Czy Skodę Superb da się porównać z Toyotą Camry? Nie tylko da się, ale i warto – choćby dlatego, że oba te auta mogą stanowić atrakcyjną alternatywę dla znacznie droższych modeli premium. Podjęliśmy się więc tego zadania, przy okazji sprawdzając, jak w biznesowo-rodzinnych limuzynach spisują się dwa zupełnie różne napędy – diesel i hybryda. Który z rywali wygrał nasz międzyklasowy pojedynek?
W tym porównaniu naprzeciw siebie stają nie tylko dwa samochody – to także starcie dwóch różnych koncepcji nadwozia (Skoda Superb to liftback, Toyota Camry jest tradycyjnym sedanem) oraz obsługi, zupełnie innych układów napędowych (volkswagenowskie 2.0 TDI kontra toyotowski napęd hybrydowy), a nawet podejść do sprzedaży. Ale dwa widoczne na zdjęciach samochody niemało także łączy, w tym parametr niezwykle istotny przy zakupie, czyli cena.
Dlatego postanowiliśmy je porównać – w teście najbogatsze wersje nowych wydań obu modeli.
Skoda Superb to auto klasy średniej, choć jedno z największych. Z kolei Toyota Camry od zawsze reprezentuje klasę wyższą. Tyle teorii. W praktyce ten powracający po latach nieobecności na europejski rynek model 7 lat temu zastąpił w salonach Avensisa. A że jest u nas jedynym sedanem klasy wyższej popularnej marki (nie licząc innej Toyoty – wodorowego Mirai), do tego rozsądnie wycenionym, to siłą rzeczy konkuruje z autami klasy średniej. Też zresztą nielicznymi poza światem premium.
Zestawieniu z Superbem sprzyja fakt, że przez lata Skoda rosła szybciej od Toyoty i dziś oba modele mają niemal jednakowe rozmiary. Mierzące 492 cm Camry jest o 8 mm dłuższe od Superba i o 9 mm węższe, a rozstawem osi ustępuje mu o równie pomijalne 16 mm.
Jedyna warta odnotowania rozbieżność dotyczy ich „wzrostu” – Skoda jest o 36 mm wyższa od Toyoty. Trudno dostrzec to z zewnątrz, ale w środku właśnie te parę centymetrów różnicy może się okazać bardzo istotne. Obydwa samochody zapewniają bowiem mnóstwo miejsca na nogi w obu rzędach, ale o przestrzeń nad głowami równie dobrze zadbali tylko Czesi – w Camry kierowca mierzący ok. 190 cm szura fryzurą po podsufitce, podczas gdy w Superbie dzieli go od niej o 5 cm większy dystans. Podobnie jest w drugim rzędzie, gdzie różnica na korzyść czeskiego auta okazuje się tylko minimalnie mniejsza: wynosi 4 cm. Superb jest zatem lepszym wyborem dla wysokich pasażerów.
Bardzo przyzwoite wykończenie, przestronny tył i – co ważne w przypadku zakupów z publicznych środków – nieprzesadzona cena sprawiły, że obydwa modele bywają używane jako limuzyny różnych oficjeli.
W tej roli odnajdują się bardzo dobrze, zwłaszcza Toyota, która nieco ustępuje Skodzie ilością miejsca w drugim rzędzie, ale pozwala elektrycznie regulować nachylenie oparcia kanapy i rozkładać roletę tylnej szyby (boczne już ręcznie). A wszystko na znanym z luksusowych aut panelu w podłokietniku, służącym także do sterowania audio czy klimatyzacją.
Osoby wiezione z tyłu Superba też mogą liczyć na osobną strefę klimatyzacji (oba auta mają tam też po dwa wejścia USB-C i miejsca na napoje). W podłokietniku Skody znajdą jednak „tylko” podstawkę na telefon/tablet, a rolety przeciwsłoneczne za sobą i po bokach muszą zasuwać ręcznie.
Owe udogodnienia nie są zarezerwowane dla wożonych z tyłu „szych”, umilą także podróże rodzinne. Z tymi jednak testowana para nie radzi sobie jednakowo.
Bagażnik Superba ma 645 l pojemności, duży otwór, foremny kształt, schowki w burtach i 4 rozkładane haczyki. / fot. Adam Mikuła/Motor
Oparcia składa się dźwigniami na nich lub na burtach bagażnika. Podłoga nie jest wtedy płaska, ale maksymalna pojemność to aż 1795 l. / fot. Adam Mikuła/Motor
Pod podłogą bagażnika Skody jest „dojazdówka” i trochę miejsca na drobiazgi. / fot. Adam Mikuła/Motor
Warunki na obszernych, wygodnych siedzeniach w obu autach są świetne, ale w kwestii funkcjonalności tylko Skoda nie ma się czego wstydzić. Po uniesieniu dużej tylnej pokrywy jej potężny kufer (645 l) jest łatwo dostępny i świetnie oświetlony (2 lampki na burtach, 2 na wysoko unoszonej klapie), do tego wystarczy sięgnąć do dźwigni po bokach bagażnika, by złożyć kanapę i powiększyć go do ok. 1,8 m3. Jest też wielkie okienko pośrodku tylnego oparcia do przewozu np. nart.
Kufer Camry mieści 493 l, są tu 2 haczyki, ale załadunek utrudniają nieduży otwór i wnikające do wnętrza zawiasy. / fot. Adam Mikuła/Motor
Toyota też ma takie, ale kilkukrotnie mniejsze. W dodatku to jedyny sposób na powiększenie jej bagażnika – w testowanej, topowej wersji Camry oparcie kanapy można pochylać, ale nie da się go złożyć (w tańszych jest na odwrót). Do tego na bagaż jest tu tylko 493-litrowa przestrzeń, oświetlona jedną lampką, a załadunek utrudniają nieduży otwór po otwarciu klapy, jej wnikające do bagażnika zawiasy i mniejsza niż w Skodzie ładowność.
W dodatku Toyota nie przewidziała możliwości holowania przyczepy. Rywal poradzi sobie z taką ważącą do 2 ton, a za 3700 zł może mieć fabryczny hak wysuwany spod tylnego zderzaka. Warto jednak zwrócić uwagę na nieczęsto dzisiaj oferowane pełnowymiarowe koło zapasowe pod dnem bagażnika Camry – konkurent ma tylko „dojazdówkę”.
Praktyczny bagażnik nie jest jedynym atutem Superba w kwestii funkcjonalności. Czeski producent po swojemu „naładował” go przydatnymi elementami. Do dyspozycji są więc parasol w drzwiach kierowcy, klips na bilety parkingowe przy przedniej szybie, czyścik do ekranu, skrobaczka do lodu pod klapką wlewu paliwa czy wypustki w miejscu na napój pozwalające jedną ręką odkręcić typową butelkę 0,5 l. Skoda oferuje także trochę więcej schowków w kabinie, m.in. dzięki przeniesieniu dźwigni automatu z konsoli centralnej na kolumnę kierownicy.
W Superbie uwagę zwracają też tzw. Smart Dials, czyli wielofunkcyjne pokrętła pośrodku deski rozdzielczej. Służą nie tylko do zarządzania klimatyzacją – po wciśnięciu zmieniają swoje zastosowanie. Bocznymi reguluje się temperaturę, ale także uruchamia ogrzewanie i wentylację foteli, a środkowe ma jeszcze więcej funkcji: zmiana siły nawiewu, jego kierunku, programu klimatyzacji, głośności, trybu jazdy, skali mapy). Używanie tych pokręteł okazuje się całkiem wygodne...
...jednak wystarczy przesiąść się do Toyoty, by momentalnie docenić fakt, że w Camry większość funkcji i ustawień zachowała własne przełączniki. Codzienne użytkowanie pokazuje, że wygodniej jest sięgnąć do pokrętła głośności, pełnego sterowania wentylacją czy osobnych przycisków dla każdego z 3 trybów jazdy – wyraźnie różniących się Eco, Normal i Sport (Skoda dokłada Comfort oraz Individual, ale żeby w niej zmienić tryb, trzeba wywołać odpowiednie menu na ekranie). W Camry łatwiej też użyć osobnych włączników ogrzewania i wentylacji siedzeń czy uruchomić system kamer dookoła auta podczas parkowania.
Skoda nie tylko ma więcej trybów jazdy i jako jedyna pozwala jeden z nich konfigurować. Tylko ona oferuje też (seryjnie w topowej wersji) adaptacyjne zawieszenie o regulowanej sile tłumienia, i to w dużym zakresie – do dyspozycji jest aż 15 poziomów twardości. Co ważne, niezależnie od wyboru Superb łączy co najmniej niezły komfort z minimum dobrym prowadzeniem. Gdy mocno zmiękczy się podwozie, Skoda oferuje komfort w starym stylu – szybko i sprawnie chłonie wstrząsy, a na większe wyboje reaguje lekkimi bujnięciami nadwozia. Mimo to całkiem chętnie skręca i nie ma problemów ze stabilnością przy gwałtowniejszych manewrach. Po przeciwnej stronie skali Superb sztywnieje na tyle, że wyraźnie ogranicza przechyły, staje się odczuwalnie zwinniejszy i pewniejszy w łukach. Ale nie przestaje radzić sobie z wybojami – po prostu nieco bardziej je czuć, a jeździe zniszczoną drogą towarzyszy większy hałas.
Zawieszenie Camry nie oferuje regulacji sztywności, lecz jego zestrojenie, z większym naciskiem na komfort niż na dynamikę, bardzo pasuje do nieco zrelaksowanego charakteru japońskiego auta. Toyota nie boi się zakrętów, ale nie zachęca do ich szybkiego pokonywania. Za to komfortem po prostu rozpieszcza.
Do takiego charakteru Camry idealnie pasuje jej hybrydowy napęd ze skrzynią bezstopniową (jedyny dostępny wariant silnikowy), który swoimi nieco „gumowatymi” reakcjami nie zachęca do częstego wduszania gazu, za to wyróżnia się płynnością działania i bardzo cichą pracą. Znacznie głośniej robi się tu podczas przyspieszania, ale dzięki aż 230 KM mocy systemowej zwykle nie trwa ono zbyt długo.
DANE TECHNICZNE I CENY | Skoda Superb 2.0 TDI DSG L&K | Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force e-CVT Executive |
---|---|---|
Silnik | turbodiesel | benzynowy + elektryczny |
Pojemność skokowa | 1968 cm3 | 2487 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 | R4/16 |
Moc maksymalna (spalin.) | 150 KM/3000 | 186 KM/6000 |
Moc maksymalna (elektr./syst.) | - | 136/230 KM |
Maks. moment obrotowy (spalin.) | 360 Nm/1600 | 221 Nm/3200 |
Maks. moment obrotowy (elektr./syst.) | - | 208/b.d. Nm |
Napęd; skrzynia biegów | przedni; aut./7-biegowa | przedni; aut./bezsopniowa |
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi | 491/18/148/284 cm | 492/184/145/283 cm |
Średnica zawracania | 11,1 m | 11,4 m |
Masa/ładowność | 1591/619 kg | 1535/495 kg |
Masa przyczepy | 2000 kg | - |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 645/1795 l | 93/- l |
Poj. zbiornika paliwa | 66 l (ON) | 50 l (Pb 95) |
Opony | 235/45 R18 | 235/45 R18 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane producenta) | ||
Prędkość maksymalna | 225 km/h | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,2 s | 7,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,8-5,2 l/100 km | 4,8-4,9 l/100 km |
Zasięg teoretyczny | 1060 km | 1040 km |
Cena wersji podst. (z tym samym silnikiem) | 170 900 zł | 186 900 zł |
Cena testowanej wersji | 219 850 zł |
226 900 zł |
Superb ma w gamie 3 wersje benzynowe i 2 wysokoprężne (najmocniejsze mają napęd 4x4), niedługo dołączy do nich hybryda plug-in (w kombi już jest). Do testu trafił jednak podstawowy diesel o skromnej na tle rywala mocy 150 KM. Mimo że auto waży więcej od Toyoty, przy dwucyfrowych prędkościach wcale nie ustępuje jej mocno w „sprincie”, ale 100 km/h osiąga o 1,3 s dłużej, w 8,9 s, a przy wyższym tempie zostaje wyraźnie w tyle za Camry.
DANE TESTOWE (pomiary na oponach zimowych) | Skoda Superb 2.0 TDI DSG | Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force e-CVT |
---|---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,1 s | 3,0 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,9 s | 7,6 s |
Przyspieszenie 0-140 km/h | 18,8 s | 13,8 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 42,3 m | 40,8 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 41,6 m | 41,6 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 56,0 dB | 55,8 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 61,3 dB | 60,6 dB |
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) | 97 km/h | 96 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,1 | 2,6 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) | 6,9/4,4/5,7 l/100 km | 6,3/4,9/5,6 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 890 km | 890 km |
W aktualnej odsłonie silnik 2.0 TDI błyszczy nie tylko kulturą pracy czy wyciszeniem, ale i naprawdę skromnym zapotrzebowaniem na paliwo. W mieście Skoda pali o 0,6 l więcej od Camry, choć w tak dużym aucie wynik poniżej 7 l/100 km i tak należy uznać za bardzo dobry, na typowych drogach krajowych już o pół litra mniej (zaledwie 4,4 l), a na autostradzie wystarcza jej 6,3 l, podczas gdy Toyota potrzebuje 7,8 l.
Skoda oferuje mnóstwo konfiguracji wyposażenia. W gamie jest pięć wersji (w tym usportowiona), które z opisywanym silnikiem kosztują od 170 900 do 219 850 zł. Do tego szeroki wybór dodatków dostępnych nawet w bazowej odmianie. Tymczasem Toyota sprzedaje Camry „po azjatycku” – trzy wersje do wyboru (186 900-226 900 zł) i właściwie zero opcji do dobrania.
PUNKTACJA | maksymalna liczba punktów | Skoda Superb | Toyota Camry |
---|---|---|---|
Nadwozie i wnętrze | |||
Wymiary wnętrza | 50 | 32 | 26 |
Wykończenie i ergonomia | 10 | 8 | 8 |
Wyciszenie | 10 | 7 | 7 |
Multimedia i obsługa | 10 | 7 | 9 |
Bagażnik | 20 | 15 | 11 |
SUMA | 100 | 69 | 61 |
Układ napędowy | |||
Osiągi | 30 | 13 | 16 |
Praca silnika | 10 | 7 | 8 |
Skrzynia biegów/napęd | 10 | 8 | 7 |
Zużycie paliwa | 30 | 24 | 24 |
SUMA | 80 | 52 | 55 |
Właściwości jezdne | |||
Prowadzenie | 30 | 24 | 21 |
Komfort jazdy | 30 | 24 | 24 |
Układ kierowniczy | 10 | 8 | 7 |
Hamulce | 20 | 6 | 7 |
SUMA | 90 | 62 | 59 |
Wyposażenie i koszty | |||
Cena zakupu | 50 | 16 | 15 |
Poziom wyposażenia | 40 | 27 | 24 |
Systemy bezpieczeństwa | 30 | 18 | 18 |
Wyposażenie dodatkowe | 10 | 5 | 2 |
SUMA | 130 | 66 | 59 |
RAZEM | 400 | 249 | 234 |
MIEJSCA | 1 | 2 |
Nowa Toyota Camry to bardzo udany samochód, w topowej wersji błyszczący komfortem czy obfitym wyposażeniem, musi jednak uznać wyższość najwyższej wersji nowej Skody Superb. W wydaniu z podstawowym dieslem czeski liftback właściwie w niczym poza osiągami nie ustępuje japońskiemu sedanowi, a pod wieloma względami wyraźnie go przewyższa. Co ciekawe, okazuje się też oszczędniejszy od hybrydowej Toyoty.
Wystarczy rzut oka na długość tylnych drzwi i tylnego zwisu, żeby zrozumieć, skąd tak obszerne wnętrze oraz bagażnik Superba. / fot. Adam Mikuła/Motor
Superb w testowanej wersji L&K seryjnie porusza się na 18-calowych felgach z oponami 235/45. / fot. Adam Mikuła/Motor
Typowo dla większych Skód w przednich drzwiach przewidziano schowek na firmowy parasol. / fot. Adam Mikuła/Motor
Dosyć minimalistyczny kokpit z dużym, 13-calowym ekranem dotykowym pośrodku. Dwuramienna kierownica. / fot. Adam Mikuła/Motor
Środkowym pokrętłem dość wygodnie zarządza się wieloma funkcjami, nie tylko siłą nawiewu. / fot. Adam Mikuła/Motor
Przeniesienie dźwigni automatu na kolumnę kierownicę uwolniło sporo miejsca na schowki na konsoli. / fot. Adam Mikuła/Motor
10-calowy ekran wskaźników bije rywala jakością obrazu i liczbą dostępnych widoków. / fot. Adam Mikuła/Motor
Poza klasycznymi dwoma okrągłymi zegarami można wyświetlić małe, kwadratowe, można wpisać mapę w tło lub wyświetlić na całym ekranie. / fot. Adam Mikuła/Motor
Wieloma funkcjami zarządza się dotykowo, ale uporządkowane menu ekranu w pewnym stopniu ułatwia obsługę. / fot. Adam Mikuła/Motor
Duży i jasny (choć przeciętnej jakości) obraz z kamery cofania ułatwia manewrowanie dużym Superbem. / fot. Adam Mikuła/Motor
Tryby jazdy zmienia się na ekranie, po wywołaniu odpowiedniego menu. Individual jest konfigurowalny. / fot. Adam Mikuła/Motor
Pod podłokietnikiem jest spory schowek z wyjmowanymi półkami i czyścikiem do ekranu. / fot. Adam Mikuła/Motor
Dla jadących z tyłu przewidziano trzecią strefę klimatyzacji, ogrzewanie siedzeń oraz dwa gniazda USB typu C. / fot. Adam Mikuła/Motor
Toyota w tej generacji Camry postawiła na bardziej ekspresyjny design. Japoński sedan dobrze ukrywa swoje zbliżone do Skody rozmiary. / fot. Adam Mikuła/Motor
Opisywana Toyota ma takie same średnicę felg i rozmiar ogumienia co konkurencyjna Skoda. / fot. Adam Mikuła/Motor
Bardziej tradycyjny w formie kokpit Toyoty został równie dobrze wykończony, co ten w Skodzie. / fot. Adam Mikuła/Motor
Zarządzanie wieloma funkcjami i ustawieniami ułatwiają coraz rzadsze w nowych autach liczne osobne przyciski. / fot. Adam Mikuła/Motor
Tryby jazdy są tylko trzy, ale zmienia się je wygodniej niż w Superbie – każdy otrzymał „własny” przycisk. / fot. Adam Mikuła/Motor
Półka z ładowarką indukcyjną jest trochę trudniej dostępna i bardziej śliska niż ta w Skodzie. / fot. Adam Mikuła/Motor
12,3-calowe ekrany robią nieco gorsze wrażenie, za to head-up jest tu seryjny (Skoda: 2500 zł). / fot. Adam Mikuła/Motor
Toyota oferuje wybór czterech różnych wzorów dwóch okrągłych zegarów wyświetlanych na ekranie. / fot. Adam Mikuła/Motor
Podczas zmiany trybu jazdy ekran wskaźników wyświetla grafikę prezentującą wybrany tryb. / fot. Adam Mikuła/Motor
Ekran centralny Camry ma dość ubogo wyglądające, ale nietrudne do „rozgryzienia” menu. / fot. Adam Mikuła/Motor
Testowana Toyota seryjnie oferuje zestaw dobrej jakości kamer dookoła nadwozia (u Skody: 4200 zł). / fot. Adam Mikuła/Motor
Do standardowego wyposażenia należy też niedostępne u rywala cyfrowe lusterko. / fot. Adam Mikuła/Motor
W otwierany w górę podłokietnik łatwo uderzyć łokciem podczas sięgania do schowka. / fot. Adam Mikuła/Motor
Camry też ma z tyłu dwa gniazda USB-C i osobne nawiewy obsługiwane przez trzecią strefę klimatyzacji. / fot. Adam Mikuła/Motor
Dotykowy panel w tylnym podłokietniku do sterowania audio, klimatyzacją, ogrzewaniem siedzeń, pochyleniem oparć czy roletą tylnej szyby. / fot. Adam Mikuła/Motor