Serwis pod patronatem magazynu
Uniwersalny wyświetlacz head-up, który oprócz prędkości potrafi również wskazać drogę oraz służy jako rozbudowany komputer pokładowy. Jak go zamontować, jakie ma funkcje i możliwości, jak działa w praktyce?
Head-up display (HUD), zwany w Polsce wyświetlaczem przeziernym, jak wiele innych systemów trafił do samochodów (pod koniec lat osiemdziesiątych) wprost z samolotów. Mimo że upłynęło już wiele dekad, to element wyposażenia, który wciąż nie jest dostępny w każdym modelu, a nawet marce samochodu.
Head-up ma niewątpliwe atuty. Dzięki niemu prędkość pojazdu, ale również wskazówki nawigacyjne oraz ostrzeżenia wyświetlają się bezpośrednio na linii wzroku kierowcy. Nie trzeba już odrywać uwagi od drogi i patrzeć na zegary, aby sprawdzić, z jaką szybkością porusza się pojazd.
Tu warto zaznaczyć, że już u osób w średnim wieku wzrok potrzebuje dłuższej chwili, aby przestawić ostrość. To oznacza, że przez kilkadziesiąt metrów (przy prędkościach autostradowych nawet kilkaset metrów) nie widzimy, co dzieje się przed pojazdem. Z tego powodu to właśnie starsi kierowcy powinni szczególnie zainteresować się takim gadżetem do swojego auta. Nawet jeśli nie mamy go na wyposażeniu seryjnym, można go zamontować w każdym aucie używanym.
Jednym z najtańszych tego typu rozwiązań jest aplikacja na telefon (zwykle wyświetla głównie prędkość auta, ale taką funkcję mają również niektóre programy nawigacje GPS, które dodatkowo wyświetlają wskazówki). Jak to działa? Wystarczy telefon położyć na górze konsoli i ten będzie „rzucał” obraz na przednią szybę. Niestety, z takiego rozwiązania skorzystamy praktycznie tylko nocą i trzeba się liczyć z tym, że ekran będzie oślepiał kierowcę.
Mimo wszystko lepszym rozwiązaniem będzie zakup wyświetlacza head-up. Ten w zależności od ceny może mieć wiele innych zastosowań niż tylko proste wyświetlanie prędkości. Te lepsze mają nawet więcej funkcji niż fabryczny HUD.
Obraz jest wyświetlany na otwieranej, przezroczystej płytce – czyli jak w tanich fabrycznych HUD.
Z HUD C3 można korzystać już w chwilę po wyjęciu z pudełka. Urządzenie należy przymocować pod szybą (po stronie kierowcy), można do tego użyć specjalnej przylepnej podkładki. Następny krok to zapewnienie zasilania (12 V) oraz włożenie wtyku do gniazda OBD.
Jeśli wiemy, gdzie w samochodzie znajduje się złącze OBD, cały proces nie powinien zająć nam więcej niż kilkadziesiąt sekund. Warto jednak poświęcić trochę więcej czasu, aby ukryć przewody (zasilający oraz transmitujący dane z OBD) np. w szczelinach między elementami deski, a nawet pod samym kokpitem. Dzięki temu HUD będzie sprawiał wrażenie, jakby był fabrycznym wyposażeniem pojazdu, z jednym wyjątkiem – będziemy go obsługiwać przyciskami na obudowie, a nie poprzez menu samochodu czy przyciskami na kierownicy.
Testowany HUD C3 Navigation to dość zaawansowany wyświetlacz, który tak naprawdę jest połączeniem tradycyjnego ekranu head-up, nawigacji, czytnika OBD oraz aplikacji służącej do pomiarów osiągów pojazdu. W przypadku korzystania z nawigacji trzeba zainstalować specjalną aplikację w smartfonie (android lub iOS) i sparować go z HUD. A oto co można zobaczyć na wyświetlaczu.
Oczywiście tak jak każdy inny head-up pokazuje on prędkość, ale również obrotomierz czy przebyty dystans lub czas jazdy – czyli to samo co rozbudowany komputer pokładowy.
Kierowca widzi przed sobą wskazówki nawigacji (kierunek manewru i odległość). Podobnie jak w przypadku fabrycznych HUD, ten współpracuje tylko z wybraną nawigacją.
Na wyświetlaczu można zobaczyć niemal dowolny parametr, który zostanie odczytany z OBD, np. temperaturę oleju czy ciśnienie doładowania.
Urządzenie wyświetla błędy pobrane z OBD (można je kasować), a także ostrzega o przekroczeniu temperatury płynów czy zaprogramowanej prędkości.
Wyświetlacz pełni również rolę akcelerometru – można nim zmierzyć przyspieszenie czy drogę hamowania pojazdu.
Obraz jest dość czytelny, jasny i praktycznie nie odbiega od tanich fabrycznych wyświetlaczy. Zastrzeżenia można mieć do wielkości czcionki w przypadku niektórych wskazań, np. danych z OBD.
W tym przypadku testowany HUD praktycznie przebija wszystkie fabryczne wyświetlacze, może wyświetlić więcej informacji niż tradycyjne zegary i komputer pokładowy w samochodzie.
Po wykryciu zasilania włącza się automatycznie. Jeśli jednak chcemy zmienić parametry wyświetlanego obrazu, należy sięgnąć do przycisków umieszczonych z przodu urządzenia.
Można korzystać tylko aplikacji nawigacyjnej WiiYii, której mapy są mało dokładne. To ewidentnie najsłabszy element wyświetlacza. Chociaż fabryczny head-up też zwykle współpracuje tylko z pokładowym GPS-em.
Montaż nie jest skomplikowany, ale aby zachować estetykę w aucie, trzeba zamaskować aż dwa przewody (zasilający oraz łączący HUD z OBD – na zdjęciu powyżej). Tego drugi nie jest konieczny, można zastosować bezprzewodowy czytnik OBD.
Plastik, z którego została wykonana obudowa, nie odbiega zbytnio od tego stosowanego przez producentów aut. Szkoda, że dolna cześć obudowy jest szara, a nie czarna – sprzęt byłby prawie niewidoczny.
Oczywiście najtańszy head-up możemy kupić już za mniej niż 100 zł. Jednak gdy weźmie się pod uwagę liczbę funkcji oraz zaawansowanie testowanego urządzenia, cena nie wydaje się zbyt wygórowana, a można wręcz powiedzieć, że jest atrakcyjna.
HUD C3 Navigation przypomina narzędzie wielofunkcyjne i raczej nie można o nim powiedzieć, że jest do wszystkiego, a więc do niczego. Wręcz odwrotnie – jest uniwersalnym wyświetlaczem HUD, którym przy okazji zdiagnozujemy samochód i sprawdzimy błędy silnika. Natomiast z nawigacji raczej nie warto korzystać.
