Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
mężczyzna ogląda bagażnik samochodu

Dlaczego zakup używanego auta jest ryzykowny?

Patologie rynku wtórnego. Źródła problemów z używanymi autami

Dlaczego zakup używanego auta jest ryzykowny?

Patologie rynku wtórnego. Źródła problemów z używanymi autami

Z wielu powodów poszukiwania używanego auta można porównać do stąpania po polu miniowym. Polski rynek wtórny jest pełny patologii i nic nie wskazuje, by sytuacja szybko miała ulec zmianie. Jakie zjawiska podnoszą ryzyko zakupu i jak ich unikać?

Auto z drugiej lub trzeciej ręki po kilkunastu latach eksploatacji można kupić za ułamek początkowej ceny. Brzmi to kusząco – zwłaszcza w przypadku pojazdów z półki premium, na których zakup w salonach mogą pozwolić sobie tylko nieliczni.

Niestety równie duże jest prawdopodobieństwo trafienia na pojazd z problemami technicznymi lub wadami prawnymi. Nie zawsze muszą one utrudniać czy uniemożliwiać jego dalszą eksploatację, natomiast zawsze obniżają realną wartość danego samochodu, na czym traci osoba, która zdecydowała się na jego zakup.

Historia pojazdu – cenny sojusznik

W ciągu 10 lub 20 lat upadają rządy, powstają nowe państwa, rozpoczynają się i wygasają kryzysy. Informacje o tych wydarzeniach są ogólnodostępne, a więc łatwe do prześledzenia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku pojazdu mającego dekadę lub dwie. Dopóki był serwisowany w ASO, informacje o kolejnych czynnościach serwisowych są zapisywane na serwerach koncernów motoryzacyjnych.

Sprawdzanie używanego auta na odległość – o co pytać sprzedającego

Kiedy naprawy pojazdu przejmuje niezależny warsztat, historia serwisowa opiera się już głównie o faktury, które nie zawsze są gromadzone przez właściciela pojazdu, bywają też celowo „gubione” przez handlarza, by na jaw nie wyszedł prawdziwy przebieg. Niestety grono państw, które gromadzą informacje o przebiegach stwierdzanych podczas badań technicznych wciąż jest ograniczone.

Uszkodzone zawieszenie

Coraz trudniej o zadbane auto w dobrej cenie, więc nieprawidłowości mogą narastać.

Stojący na czele Związku Dealerów Samochodów Marek Konieczny twierdzi, że kluczem do sukcesu jest przełamanie kilku legend rynku wtórnego – chociażby, że auto kupione od znajomego będzie lepszym wyborem niż to od dealera. Korzystne byłoby też zwiększenie programów certyfikacji używanych pojazdów, które dałyby kupującym pewność, że te po zakupie nie będą wymagały kosztownych napraw.

Jakie są źródła największych problemów podczas poszukiwań atrakcyjnych ofert na rynku samochodów używanych?

Nieprawidłowości związane z dokumentami pojazdu

Umowa „na Niemca”

Jedną z największych nieprawidłowości na rynku wtórnym jest podpisywanie umów „na Niemca”. Polega to na tym, że osoba, która sprowadziła pojazd do kraju, sugeruje nam podpisanie jednostronnie wypełnionej już umowy, w której znajdują się dane osoby figurującej w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Jeżeli się na to zgodzimy, a sprawa wyjdzie na jaw, możemy odpowiadać za fałszowanie dokumentów.

Umowa na Niemca

Umowę zakupu należy spisywać tylko z właścicielem pojazdu widniejącym w dokumentach.

Działanie na własną szkodę nie ogranicza się tylko do tego. Jeżeli zdecydujemy się na podpisanie umowy z fikcyjnym „Niemcem”, nie jesteśmy w żaden sposób chronieni przez prawo – ponieważ osoba faktycznie sprzedająca pojazd nie jest stroną umowy, nie możemy od niej dochodzić swoich praw w przypadku, gdyby pojazd miał ukryte wady czy bałagan w dokumentach uniemożliwiający jego ponowną rejestrację.

Sfałszowana dokumentacja serwisowa lub jej brak

Stos faktur zawsze jest cennym dodatkiem do używanego samochodu. Świadczy o tym, że był on regularnie serwisowany.

Weryfikacja przebiegu w ASO

Wpisy w książce serwisowej warto porównać z danymi figurującymi w komputerach ASO.

Książka serwisowa to także istotny dodatek, jednak nie należy jej przeceniać. Pieczątki warsztatów czy podpisy można sfabrykować. Warto wiedzieć, że widniejące w niej informacje da się zweryfikować, dzwoniąc do danych firm, porównując informacje o serwisach z widniejącymi w systemie komputerowym ASO lub – w nowszych modelach, odczytując informacje z kluczyka.

Ukrywana wypadkowa przeszłość pojazdu

Wielu właścicieli pojazdów posiada dokumenty związane z usuwaniem skutków stłuczki lub wypadku. Zdarza się, że w swoim archiwum mają też zdjęcia obrazujące stan auta po szkodzie. Niestety niechętnie dzielą się nimi z kolejnym nabywcą, obawiając się, że ujawnienie informacji o przeszłości samochodu czy motocykla negatywnie wpłynie na jego wycenę.

Tymczasem odkrycie kart może mieć korzystny efekt. Potencjalny nabywca, widząc nierówne szczeliny między elementami nadwozia, różne daty produkcji szyb czy zróżnicowane odcienie lakieru, stanie się nieufny wobec kupującego, który mówi, że auto nie było rozbite lub nic mu na ten temat nie wiadomo. To z kolei może wywołać chęć jak najmocniejszego zbicia ceny wywoławczej.

Kosztorys naprawy

Zasłanianie się niewiedzą na temat przeszłości pojazdu trudno uznać za optymalną strategię. Prześwietlenie przeszłości aut staje się coraz prostsze i tańsze, więc rośnie grono osób decydujących się na skorzystanie z takich usług. Czasami bezkosztowo, korzystając z forów dyskusyjnych, można dotrzeć do poprzednich właścicieli auta i zasięgnąć informacji na jego temat.

Szeroko rozumiane patologie rynku wtórnego nie są zjawiskiem nowym, jednak rosnący niedobór samochodów w każdym przedziale cenowym sprawił, że wzrosła aktywność oszustów. Skutki ich działalności najmocniej uderzają w klienta indywidualnego.

Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów

Nieprawidłowości związane z przebiegiem

„Przekręcone” liczniki kilometrów

Mimo że zlecanie i realizowanie polecenia zmiany wskazań licznika jest przestępstwem, proceder wciąż kwitnie. Sprzedający doskonale bowiem wiedzą, że auta z wysokimi przebiegami długo czekają na kolejnego właściciela i trudno je sprzedać za satysfakcjonującą ich kwotę.

Zmiana stanu licznika

Zmiana wskazań cyfrowego licznika kilometrów wciąż jest łatwa dla osoby z odpowiednimi urządzeniami.

Skala zjawiska manipulowania przy wskazaniach drogomierzy jest trudna do oszacowania. Marek Konieczny z ZDS mówi przynajmniej o 60-80% aut z „przekręconymi” licznikami. Zastrzega jednak, że w mniej optymistycznym wariancie może to być nawet 90%. Bez względu na to, czy kupujemy auto od osoby prywatnej, czy od firmy, żądajmy wpisania przebiegu na umowie lub fakturze. W przypadku wykrycia cofnięcia licznika będzie nam łatwiej dochodzić swoich praw!

Oczekiwanie jak najniższego przebiegu

Polacy najczęściej wyszukują samochody mające do 170-200 tys. km przebiegu. Zainteresowanie tymi, które przejechały ponad 250 tys. km wyraźnie spada. Czy słusznie? Nie można zapominać, że nikt nie kupuje auta po to, by nim nie jeździć – dotyczy to zwłaszcza diesli, które regularnie wyruszają w długie trasy. Przebiegi zwykle najszybciej rosną w pierwszych latach eksploatacji pojazdu – zwłaszcza jeżeli jest on użytkowany podczas okresu leasingu przez flotę.

Realne przebiegi roczne dla silników benzynowych można określić na 8-20 tys. km. W przypadku diesli może to być nawet 20-30 tys. km. Odstępstwa są oczywiście możliwe, ale warto prosić o ich udokumentowanie.

Pochopne skreślanie aut z wysokim przebiegiem

Jedną z patologii rynku wtórnego wykreowali... kupujący. Widząc w ogłoszeniu wysoki przebieg, część osób z marszu przechodzi do oglądania kolejnego auta. Czy słusznie? Przebieg można oczywiście traktować jako wyznacznik ogólnego „zmęczenia” danego samochodu.

Wysoki przebieg

W Polsce samochód z przebiegiem przekraczającym 0,5 mln km staje się bardzo trudny do sprzedania.

Nie można jednak zapominać, że wiele podzespołów (w tym amortyzatory, tarcze i klocki hamulcowe, sprzęgło, wahacze, sworznie itp.) podlega naturalnemu eksploatacyjnemu zużyciu i np. po 100 czy 200 tys. km przebiegu wymaga wymiany lub regeneracji, która przywróci je do dawnej sprawności.

Jeżeli kierowca nie będzie katował samochodu i zadba o regularne wymiany płynów eksploatacyjnych, a także bez zbędnej zwłoki będzie likwidował pojawiające się problemy (np. wycieki oleju), kluczowe podzespoły – w tym silnik czy skrzynia biegów – mogą wytrzymać przeszło pół miliona kilometrów. Wysoki przebieg bywa korzystny! Kto dużo jeździł, musiał dbać o auto, by zachowało sprawność.

Nieprawidłowości związane ze stanem używanych aut

Brak sita w postaci wnikliwych badań technicznych

Lista z wykazem czynności do wykonania podczas badania technicznego jest długa. Gdyby wszystkie zostały skrupulatnie przeprowadzone przez diagnostę, z polskich dróg szybko zniknęłyby auta będące „złomem na kołach”. Skorzystaliby na tym kupujący. W krajach z surowym sitem badań technicznych nawet używane auta są w dobrym stanie technicznym.

Negatywny wynik badania wtornego

Niecałe pół miliona pojazdów rocznie nie przechodzi z pozytywnym wynikiem badania technicznego.

Wspólny interes klienta i diagnosty w postaci pozytywnego wyniku badania technicznego zmniejsza szansę na rychłą poprawę sytuacji.

Zły stan techniczny wielu aut

Z biegiem czasu auta znacząco tracą na wartości. Niestety nie można tego powiedzieć o kosztach eksploatacji. Spalanie utrzymuje się na tym samym poziomie, a zużyte elementy trzeba regenerować lub wymieniać na nowe.

Oczywiście do popularnych modeli nie brakuje dobrej jakości zamienników. Korzystanie z nich nie oznacza jednak, że naprawy będą tanie. Tym bardziej że do cen samych części trzeba doliczyć wartość robocizny, która stale rośnie, m.in. z powodu presji na zwiększanie wynagrodzeń, oraz pozostałych kosztów warsztatu – w tym idących w górę wydatków na odbiór odpadów powstających podczas obsługi pojazdu (m.in. zużyte płyny eksploatacyjne czy wymagające specjalnej utylizacji klocki hamulcowe i tarcze sprzęgła).

Wysoki koszt naprawy

W przypadku starszych pojazdów koszt niektórych napraw może przekroczyć ich rynkową wartość.

Oszacujmy koszt niezbędnych napraw oraz pozakupowego serwisu. Pozwoli to uniknąć przykrych niespodzianek. Dość powiedzieć, że koszty napraw wielowahaczowego zawieszenia z miechami pneumatycznymi mogą być liczone w tysiącach złotych. To samo dotyczy wymian łańcuchowych napędów rozrządu, np. w popularnym dieslu 3.0 V6 TDI grupy Volkswagena.

Koloryzowanie stanu pojazdu

Między kupującym i sprzedającym istnieje ogromna dysproporcja w wiedzy na temat pojazdu mającego być przedmiotem transakcji. Dotychczasowy użytkownik zwykle zna wszystkie jego kaprysy (np. tracące ciśnienie miechy pneumatycznego zawieszenia, pojawiające się komunikaty błędów podczas niskich temperatur czy trudności z rozruchem silnika). Zdarza się, że sprzedaje pojazd, bo chce uniknąć wysokich kosztów niezbędnych napraw.

Kupujący wie natomiast tylko to, co zdoła zauważyć, usłyszy od sprzedającego lub dowie się od osoby sprawdzającej pojazd w jego imieniu. Nieuczciwy sprzedający nieraz celowo skupia uwagę kupującego na wybranych, wyraźnie widocznych mankamentach pojazdu (np. wgnieceniach), by zmniejszyć prawdopodobieństwo wykrycia znacznie poważniejszych defektów, w tym śladów po poważnych naprawach powypadkowych.

Nieprawidłowości związane z kosztami

Oczekiwanie jak najniższych cen używanych samochodów

Wśród najczęściej sprowadzanych do Polski używanych modeli w 2020 r. nie brakowało propozycji z półki premium – w czołowej dziesiątce najpopularniejszych modeli znalazły się Audi A3, A4 i A6, jak również BMW serii 3 oraz serii 5. Nie ma w tym nic złego, że Polacy marzą o używanych autach premium i marzenia te realizują, kupując używane pojazdy.

Znacznie gorszy jest fakt, że wielu nabywców liczy, że uda im się okazyjnie kupić taki samochód. Importerzy starają się sprostać oczekiwaniom rynku – wyszukują na zachodzie możliwie tanie auta, które po kosmetyce, naprawach powypadkowych czy wymianie niezbędnych elementów są wystawiane na sprzedaż.

okazyjna cena samochodu

Wiele sprowadzonych aut nie może być w dobrym stanie – kosztują niewiele, a pośrednicy musieli jeszcze na nich zarobić.

Warto przejrzeć zachodnie serwisy ogłoszeniowe, a następnie doliczyć koszty transportu i marżę pośrednika, by mieć pojęcie, ile powinien kosztować wybrany samochód w dobrym stanie.

Zaniedbane auta są wszędzie – także w zamożnych krajach Europy kierowcy nie zawsze należycie serwisują pojazdy. Zdarza się, że właśnie stwierdzenie usterek uniemożliwiających zaliczenie badania technicznego skutkuje decyzją o sprzedaży pojazdu. Praktyka pokazuje, że za samochód lepiej zapłacić więcej, niż po jego zakupie sukcesywnie usuwać kolejne pojawiające się usterki.

Brak przedzakupowej kontroli

Na zakup używanego auta wydajemy od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Niestety bardzo często szkoda nam kilkudziesięciu lub kilkuset złotych na sprawdzenie jego stanu. Ten relatywnie mały wydatek często może uchronić nas przed poważnymi problemami w przyszłości.

Pobiezne ogledziny samochodu

Przedzakupowa kontrola pojazdu nie powinna ograniczać się wyłącznie do sprawdzenia jego zewnętrznych elementów.

Wydatek na sprawdzenie pojazdu nie musi być duży. Specjalistyczne firmy oferują za nawet kilkaset złotych kompleksowe usługi, obejmujące pomiar grubości lakieru i odstępów między elementami nadwozia oraz prześwietlenie historii auta. Warto jednak pamiętać, że do wykrycia luzów w zawieszeniu i przekładni kierowniczej, wycieków oleju, zużycia hamulców i amortyzatorów oraz namierzenia rozległych ognisk korozji wystarczy wizyta w stacji kontroli pojazdów, za którą zapłacimy niecałe 100 zł.

Nielegalny demontaż

W teorii samochód niezdatny do dalszej eksploatacji należy oddać do stacji demontażu pojazdów, która znajduje się na liście prowadzonej przez marszałka danego województwa – tylko wydane przez nią zaświadczenie będzie podstawą do wyrejestrowania auta w urzędzie komunikacji. Zdarza się, że niektórzy właściciele wymontowują z pojazdów cenniejsze elementy (np. felgi, katalizatory, fotele, poduszki powietrzne) i próbują sprzedać je na własną rękę. Tego typu działania, zwłaszcza prowadzone na masową skalę, są pod lupą Inspekcji Ochrony Środowiska.

Nielegalny demontaz

Odzyskiwaniem używanych części z aut mogą zajmować się tylko stacje demontażu pojazdów.

Samodzielna rozbiórka pojazdów, nawet polegająca na demontażu wybranych elementów, jest niezgodna z prawem – grożą za nią kary w wysokości od 15 do 500 tys. zł. Jeżeli proces może zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub ziemi czy zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, w grę wchodzi też kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat – przypomina Marcin Kasprzak ze stacji demontażu pojazdów Kapral-Car.

Nielegalny, prowadzony niezgodnie ze sztuką demontaż pojazdów uderza w środowisko naturalne. Przekazując auto do autoryzowanej stacji demontażu, mamy pewność, że proces przebiegnie w zgodzie z wymogami Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Przy zakupie mamy natomiast pewność, że zdemontowane części nie pochodzą z kradzieży. Ponadto korzystanie z legalnych stacji jest prospołeczne, gdyż odprowadzane są wszystkie należne podatki.

Marcin Kasprzak, właściciel autokasacji Kapral-Car

PODSUMOWANIE

Chyba najtrafniejszym podsumowaniem sytuacji na polskim rynku wtórnym od lat pozostaje żartobliwe powiedzenie „Cena? Dogadamy się. Przebieg? Dogadamy się”, w którym niestety jest dużo prawdy. Walka o uzdrowienie rynku będzie długotrwałym procesem. Marek Konieczny z ZDS sugeruje rozpocząć ją od zrezygnowania z zawierania umów „na Niemca”. Równie istotna jest przedzakupowa kontrola stanu pojazdu – pamiętajmy, że wystarczy do tego wizyta w dowolnie wybranej stacji kontroli pojazdów. I że patologie rynku wtórnego nie znikną, jeżeli kupujący będą przedkładali cenę i przebieg pojazdów nad ich faktyczny stan techniczny.

Czytaj także