Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? W Hucie im. Lenina rozkręcała się produkcja blach karoseryjnych, karawaningowcy mieli swój zlot, modernizowano Komary, a Autosan czekał na lepszy silnik. Zaglądamy do „Motoru” z 29 czerwca 1975 r.
Dziewczyna przy aucie – klasyczny motyw okładek „Motoru” z tamtej ery. W dodatku przy odświeżonym chwilę wcześniej Dużym Fiacie.
Innym osiągnięciem było otwarcie Wydziału Blach Karoseryjnych w Hucie im. Lenina. Dotychczasowe zdolności produkcyjne naszego przemysłu nie nadążały za rosnącą produkcją aut w naszym kraju, nowy zakład miał temu zaradzić. Próbne partie produktów wysłano do zakładów Fiata, Saaba i Leylanda w celu obiektywnej oceny ich jakości. Testy wypadły pomyślnie.
W Stęszewie pod Poznaniem zorganizowano Ogólnopolski Zlot Caravaningu. Nie była to co prawda pierwsza impreza tego typu, ale z uwagi na szybki rozwój tej formy turystyki zasługiwała na uznanie. Dość powiedzieć, że w naszej fabryce w Niewiadowie powstawało około 4000 przyczep rocznie i planowano zwiększenie skali do 10 tys. sztuk.
Co ciekawe, akurat przedstawiciela fabryki na zlocie zabrakło. Na nic zdały się liczne zaproszenia organizatorów, a szkoda, bo byłaby to dobra okazja do zapoznania się z opiniami użytkowników, co mogłoby przyczynić się do usprawnienia przyczepy N-126. A problemy się pojawiały, np. sposób podłączenia przyczepy do instalacji 220 V na kempingu, przydałoby się kółko podporowe, brakowało też akcesoriów, od haków holowniczych po lusterka teleskopowe.
Produkcją zbyt zaawansowanych jednośladów nie mogliśmy się pochwalić, dobrze więc, że te, które były wytwarzane od lat, przechodziły sukcesywne modernizacje. Tak było na przykład z motorowerem Komar.
Zrezygnowano w nim z dotychczasowego rozrusznika pedałowego i zastosowano nożny, taki jak znajdujące się w motocyklach. Pojawiła się odmiana Sport z większą, dwuosobową kanapą i zbiornikiem paliwa jak w motocyklu, a nie pochyłym (jak w odmianie 3 na zdjęciu powyżej), skrócono i spłaszczono też kierownicę. Masa wzrosła o 50 kg.
Do napędu obu odmian wykorzystywano silnik S38 ZB4 o mocy 1,4 KM zasilany mieszanką etyliny 78 i oleju mixol w stosunku 25:1. Zużycie paliwa na poziomie 2 l/100 km.
W tamtym okresie nasz przemysł oferował dwa nowe modele autobusów: Jelcz PR-100 i Autosan H9. Te drugie, trafiały do coraz większej liczby PKS-ów i na tle zwykle mocno sfatygowanego sprzętu poprzedniej generacji, błyszczące świeżym chromem i lakierem, wygodne i funkcjonalne, dawały wrażenie przejścia do nowej ery.
Nie każdy jednak miał na ich widok uśmiech na twarzy. Silnik produkcji FSC Starachowice przechodził liczne choroby wieku dziecięcego, a rozwiązywanie fabrycznych problemów przychodziło z dużymi oporami.