisty sposób może wpływać na zagrożenie pożarem.
Jedno nie ulega wątpliwości – bez względu na rodzaj napędu ogień jest bardzo poważnym zagrożeniem dla pojazdu. Jego źródłem wcale nie musi być usterka techniczna czy wypadek. W niektórych modelach, np. Citroenie C4 czy Peugeocie 307, ogień wybuchał z powodu wady fabrycznej uszczelnienia wiązki pompy ABS-u.
Polskie prawo wymaga obecności w aucie gaśnicy. Specjaliści ze sklepu Pożarpoż przypominają, że równie ważne są:
Ogień trawiący pojazd jest bardzo złożonym procesem. W grę może wchodzić palenie się tworzyw sztucznych, gumy, płynów, instalacji elektrycznej, elektroniki, a nawet metali, jak magnez, używany np. do wykonywania kolektorów dolotowych.
Z tego powodu w samochodzie zalecane jest posiadanie gaśnicy typu A, B i C, które poza uniwersalnością cechują się większą skutecznością gaśniczą w porównaniu z innymi typami gaśnic o podobnej masie środka gaśniczego. Poniżej opisujemy typy gaśnic.
Zaszeregowanie gaśnicy do typu A oznacza, że nadaje się ona do gaszenia płonących ciał stałych, np. drewna, węgla, papieru, słomy i tkanin.
Tego typu gaśnice służą do tłumienia pożaru cieczy i materiałów topiących się – w tym benzyny, nafty, parafiny, farb oraz lakierów.
Do walki z pożarami gazów – LPG czy spotykanego w domowych kuchenkach metanu – służy gaśnica typu C.
Najlepszym sposobem na opanowanie pożaru metali (np. sodu, potasu, magnezu czy aluminium) jest gaśnica typu D.
W kuchniach, także domowych, od pożaru ciał stałych częstsze jest zapalenie się nadmiernie rozgrzanego oleju jadalnego na patelni czy we frytownicy.
Jaką gaśnicę wybrać? Specjaliści ze sklepu Pożarpoż żartują, że kilogramowa gaśnica jest dla policji, a dwukilogramowa lub większa do faktycznego gaszenia. W aucie osobowym najlepszym kompromisem między rozmiarem gaśniczym i masą środka gaśniczego są gaśnice 2 kg – niewiele większe i droższe od wariantu 1 kg.
Gaśnice samochodowe są dostępne w wielu miejscach – w tym na stacjach paliw czy w supermarketach. Polecamy wyspecjalizowane sklepy – większy asortyment pozwala na lepsze dopasowanie gaśnicy – trzeba mieć na uwadze, że kształt zaworu czy sposób mocowania mogą przesądzić o możliwości zamontowania gaśnicy w miejscu wybranym przez kierowcę.
Gaśnice są też oferowane przez ASO i jako opcjonalne wyposażenie nowych aut. Trudno je polecać – za cenę liczoną w setkach złotych otrzymujemy gaśnicę renomowanego producenta (np. firmy Gloria) z logo danej marki. Jeżeli już w coś inwestować, to w fabryczne mocowanie, idealnie dopasowane do danego auta.
Najczęściej praktykowanym sposobem przewożenia gaśnicy jest „zakopanie” jej na dnie bagażnika. Nierzadko pod podwójną podłogą czy w bocznych schowkach kufra. Co w sytuacji, gdy gaśnicy trzeba będzie użyć? Strata czasowa na wypakowanie bagażnika może być tak długa, że sama gaśnica na niewiele się zda... Z tego powodu dobrym pomysłem jest przewożenie gaśnicy w przedziale pasażerskim. Niektóre firmy, np. Mercedes, od lat jako wyposażenie opcjonalne oferują przymocowany do dolnej części fotela kierowcy stelaż na gaśnicę. Nie przeszkadza ona podczas jazdy, pozostaje niemal niewidoczna, a jest zawsze pod ręką.
Ale uwaga! Gaśnica w kabinie musi być bardzo dobrze przymocowana. Podczas poważnego wypadku luźno osadzona może uderzyć z siłą kilkudziesięciu kilogramów!
Ten typ gaśnicy przypomina dezodorant – działa na zasadzie wyrzucania środka gaśniczego pod ciśnieniem, które jest wytwarzane przez znajdujący się w zbiorniku gaśnicy środek (sprężony, niepalny gaz). Można ją poznać po wbudowanym wskaźniku ciśnienia.
Jego obecność nie oznacza, że takie gaśnice nie wymagają kontroli. O ile kierowca może sam sprawdzić ciśnienie gazu roboczego, o tyle potencjalnym zagrożeniem jest zbrylenie się proszku, które można ustalić w trakcie rewizji wewnętrznej. Wielu producentów gaśnic zaleca, by z powodu tego zjawiska wymieniać proszek gaśniczy raz na pięć lat.
Alternatywnym typem gaśnic spotykanych w samochodach są wyposażone w nabój ze sprężonym dwutlenkiem węgla. W ich przypadku niezwykle ważne jest przestrzeganie zaleceń instrukcji. By gaśnica zadziałała, trzeba zwolnić zawleczkę, a następnie nacisnąć i zwolnić dźwignię zaworu. Spowoduje to przebicie membrany zbiornika (naboju z gazem). Dopiero po przewidzianym przez producenta czasie (zwykle ok. 3 sekund) gaśnica jest gotowa do działania. Naciśnięcie i trzymanie zaworu sprawi, że gaśnica nie zadziała w prawidłowy sposób!
Nawet najlepsza gaśnica zda się na niewiele, jeżeli kierowca nie będzie wiedział, jak jej poprawnie użyć. I nie mamy tu na myśli wyłącznie przygotowania gaśnicy do pracy. Liczy się także sposób operowania nią. Dosłownie wszystko ma znaczenie – poprawnie użyta kilogramowa gaśnica proszkowa będzie pracowała przez zaledwie sześć sekund!
Ręczne gaszenie pożaru nie jest specjalnie efektywne – możemy zareagować dopiero, gdy zobaczymy płomienie lub poczujemy dym. W zarzewiu ogień są w stanie zdławić automatyczne systemy. Widoczny poniżej, szwedzkiej firmy Fogmaker, jest przeznaczony do gaszenia przestrzeni ładunkowych pojazdów ciężarowych.
W autach osobowych, np. drogich klasykach, bywają montowane mniej rozbudowane systemy – np. przeznaczone do gaszenia serwerów, przypominające wygięte świetlówki (aktywują się pod wpływem temperatury, np. 120°C).
Kwestię związaną z koniecznością posiadania gaśnicy reguluje artykuł 11 rozporządzenia o warunkach technicznych pojazdów oraz zakresie ich niezbędnego wyposażenia. Punkt 14 stanowi, że pojazd samochodowy obowiązkowo wyposaża się w gaśnicę umieszczoną w miejscu łatwo dostępnym w razie potrzeby jej użycia, a przepisu nie stosuje się do motocykla.
Skoro kwestia została umocowana w prawie, to obecność gaśnicy w pojeździe w określonych sytuacjach podlega także kontroli, a nawet sankcjom. Jednym z elementów obowiązkowego badania technicznego jest organoleptyczna kontrola gaśnicy. Jeżeli diagnosta stwierdzi jej brak, to jest to równoznaczne z usterką poważną, czyli negatywnym wynikiem badania technicznego. Jeżeli natomiast gaśnica jest, ale niezgodna z wymaganiami, to diagnosta może to odnotować jako usterkę drobną i zakończyć badanie z pozytywnym wynikiem.
Obowiązkowe wyposażenie pojazdu może skontrolować także policjant. W przypadku braku gaśnicy może wystawić mandat – w oparciu o art. 97 k.w., gdzie górna granica kary sięga 3000 zł. Zwykle mandat za brak gaśnicy jest niższy i nie przekracza 300 zł.
Zarówno diagności, jak i policjanci nie mają podstaw prawnych do sprawdzania legalizacji gaśnic.
Przewożenie gaśnicy w aucie to nie tylko wymóg formalny. To niewielkie i tanie urządzenie może uratować drogie mienie, a w skrajnej sytuacji (np. osoby zakleszczonej w pojeździe po wypadku) – także życie. Z tego powodu polecamy zainwestowanie w bardziej skuteczną gaśnicę o masie 2 kg oraz legalizacje – ich koszt nie przekracza 50 zł, a w kryzysowej sytuacji sprawna gaśnica jest na wagę złota.