O tym, jak ważna jest terminowa (czasem nawet częstsza niż zaleca producent) wymiana oleju w aucie, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Warto jednak przypomnieć, dlaczego to takie istotne i czym kończą się w tym przypadku zaniedbania i zbyt daleko posunięte oszczędności.
Mawia się, że silnik to serce samochodu. Pozostając w tej konwencji, trzeba stwierdzić, że olej to krew auta. Jeżeli jej krążenie ustanie lub dojdzie do potężnego wycieku, serce pojazdu definitywnie zatrzyma się po kilku minutach pracy, a jedynym ratunkiem dla pojazdu będzie przeszczep...
Dbałość o właściwy poziom oleju czy regularne wymiany środka są kluczowe dla żywotności najdroższego podzespołu każdego samochodu.
Nie można jednak zapominać, że olej pracuje nie tylko w silniku. Wypełnia on też wnętrza innych kluczowych podzespołów. Oczywiście olej olejowi nierówny – wlewany do silnika istotnie różni się parametrami od przeznaczonego do skrzyni biegów, sprzęgła wielopłytkowego czy tylnego mostu.
Jedno nie ulega wątpliwości – bez względu na lokalizację i przeznaczenie olej ulega złożonym procesom zużywania i starzenia, które wymuszają jego wymiany.
Wewnątrz silnika spalinowego pracuje kilka litrów oleju. Smarowanie współpracujących ze sobą elementów nie jest jedynym zadaniem oleju. Odpowiada on również za chłodzenie silnika, usuwanie zanieczyszczeń i przenoszenie ich do filtra, ochronę przed korozją czy „mycie” wnętrza silnika.
Przed laty producenci aut zalecali wymianę oleju co 10-15 tysięcy kilometrów lub co roku. Obecnie standardem jest 20-30 tys. km lub dwa lata. Wbrew pozorom nie chodzi tu o ekologię. Klienci flotowi przywiązują dużą wagę do całkowitych kosztów eksploatacji auta. Spadają one, jeżeli w okresie gwarancyjnym czy leasingowym odpada jedna wymagana wymiana oleju. Niestety oznacza to, że auto po 100 tys. km może mieć olej wymieniony trzy razy...
Kierowcy bardzo dużą wagę przywiązują do marki i parametrów oleju. Jego filtr często bywa traktowany po macoszemu. To błąd. Filtr oleju jest bardzo istotnym, a zarazem złożonym elementem. Od jakości materiału filtrującego zależą skuteczność zatrzymywania zanieczyszczeń oraz trwałość samego filtra. Wewnątrz filtrów zamkniętych w puszcze znajdują się zawory – przeciwzwrotny oraz obejściowy. Pierwszy nie pozwala na odpływ oleju z filtra po zgaszeniu silnika, drugi – utrzymuje smarowanie w przypadku zatkania filtra i uruchamiania zimnego silnika, gdy olej jest gęsty.
Dopóki olej jest fabrycznie zamknięty, procesy starzenia są pomijalne – produkty syntetyczne zachowują przydatność do użycia przez 10 lat, a mineralne przez minimum pięć. Nawet jeżeli mamy więc w garażu otwarty, nieużywany olej, zwykle z powodzeniem można używać go na dolewki lub podczas kolejnej wymiany oleju.
Do silnika powinien trafiać dobry olej. I nie mamy tu na myśli wyłącznie marki, ale też dopasowanie do wymaganych przez producenta auta kryteriów.
Praktycznie każdy silnik spalinowy zużywa olej. Część odparowuje i poprzez odmę trafia do komór spalania. Dużo większe ubytki mogą być efektem wycieków. Samo spalanie oleju ma różną skalę – zależy od stanu pierścieni tłokowych i uszczelniaczy zaworowych. Trzeba mieć jednak na uwadze, że koncerny motoryzacyjne za akceptowaną normę – podaną w instrukcji – uznają nierzadko 1 l/1000 km. Oznacza to, że po 1000 km stan oleju na bagnecie może spaść z maksymalnego na minimalny.
To nie pomyłka. Benzyna może przenikać do oleju. A co z tego wynika dla jednostki napędowej, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, skoro benzyny można użyć do zmywania plam rozlanego oleju...
Jedną z najbardziej zabójczych dla oleju procedur jest automatyczne wypalanie sadzy z DPF-u. Wymaga to wysokich temperatur w wydechu. Aby je osiągnąć, sterownik silnika zwiększa dawki podawanego oleju napędowego. To, co się nie spali, przenika do oleju. Kierowca zwykle nie jest informowany o trwającej regeneracji DPF-u. Zgaszenie silnika przerywa proces. Przy nadarzającej się okazji komputer uruchomi ją ponownie.
Zużyty olej może dać się we znaki wielu elementom silnika. Wbrew pozorom nie chodzi wyłącznie o panewki. Stary olej może zawierać w sobie dużą ilość depozytów, które nie zostały wychwycone przez filtr. Krążą one wewnątrz silnika i osadzają się w różnych miejscach. By przekonać się, jak dużą skalę może mieć to zjawisko, wystarczy w internetowej wyszukiwarce wpisać frazę szlam albo nagar w silniku. Ostrzegamy – dla fanów motoryzacji niektóre z pojawiających się zdjęć są naprawdę drastyczne.
Poza olejem silnikowym auta mają na pokładzie inne oleje lub zbliżone do nich środki. Wystarczy wspomnieć o skrzyniach biegów, skrzyniach rozdzielczych, mechanizmach różnicowych, układach wspomagania kierownicy, systemach wysprzęglania czy hydraulice otwieranego dachu lub układu samopoziomowania nadwozia. Brak procesów spalania istotnie wydłuża żywotność tych płynów – odpadają skrajne temperatury czy mieszanie się oleju z sadzą albo kwaśnymi produktami spalania.
Zdrowy rozsądek – warto kierować się nim w każdym aspekcie życia. Także w przypadku oleju silnikowego. W normalnie eksploatowanych autach zarówno wymiany co 5000 km, jak i stosowanie przeznaczonych do wyczynowej eksploatacji środków smarnych nie ma sensu. Z drugiej strony nie należy też wymieniać oleju co 50 000 km, albo kupować go w nieznanych źródłach po wybitnie atrakcyjnych cenach – ryzyko trafienia na podrabiany olej, który nie będzie spełniał parametrów, staje się wówczas znaczne. Warto również pamiętać, że wydając kilkaset złotych na wymianę oleju, można uniknąć sięgających tysięcy złotych rachunków za naprawy.