Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Tesla

Ekstremalne mrozy i ładowanie elektryków: setki porzuconych aut przy ładowarkach w Chicago

youtube.com

Ekstremalne mrozy i ładowanie elektryków: setki porzuconych aut przy ładowarkach w Chicago

Samochody elektryczne podczas dużych mrozów powinny uruchomić się bez problemu. Gorzej jednak z ich ładowaniem w takich temperaturach. Właśnie przekonali się o tym właściciele elektryków w Chicago, gdzie wiele aut porzucono w okolicy ładowarek. 

Niedawno donosiliśmy o tym, że Norweska Federacja Samochodowa (NAF) z powodu ekstremalnych mrozów wydała komunikat dla kierowców samochodów na prąd. Zalecała ona, aby wybierając się w trasę, wzięli oni pod uwagę fakt, że zasięg ich aut może spaść nawet o połowę (przeczytasz o tym TUTAJ). 

Choć samochody elektryczne w niskich temperaturach łatwiej uruchamiają się niż spalinowe, a przede wszystkim turbodiesle, o czym wspominał prezes Szwedzkiego Stowarzyszenia Firm Testujących Samochody w Arjeplog, ich problem polega na czym innym. To ładowanie w ekstremalnie niskich temperaturach

Teraz przekonali się o tym właścicieli Tesli i innych elektryków w Chicago, gdzie panują obecnie mrozy sięgające -15 stopni Celsjusza. Otóż w takich warunkach akumulatory aut na prąd ładują się znacznie dłużej niż w dodatnich temperaturach. 

Auta elektryczne porzucane przy ładowarkach

O problemie donosi amerykański dziennik Fox Business. Informuje on o tym, że kierowcy wielu elektryków byli zmuszeniu do znacznie dłuższego oczekiwania na ładowanie niż zazwyczaj. Ba, dochodziło nawet do sytuacji, kiedy auta stojące w kolejce do napełnienia baterii trzeba było holować, ponieważ zabrakło w nich prądu.

Niektóry samochody nie chciały się z kolei w ogóle naładować. „ Nic. Brak prądu. Nadal zero procent. I to po trzech godzinach spędzonych tutaj. Wczoraj też byłem tutaj trzy godziny” – mówi pewien właściciel Tesli na łamach Fox Business. 

W związku z kolejkami do ładowarek w Chicago i innych miastach środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych, wielu właścicieli porzucało swoje auta w ich okolicy. Jedna z osób cytowanych przez Fox Business przyznała się, że nie była w stanie w ogóle naładować swojego elektryka, w związku z czym poprosiła znajomą o podwózkę.

Znacznie ograniczony zasięg

Badanie przeprowadzone przez Norweską Federację Samochodową wykazało, że zimno może zmniejszyć zasięg pojazdu elektrycznego nawet o 20%. Z kolei inna organizacja odkryła, że może to być nawet 40%

Pamiętać należy również, że jeśli podłączymy zupełnie nierozgrzany samochód elektryczny do ładowania, początkowo jego zasięg w ogóle się nie zwiększy. Dzieje się tak, ponieważ bateria będzie w stanie przyjmować prąd dopiero po uzyskaniu odpowiedniej temperatury. A na to potrzeba czasu (TUTAJ przeczytasz o tym więcej). 

Niemiecki ADAC 3 lata temu przeprowadził test, w którym sprawdzał, ile czasu auta elektryczne po uruchomieniu mogą stać na mrozie (od -9 do -14 stopni Celsjusza). Wzięły w nim udział Renault Zoe ZE 50 i Volkswagen e-up!, dysponujące bateriami, odpowiednio, o pojemności użytkowej 52,0 i 32,3 kWh. 

We wnętrzu obu samochodów utrzymywano temperatrę 22 stopni Celsjusza. Poza tym uruchomiono ogrzewanie foteli i światła postojowe. Po 12 godzinach Zoe straciło 70% prądu ze swojego akumulatora, natomiast e-up! – 80%. Całkowicie rozładowały się one zaś po, odpowiednio, 17 i 15 godzinach. 

W tym przypadku jedyna zaleta obu aut na prąd polega na tym, że na postoju mogą pozostać uruchomione. To samo jest zabronione w przypadku pojazdów spalinowych, których silniki w ciągu 1 godziny postoju zużywają 0,5-1 l paliwa. 

Czytaj także