Opel Frontera powrócił zza światów. Teraz to jednak nie twarda terenówka, a budżetowy kompaktowy crossover, kosztujący od 102 900 zł, czyli mniej więcej tyle, co przeciętny kompaktowy hatchback. Jakie jest to auto?
Frontera, podobnie jak inne modele „odkurzone” po latach utraciła swój charakter. W najnowszym wydaniu nie jest już twardą „terenówką”, lecz budżetowym, rodzinnym crossoverem. Szczególnie w opcjonalnej odmianie 7-miejscowej, niedostępnej w wariancie na prąd.
Nowe dziecko Opla mierzy 438,5 cm długości, 179,5 cm wysokości oraz 163,5 cm wysokości. Wyróżnia się pudełkowatym nadwoziem i charakterystycznym pasem przednim z lakierowaną na czarno osłoną chłodnicy.
W najtańszej wersji – Edition (w odwodzie jest też GS) – Frontera porusza się na kołach z oponami o rozmiarze 215/65 R16. Zamontowano je na stalowe obręcze, które w kolorze białym przywodzą na myśl dawne... „rajdówki”.
Ale ten niemiecki crossover pod względem prowadzenia nie ma z „rajdówkami” nic wspólnego. Zamiast na wrażenia z jazdy, stawia na konkrety. Czyli pewne i bezpieczne zachowanie na drodze, niewielkie przechyły, a także na niezbyt bezpośrednie reakcje. Owszem, zapewnia dobrą przyczepność w zakrętach, jednak jego układ kierowniczy nie oferuje zbyt dużej precyzji.
Zawieszenie Frontery pracuje cicho i świetnie rozprawia się z progami zwalniającymi. Ale pomimo 16-calowych kół zbyt nachalnie „wyłapuje” pojedyncze nierówności na drodze i tłumi je z przewagą sztywności.
Szumy toczenia mogłyby być lepiej wyciszone, podobnie zresztą jak 3-cylindrowy silnik 1.2 Turbo o mocy 136 KM (podstawowy ma 100 KM), który na dodatek ma niezbyt przyjemną barwę. Współpracuje on z 28-konną jednostką elektryczną, ukrytą w 6-stopniowej przekładni, i niewielką baterią litowo-jonową. Hybrydowy napęd zapewnia solidne osiągi (0-100 km/h w 9 s), ma dużo siły w średnim zakresie obrotów i w mieście często korzysta wyłącznie z prądu.
Niestety, przy niskich prędkościach we Fronterze odczuwa się drgania podczas przełączania z silnika spalinowego na elektryczny. Poza tym napędowi tego auta zdarzają się szarpnięcia, za co częściowo wina spada na dwusprzęgłową przekładnię. Owszem, szybko i miękko zmienia ona biegi, ale na kickdown czasem każe zbyt długo czekać.
Dane techniczne | 1.2 T 100 | 1.2 T 130 | e113 44kWh |
---|---|---|---|
Silnik | benz., turbo + el. | benz., turbo + el. | elektryczny |
Moc maksymalna | 100 + 28 KM | 136 + 28 KM | 113 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 205 + 55 Nm | 230 +55 Nm | 125 Nm |
Pojemność akumulatora (netto) | – | – | 44 kWh |
Maksymalna moc ładowania | – | – | 100 kW |
Osiągi | |||
Prędkość maksymalna | 180 km/h | 190 km/h | 140 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | b.d. | 9,0 s | 12,1 s |
Średnie zużycie paliwa/energii | 5,5 l/100 km | 5,2 l/100 km | 18,2 kWh/100 km |
CENA | 102 900 | 108 200 | 125 900 |
Wnętrze Frontery w odmianie 5-osobowej zapewnia dużo miejsca na nogi i głowy w obu rzędach. Ale jest dość wąskie, przez co dwie mocno zbudowane osoby z przodu mogą się dotykać ramionami.
Z kolei na kanapie o dobrym podparciu ud (nie dotyczy wersji elektrycznej z wyższą podłogą) trzem dorosłym będzie już ciasno. Dla jadących z tyłu Opel nie przewidział ani nawiewów, ani rozkładanego podłokietnika. Za to ucieszą ich dwie podwójne kieszenie na smartfon, dwa gniazda USB-C czy szeroko otwierające się drzwi.
Fotel ma duży zakres regulacji wzdłużnej, a pozycja za kierownicą jest typowa dla SUV-ów. / fot. Maciej Struk
W oparciach foteli wygospodarowano dwie praktyczne kieszenie na smartfony. Niewielki detal, a cieszy. / fot. Maciej Struk
Na kanapie – mnóstwo miejsca na kolana, głowy i stopy, ale dla dwóch osób. Trzem będzie ciasno. / fot. Maciej Struk
Kokpit Opla ma prosty rysunek, a w podstawowej wersji Edition zawiera tylko ekran zegarów. System multimedialny zastępuje uchwyt na smartfon z odpowiednią aplikacją. Wariant GS (od 116 900 zł) udostępnia już 10-calowy ekran centralny z nawigacją i bezprzewodową łącznością Android Auto/Apple CarPlay. Ma on wybitnie proste menu i błyskawicznie reaguje na dotyk.
Obsługa nowego Opla jest łatwa, a materiały – niezbyt wyszukane. Za to solidnie spasowane. W najtańszej odmianie brakuje jednak miękkiej tkaniny w podłokietnikach drzwi, czy lakierowanych klamek. Oba te elementy znajdziemy w droższym GS-ie.
Największymi rywalami nowej Frontery są bliźniaczy Citroen C3 Aircross (82 800 zł) oraz niedawno debiutująca Dacia Duster (od 80 800 zł). W odmianie 7-osobowej nowy Opel celuje z kolei w Dacię Jogger.
Nowy Opel Frontera, choć jest autem budżetowym, zdecydowanie więcej rzeczy robi dobrze niż źle. Ma całkiem dynamiczny napęd, dużą kabinę, pewnie się prowadzi i został solidnie zmontowany. Co istotne, kosztuje podobnie, co przeciętny kompaktowy hatchback.
Największy rywal Frontery pochodzi z tego samego koncernu. To bliźniaczy Citroen C3 Aircross, wyceniony od 82 800 zł. Ciekawe, jak Opel wytłumaczy klientom tak dużą różnicę w cenie.
Maciej Struk, tygodnik „Motor”