Historia Toyoty Tercel Andy'ego Campbella okazuje się zupełnie inna niż w przypadku większości samochodów o bardzo dużym przebiegu. Jest on fanem tego auta, praktycznie wszystkie naprawy wykonuje sam, a pod domem trzyma trzy inne Tercele, służące jako „magazyny części”. Andy ma 82 lata i chce, aby jego Toyota pokonała 2 mln km.
Toyota Tercel to subkompaktowy samochód, wytwarzany w latach 1978-1999. Model drugiej generacji (1982-1988) był oferowany w kilku rodzajach nadwozia. Jeden z nich to niewielkie kombi o pudełkowatym nadwoziu.
Właśnie takie auto w Halifaxie za około 2500 dolarów kanadyjskich (ok. 6600 zł) zakupił Kanadyjczyk, Andy Campbell w 1990 roku, gdy na liczniku miało około 123 000 km przebiegu. Był to dobrze utrzymany egzemplarz, wyprodukowany w 1990 roku i dysponujący napędem 4x4.
Od tamtej pory Andy korzystał z tego samochodu przede wszystkim dojeżdżając do pracy, i pokonując 120 km dziennie. W 2017 roku stuknął mu 1 mln km, natomiast obecnie ma ono na liczniku już ponad 1,2 mln km.
Dla Campbella Tercel jest symbolem niezawodności.
Ale Toyota Tercel Andy'ego nie jest typowym samochodem z bardzo dużym przebiegiem. W odróżnienie od choćby opisywanej przez nas m.in. Hondy Accord (1,6 mln km), która jest praktycznie cała oryginalna, w jego aucie takie pozostało tak naprawdę jedynie nadwozie.
Reszta elementów jest z kolei systematycznie wymieniana przez właściciela. Ba, jak informuje sam Andy, niemal każda część na przestrzeni 40 lat została przez niego naprawiona lub zastąpiona inną.
Co istotne, praktycznie wszystkie prace przy swoim samochodzie wykonuje on samodzielnie. Przy jego domu zaparkowane są trzy inne Toyoty Tercel, służące jako... dawcy części. Poza tym sporo „gratów” do tego samochodu przechowuje on w garażu.
To, co większość ludzi uważa za złom, Campbell postrzega niemal jako złoto. „Wygląda jak złom i dla większości ludzi prawdopodobnie nim jest. Ale dla mnie to złoto” – mówi.
Drugi sekret długowieczności Toyoty Tercel należącej do Kanadyjczyka to skrupulatna konserwacja. Rutynowo wymienia on olej, a na dodatek bardzo dba, aby rdza „nie zjadła” nadwozia jego samochodu.
W efekcie m.in. często stosuje różne zabiegi antykorozyjne, a newralgiczne punkty wypełnia smarem. W końcu jego Toyota Tercel musi sprostać surowemu kanadyjskiemu klimatowi. Oczywiście, swoje auto przechowuje w ogrzewanym garażu.
Andy jest powszechnie znany w lokalnej społeczności i przez nią szanowany. Przyznaje, że miał kilka ofert kupna swojego samochodu ze strony kolekcjonerów, ale nigdy nie uległ ich namowom.
„Moje auto nie jest na sprzedaż. Nie zamieniłbym go nawet na Rolls-Royce'a” – twierdzi. Dodaje, że nie jest entuzjastą Toyoty, lecz pozostaje ogromnym fanem Tercela.
Dziś Andy Campbell ma 82 lata, a jego życie wypełnia jedno marzenie. Mianowicie chce, aby jego Toyota Tercel pokonała dystans 2 mln km. Ze względu na swój wiek nie wie jednak, czy dożyje tej chwili.
Do swojej Toyoty Tercel nadal jednak wsiada bardzo chętnie i równie chętnie zabiera ją w podróże. Gdyby jednak odmówiła posłuszeństwa, dysponuje samochodem zastępczym. Jest nim praktycznie identyczny model tego japońskiego wytwórcy – również z napędem 4x4 i w tym samym kolorze. Tyle że o mniejszym przebiegu.