Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Fabryka Samochodów Osobowych otrzymała ważny order, rozważano zakończenie produkcji Syreny, na salonie w Paryżu panował smutek (choć premiery miały kultowe z perspektywy lat modele), poznawaliśmy też coraz lepiej Fiata 127p – niedoszłą alternatywę dla Malucha. Zajrzyjmy do „Motoru” z 24 listopada 1974 r.
W uznaniu zasług dla polskiej motoryzacji Fabryka Samochodów Osobowych została odznaczona Orderem Sztandaru Pracy I Klasy. Było to wysokie odznaczenie państwowe w czasach PRL, piąte w ówczesnej precedencji orderów i odznaczeń.
Trzeba przyznać, że przedsiębiorstwo zasługiwało na nagrodę. W 1974 r. zaczynało raptem 24. rok swojej działalności, a w tym czasie zdążyło zgromadzić doświadczoną kadrę (w FSO pracowało wtedy 20 tys. osób) i bazę produkcyjną, umożliwiającą dostarczenie na rynek 120 tys. aut rocznie.
W roku 1972 produkcję Syren przeniesiono z Warszawy do nowych zakładów FSM w Bielsku Białej. Przeprowadzka powiązana była z przekazaniem przestarzałej technologii do nowoczesnej fabryki – po jednej stronie hal fabrycznych widać było zautomatyzowaną linię produkcyjną Fiatów 126p, po drugiej pracowników spawających elementy ręcznie i zmagających się ze spasowaniem nadwozia młotkami.
W 1974 r. głośno zastanawiano się już, jak długo jeszcze Syrena będzie produkowana. Nie było jasnej decyzji. Samochody sprzedawały się przecież cały czas na pniu, prosty i praktyczny model był w kraju potrzebny. Rozważania trochę się w związku z tym przeciągnęły, a Syrenę produkowano jeszcze blisko 10 lat, do 1983 r.
Nastroje podczas paryskiego salonu samochodowego nie były najlepsze. Francję w końcu też dopadł kryzys branży motoryzacyjnej, popyt na nowe auta spadł tam w połowie 1974 r. o 30 proc. Wpływały na to wysokie ceny paliw i drogie kredyty na samochody, obawy o racjonowanie benzyny oraz rosnące koszty pracy. Pojawiły się jednak premiery: opisywane już w tej rubryce Citroen CX i Volvo serii 200, a na zdjęciu inny model, który świętuje dziś 50. urodziny – Porsche 911 Turbo (930).
Na razie pierwsze wrażenia jednego z naszych czytelników, poczynając od chwili zakupu. Wpłata pieniędzy za Fiata 127p na konto PeKaO nastąpiła 10 lipca, wydanie pojazdu – 29 sierpnia. Co ciekawe, według naszego czytelnika był to zdecydowanie za długi okres, świadczący o lekceważeniu klienta (dominowała pewność, że przedsiębiorstwo kapitalistyczne uporałoby się z tym szybciej; jak dziś dobrze wiemy – niekoniecznie).
W ciągu 8 dni użytkowania udało się przejechać 2027 km, po których auto trafiło na pierwszy przegląd gwarancyjny. Na liście usterek znalazły się: grzechot z jednego z kół (było niedokręcone), defekt lampki wnętrza (złe podłączenie) oraz wycieki z silnika i skrzyni biegów – co uznano za zupełnie normalne. Dalsze wrażenia w kolejnych odcinkach.