Japończycy właśnie pochwalili się, że dokonali niemożliwego i stworzyli baterię, która doda skrzydeł rozwojowi elektromobilności. Na początek Toyota obiecuje zasięg 1200 km, ale nie tylko.
Zasięg aut na prąd, koszt akumulatorów oraz szybkość i infrastruktura ładowania to kluczowe wyzwania elektromobilności. Wyzwania i problemy, których rozwiązanie zabierze mnóstwo czasu. Ale jest światełko w tunelu, o czym poinformowała Toyota.
Przedstawiciele japońskiego koncernu twierdzą, że znacznie uprościli produkcję materiału niezbędnego do wytworzenia zaawansowanych akumulatorów półprzewodnikowych. Dzięki temu odkryciu realnym staje się znaczne skrócenie czasu ładowania przy jednoczesnym wydłużeniu zasięgu aut na prąd.
„Zarówno w przypadku naszych tradycyjnych baterii, jak i półprzewodnikowych, dążymy do drastycznej zmiany sytuacji, w której obecne akumulatory są zbyt duże, ciężkie i drogie” – twierdzi Keiji Kaita, prezes centrum badawczo-rozwojowego Toyoty ds. neutralności węglowej.
„Jeśli chodzi o potencjał, będziemy dążyć do zmniejszenia o połowę wszystkich tych czynników, które negatywnie wpływają na właściwości baterii” – dodaje. Kaita twierdzi również, że firma opracowała sposób na zwiększenie trwałości akumulatorów.
Ale to nie wszystko, według niego już teraz Toyota jest w stanie wyprodukować baterię półprzewodnikową, która zapewni zasięg 1200 km oraz rekordowo krótki czas ładowania. W tym przypadku wspomina o około 10 minutach niezbędnym do ich całkowitego „nabicia”.
Zgodnie z zapewnieniami japońskiego koncernu nowy rodzaj akumulatora będzie mniejszy o połowę niż obecnie stosowany, a także o połowę lżejszy. Jakby tego było mało, również o połowę ma spaść koszt jego produkcji.
„Często dochodzi do przełomów na etapie prototypu, ale potem skalowanie go jest trudne. Jeśli jest to prawdziwy przełom, może to zmienić zasady gry w świecie pojazdów akumulatorowych” – twierdzi David Bailey, profesor ekonomii biznesu na Uniwersytecie w Birmingham.
Akumulatory półprzewodnikowe są powszechnie postrzegane jako święty Graal w elektromobilności. Ich zastosowanie ma nie tylko przyczynić się do skrócenia czasu ładowaniu i zwiększenia zasięgu. Powszechnie uważa się, że będą one trwalsze i znacznie mniej narażone na ryzyko pożaru niż w przypadku stosowanych obecnie baterii litowo-jonowych.
Do tej pory uznawano je jednak za trudne i kosztowne w produkcji. Toyota wierzy, że rozwiązała ten problem, dzięki czemu już za 4 lata trafią one do pierwszych samochodów elektrycznych.
Japończycy do tej pory bardzo wolno wchodzili w świat elektromobilności. Ich pierwszy samochód na prąd, czyli Toyota bZ4X, nie dość że pojawił się późno, to jeszcze fatalnie wypadł w testach zasięgu (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).