Chowane w nadwoziu klamki, choć poprawiają aerodynamikę samochodu, w pewnych sytuacjach mogą stanowić zagrożenie. Taką informację przekazał niemiecki ADAC, który ostatnio przyjrzał się temu rozwiązaniu.
W wielu nowoczesnych samochodach – przede wszystkim na prąd, ale nie tylko – możemy znaleźć klamki chowane w nadwoziu. Takie rozwiązanie ma na celu poprawę aerodynamiki, która w przypadku elektryków jest jednym z kilku kluczowych czynników wpływających na zasięg.
Obecnie producenci prezentują różne podejście do tego tematu. Np. Range Rover w swoich autach stosuje solidne klamki, które całe, automatycznie wysuwają się i chowają w nadwoziu.
Inni wytwórcy, jak np. Hyundai w Ioniqu 5 oferuje klamki częściowo wysuwane (tylko z jednej strony), co w tańszych wersjach tego auta czyni się ręcznie. Z kolei w droższych odpowiada za to elektronika.
Ale klamki chowane w nadwoziu nie są idealnym rozwiązaniem pod kątem bezpieczeństwa – informuje ADAC. Mogę one bowiem znacznie wydłużyć i skomplikować akcję ratunkową przeprowadzaną po wypadku.
Jak wspominają Niemcy, w razie wypadku mechanizm „wyrzutowy” takich klamek może się zablokować, co utrudni wyciągnięcie pasażerów z samochodu. Do tego dochodzi jeszcze dodatkowy obciążający argument – że najgorszym wrogiem, np. w przypadku wypadku zakończonego pożarem, jest czas. W takiej akcji ratunkowej liczy się bowiem każda sekunda.
Z drugiej strony, w ramach testów organizacji Euro NCAP samoczynnie wysuwane klamki są również sprawdzane. Do tej pory spisywały się one znakomicie, jednak w zachodnich mediach zaczęły się pojawiać doniesienia, że nie zawsze jest tak różowo.
Wypadek może spowodować deformację licznych części pojazdu. Ba, może dojść też do odcięcia zasilania, co może sprawić, że automatyczne wysuwanie klamek nie zadziała.
Warto również zwrócić uwagę, że klasyczne klamki zazwyczaj lepiej leżą w dłoniach, dzięki czemu pozwalają na użycie większej siły przy otwieraniu np. zdeformowanych drzwi.
Problemem po wypadku mogą być również szyby akustyczne czy termoizolacyjne. Złożone z kilku warstw są trudne do wybicia tradycyjnymi metodami, dlatego ratowanie rannego pasażera samochodu także w tym przypadku może być bardziej skomplikowane.