Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
motor-retro-okladka-nr-21-1975-r

Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 21 z 1975 r.

fot. archiwum/Motor

Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 21 z 1975 r.

Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Apelowaliśmy o zachowanie najpiękniejszych terenów przyrodniczych z dala od motoryzacji, przybywało doświadczeń z użytkowania montowanego u nas Fiata 127p, Niemcy w RFN też mieli problemy z mechanikami, coraz bardziej liczyły się także koszty napraw. Zaglądamy do „Motoru” z 25 maja 1975 r.

Nie psujmy niepotrzebnie takiego krajobrazu obecnością najładniejszych nawet „czterech kółek” – taki postulat z okładki „Motoru” sprzed pół wieku jest nadal ważny.

Są miejsca, w których auta są niezastąpione, są takie, do których zwyczajnie nie pasują. Często warto zaparkować nieco dalej i przejść się do celu w „pięknych okolicznościach przyrody”. Pamiętajmy też o zakazach ruchu na terenach przyrodniczych, np. w lasach.

motor-retro-nr-23-1975-r-okladka
fot. archiwum/Motor

Raport z użytkowania Fiata 127p

motor-retro-nr-23-1975-r-fiat-127p
fot. archiwum/Motor

Test długodystansowy licencyjnego w pewnym sensie Fiata 127p, w praktyce zmontowanego po prostu w warszawskiej FSO. Auto miało na liczniku 13 500 km i zbliżało się do końca okresu gwarancyjnego, co powodowało zrozumiały niepokój użytkownika.

Samochód eksploatowany był całą zimę bez przerwy (co nie było wówczas aż tak oczywiste) i nie było żadnych problemów z rozruchem, nawet przy 20-stopniowych mrozach w górach. Problemem były zamarzające szyby, pewnie Włosi nie wychwycili tego detalu. Przy okazji popsuł się włącznik dmuchawy i oczywiście nigdzie nie można go było dokupić. 

Psuły się łożyska przedniego zawieszenia, po 10 tys. km trzeba już było wymienić klocki hamulcowe. Niektórym kończyły się nawet po 2 tys. km. A tanie nie były, zwiększały koszt przeglądu dwukrotnie. 

W RFN też nie za dobrze

motor-retro-nr-23-1975-r-raport-adac
fot. archiwum/Motor

Utarło się przekonanie, że nasze warsztaty pracują albo źle, albo bardzo źle. W bogatych Niemczech Zachodnich powinno być pod tym względem dużo lepiej, prawda? Niekoniecznie. Automobilklub ADAC już od kilku lat prowadził tajne badania stacji i warsztatów, zgłaszając do przeglądów kilka samochodów zarejestrowanych na osoby prywatne. 

W pojazdach tych wprowadzano celowo ściśle określone błędy różnego rodzaju, np. niedokręcone nakrętki kół, za niski poziom płynu hamulcowego, niewłaściwe ciśnienie w oponie, źle ustawiony reflektor itp. A później oceniano sprawność warsztatów w ich wychwyceniu i usunięciu. Na 120 przeglądów tylko jeden zakład znalazł wszystkie usterki, niektóre uszkodzenia znajdowały poszczególne serwisy. Czyli bez zachwytów.

Liczenie kosztów naprawy

motor-retro-nr-23-1975-r-naprawa-blacharska
fot. archiwum/Motor

Kryzys paliwowy odcisnął na motoryzacji wielkie piętno i w 1975 r. ciągle odbijały się jego echa. Zwracało się uwagę na każdego dolara, markę czy złotówkę wydaną na auto, coraz ważniejsze stawały się także koszty napraw. Producenci zaczęli przykładać do tego coraz większą wagę, zaczynali projektować auta tak, aby ułatwić i przyspieszyć prace blacharskie. Pojawiały się nowe narzędzia, jak widoczna na zdjęciu rama do hydraulicznego prostowania nadwozi, coraz więcej elementów można było odkręcić i po prostu wymienić na nowe.

Czytaj także