Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
AGTZ Twin Tail

Supersamochód z polskim akcentem – AGTZ Twin Tail. W stylu motoryzacyjnych legend

Supersamochód z polskim akcentem – AGTZ Twin Tail. W stylu motoryzacyjnych legend

Bez szumnych zapowiedzi, bez ciągnącego się latami pompowania balonika – polska firma La Squadra i słynne włoskie studio Zagato po prostu... to zrobiły. Stworzyły pierwszy polsko-włoski supersamochód. Można? Można! 

Próba reaktywacja Syreny (w wersji elektrycznej), swojego czasu głośny projekt pierwszego polskiego superauta Arrinera Hussarya, w końcu – Izera.... Nie mamy szczęścia do doprowadzania projektów mających zaowocować nowym polskim (lub polsko-[tu wpisz inny kraj]) samochodem do szczęśliwego końca.

Ale wszystko wskazuje za to, że wreszcie coś się się udało. To zasługa udanej kooperacji słynnego studia projektowego Zagato i katowickiego dealera samochodów kolekcjonerskich La Squadra, reprezentującego takie marki jak Ferrari, Maserati, Pagani, Koenigsegg czy Alpine.

Alpine A220 – trudne początki i rychły koniec

AGTZ Twin Tail, bo tak nazywa się polsko-włoski projekt, jest swojego rodzaju hołdem złożonym francuskiemu Alpine 220A – wyścigowemu modelowi z 1968 r., stworzonemu w jednym konkretnym celu – do osiągania sukcesów w kultowym 24h Le Mans. Problem w tym, że owe sukcesy jakoś nie chciały nadejść i zarówno start w roku 1968, jak i kolejny (po poprawkach) w 1969 zakończyły się fiaskiem.

Alpine A220–bok
Alpine A220 – w pierwotnej długości.
Zagato/La Squadra

W tym ostatnim żadne z czterech wystawionych A220 nie ukończyło wyścigu. Ale na tym historia się nie kończy. Właściwie dopiero się zaczyna, bo jedno z nich, a dokładnie auto o numerze 1731, dostało drugą szansę od losu. I z powodzeniem ją wykorzystało, zapewniając sobie przy okazji „powrót do przyszłości” – po aż 55 latach.

Wspomniany egzemplarz postanowiono bowiem „przekwalifikować” i wystawić do rywalizacji w wyścigach na krętych, wymagających technicznych odcinkach, a nawet na trasach górskich. Ale zanim to się stało, poddano go drobnej modyfikacji – auto skrócono bowiem o 30 cm, usuwając fragment z jego aerodynamicznego tyłu.

Alpine A220 1731
Alpine A220 o numerze 1731 – ze ściętym tyłem.
Zagato/La Squadra

Sukcesy rzeczywiście nadeszły. Kierowcom krótkiego A220 zdarzyło się nawet parę wizyt na podium, ale że – szczerze mówiąc – nie były one szczególnie spektakularne, nie przedłużyły zbytnio sportowej kariery modelu A220. Na zawsze zapewniły mu jednak miejsce w historii motorsportu. 

W sumie zbudowano osiem egzemplarzy A220, przetrwała połowa, w tym właśnie ścięty rodzynek „1731”. W 1978 r. kupił go projektant podwozi Alpine, który spędził kolejne dwie dekady na przywracaniu auta do dawnej świetności. Od tego czasu kilkakrotnie zmieniało ono właścicieli, zdobywając po drodze liczne nagrody w motoryzacyjnych konkursach.

Jak Feniks z popiołów

Kolejne życie wyjątkowa idea podciętego A220 zawdzięcza współpracy włoskiego Zagato i polskiej La Squadry. Słynnej mediolańskiej pracowni Zagato chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Studio ma na koncie projekty dla m.in. Maserati, Ferrari, Astona Martina czy Bentleya, a także krótkoseryjne edycje specjalne sygnowane własnym imieniem – jak np. Alfa Romeo Giulia SWB Zagato. Z kolei La Squadra to katowicka firma założona w 2013 r. z inicjatywy Jakuba Pietrzaka. Dziś jest przedstawicielem ekskluzywnych sportowych marek, takich jak Ferrari, Pagani, Koenigsegg, Bugatti czy Alpine, organizuje również szereg przedsięwzięć i wydarzeń adresowanych do miłośników motoryzacji najwyższej próby.

O tym, jaką renomą musi cieszyć się firma, zdecydowanie świadczy fakt, że w zainicjowany przez nią projekt stworzenia współczesnej interpretacji A220 „weszło” właśnie Zagato. Jego zadanie w tym niezwykłym partnerstwie polegało na zaprojektowaniu i wytworzeniu nadwozi, z kolei La Squadra odpowiada za sprzedaż i marketing.

Za materiał wyjściowy posłużył tu współczesny model Alpine – A110 S, cenione sportowe auto z centralnie umieszczonym silnikiem. Na jego podstawie z właściwym sobie artyzmem Zagato przygotowało nowe, niezwykłe nadwozie. Jego wyjątkowość polega na tym, że w jednym samochodzie dostajemy de facto aż dwa warianty karoserii: Longtail z eleganckim, opadającym tyłem, oraz ścięty, „gwałtownie” się kończący Shorttail.

O wyborze decyduje... właściciel auta, który może samodzielnie dołączać i odłączać dodatkowy moduł modyfikujący tył samochodu. Jeżeli niczego nie zmieniono w konfiguracji napędu w relacji do „bazy” (a raczej takiego właśnie rozwoju wydarzeń należy oczekiwać), kierowca Twin Taila ma do dyspozycji blisko 300 KM generowanych przez silnik 1.8 turbo.

Liczbę planowanych egzemplarzy AGTZ Twin Tail ograniczono do zaledwie 19 sztuk, a ich produkcja już się rozpoczęła, szybko pojawiają się też pierwsze rezerwacje. Cena auta startuje od 650 tys. euro netto. Model będzie miał swoją oficjalną premierę w maju, w trakcie idealnie pasującego do niego wydarzenia – słynnego na cały świat Konkursu Elegancji Villa d'Este nad włoskim jeziorem Como.

Czytaj także