Idea „tylko elektryki” nie wytrzymała zderzenia z rynkiem – Volvo przyznaje to wprost, stawiając w najbliższych latach na hybrydy. Obok znanych PHEV-ów pojawią się także EREV-y, czyli hybrydy szeregowe z dużą baterią i silnikiem spalinowym pracującym wyłącznie jako generator prądu.
Volvo w ostatnich latach deklarowało pełną elektryfikację swojej gamy, ale rzeczywistość zweryfikowała te plany. Rosnąca popularność rozwiązań pośrednich oraz presja na koszty sprawiły, że hybrydy ponownie stały się pragmatycznym wyborem.
To nie jest kapitulacja, lecz korekta kursu: auta elektryczne zostają, ale towarzyszyć im będą PHEV-y i EREV-y – z naciskiem na efektywność i łatwość użytkowania.
W przypadku tych drugich koła napędzają silniki elektryczne, a jednostka spalinowa pracuje jako generator prądu.
Efekt? Codzienna jazda jak w „elektryku”, czyli cisza, brak wibracji i natychmiastowa dostępność momentu obrotowego. Z kolei podczas dłuższych tras do gry wchodzi spalinowy generator prądu. To rozwiązanie szczególnie atrakcyjne tam, gdzie szybkie ładowarki są rzadkie i drogie.
Volvo może sięgnąć po komponenty z obszernego katalogu koncernu Geely. Mogą to być układy, pracujące w modelach LEVC TX lub LEVC L380, a także napęd oparty na nowo opracowanej jednostce Horse C15.
Ten pierwszy model to słynna londyńska taksówka, która w nowym wydaniu pod maską ma spalinową jednostkę 1.5, pełniącą rolę generatora o mocy 82 KM.
Za napęd odpowiadają dwa silniki elektryczne – po 150 KM każdy. Do tego dochodzi bateria trakcyjna o pojemności 31 kWh. W efekcie zasięg całkowity to ponad 600 km, co dziś nie jest już wyśrubowanym wynikiem.
LEVC L380 wykorzystuje ten sam układ EREV, co siostrzany minivan Geely Galaxy V900. W jego skład wchodzą benzynowe 1.5 o deklarowanej sprawności cieplnej 46,1% (w Toyotach to około 41%) i mocy 163 KM oraz silniki elektryczne i akumulator 43,3 kWh. Dane o mocy zespołu elektrycznego i zasięgu nie zostały upublicznione.
W odwodzie jest jeszcze napęd Horse C15, który od początku został opracowany z myślą o roli generatora prądu dla aut elektrycznych. To kolejny klocek, który Volvo może wstawić do układanki EREV, gdy będzie kompletować własny napęd o optymalnych parametrach i kosztach.
Pierwszym nowym produktem tej strategii ma być duży SUV, wytwarzany w amerykańskiej fabryce Volvo. Szczegóły techniczne nie zostały ujawnione, ale logika podpowiada, że Szwedzi wykorzystają w nim napęd EREV, przekazujący moment obrotowy do kół obu osi. Do tego dojdzie spora bateria trakcyjna.
Z kolei EM90, czyli luksusowy minivan Volvo oferowany dotąd w Chinach jako auto elektryczne, ma otrzymać wersję PHEV. To naturalny krok – platforma powiązana z Zeekrem 009 pozwala na swobodne mieszanie komponentów elektrycznych i spalinowych, a hybryda z wtyczką poszerzy grono klientów o tych, którzy na co dzień ładują auto w domu, a w trasie wolą mieć „plan B”.
W repertuarze Volvo znajdą się również „klasyczne” PHEV-y. Na szczycie może wylądować układ wykorzystujący benzynową jednostkę 2.0 Turbo (280 KM) oraz trzy silniki elektryczne. Łączna moc wynosi tutaj, bagatela, 1401 KM.
Zestaw uzupełniają bateria 70 kWh i architektura 900 V z deklarowanym ładowaniem 6C (około 420 kW). To parametry, które zapewne wyznaczą kierunek dla przyszłych Volvo: szybkie ładowanie i duże buforowanie energii także w hybrydach.