Samochody elektryczne i hybrydy zdecydowanie częściej powodują kolizję z pieszymi niż pojazdy z tradycyjnymi silnikami spalinowymi. Dzieje się tak zwłaszcza na obszarach miejskich. Powód? Przynajmniej kilka.
Hybrydy i auta elektryczne od lipca 2019 roku przy niskich prędkościach muszą emitować dźwięk, aby w ten sposób ostrzegać pieszych o swojej obecności. Na drogach nadal jeżdżą jednak auta pozbawione takiego urządzenia.
Z analizy wypadków w Wielkiej Brytanii wynika, że pojazdy akumulatorowe częściej zderzają się z pieszymi niż zwyczajne „spalinówki”. Dane, na podstawie których to stwierdzono, pochodzą z, bagatela, 32 mld mil podróży autami akumulatorowymi oraz z 3 bln mil pojazdami benzynowymi i wysokoprężnymi.
Okazuje się, że te pierwsze ogółem dwa razy częściej uderzają pieszych, a w obszarach miejskich – nawet trzykrotnie.
Nie jest do końca jasne, co powoduje aż taką „przewagę” aut elektrycznych i zelektryfikowanych. Badacze zauważają jednak wiele czynników. Po pierwsze, ich kierowcy są zazwyczaj młodsi i mniej doświadczeni niż w przypadku klasycznych aut.
Po drugie, ich samochody są cichsze, przez co trudniej je usłyszeć. Szczególnie na zatłoczonych miejskich ulicach.
„Samochody elektryczne stanowią zagrożenie dla pieszych, ponieważ jest mniej prawdopodobne, że zostaną usłyszane niż samochody benzynowe lub z silnikiem Diesla” – mówi Phil Edwards, pierwszy autor badania oraz profesor epidemiologii i statystyki w London School of Hygiene & Tropical Medicine, na łamach The Guardian.
„Rząd musi zmniejszyć to ryzyko, jeśli zamierza stopniowo wycofywać sprzedaż samochodów benzynowych i wysokoprężnych. Jeśli decydujesz się na samochód elektryczny, pamiętaj, że jest to pojazd nowego rodzaju” – dodaje Edwards.
„Auta na prąd i hybrydowe są znacznie cichsze niż staromodne samochody, a piesi nauczyli się poruszać po drogach, nasłuchując ruchu ulicznego. Kierowcy tych pojazdów muszą zachować szczególną ostrożność” – kończy.
W 2017 r. raport Departamentu Transportu Stanów Zjednoczonych wykazał, że samochody elektryczne i hybrydowe stwarzają o 20% większe ryzyko dla pieszych niż auta benzynowe i wysokoprężne.
Dodatkowo istnieje o 50% większe ryzyko podczas wykonywania manewrów z małą prędkością, takich jak skręcanie, cofanie, włączanie do ruchu ulicznego i zatrzymywanie.
Edwards w swoim badaniu przeanalizował dane dotyczące podróży i wypadków drogowych w Wielkiej Brytanii w latach 2013-2017. Co ciekawe, dane od 2018 roku, ze względu na problemy z ich archiwizacją, nie są dostępne.
Analiza Edwardsa objęła aż 916 713 ofiar, z czego 120 197 to piesi. Ponad 96 000 z nich zostało potrąconych przez samochód, w tym taksówkę – czytamy w informacji na temat badania. Owszem, większość z nich to pojazdy benzynowe lub wysokoprężne, i to właśnie one brały udział w 3/4 kolizji z pieszymi.
Jednak samochody elektryczne i hybrydowe były bardziej niebezpieczne, jeśli weźmie się średni dystans przez nie przebyty. Jak wynika z innego badania – opublikowanego w czasopiśmie Journal of Epidemiology and Community Health – średni roczny wskaźnik wypadków z udziałem pieszych na 100 mln przejechanych mil wynosi 5,16 w przypadku pojazdów zelektryfikowanych. Z kolei w przypadku aut czysto spalinowych to 2,4.
Naukowcy odkryli również, że na terenach wiejskich samochody akumulatorowe nie były bardziej niebezpieczne niż benzynowe lub wysokoprężne. W miastach ryzyko zderzenia z pieszym w ich przypadku jest już jednak znacznie wyższe – dokładnie trzykrotnie.
Część z wypadków bierze się z faktu, że na drogach nadal jeżdżą auta bez zewnętrznego emitera dźwięku. „Gdyby rząd upewnił się, że systemy te są zainstalowane we wszystkich pojazdach elektrycznych i zmodernizowałby je w starszych samochodach elektrycznych, byłby to dobry początek” – twierdzi Edwards.
Ale trudności z usłyszeniem samochodów elektrycznych to nie jedyny problem. Potrafią one również bardzo szybko nabierać prędkości, a poza tym są znacznie cięższe niż pojazdy spalinowe. A to wydłuża ich drogę hamowania.