Silniki wysokoprężne wrócą pod maski samochodów marek Citroen, Fiat czy Peugeot? Nowy szef koncernu Stellantis na Europę – Jean-Philippe Imparato – w niedawnym wywiadzie wyraził chęć ponownego upowszechnienia takiego napędu.
Choć silniki wysokoprężne są w odwrocie, wciąż istnieje grupa kierowców, którzy chętnie je wybierają. A raczej by wybierali, gdyby były szerzej dostępne.
Niestety, obecnie kolejni wytwórcy rezygnują z takich jednostek napędowych. Powód? Malejący popyt czy sprzeczność z celami klimatycznymi Unii Europejskiej.
A szkoda, w końcu silniki wysokoprężne to idealne rozwiązania chociażby dla średnich i dużych SUV-ów oraz kierowców, którzy pokonują bardzo dużo kilometrów. Dysponują bowiem potężnym momentem obrotowym, a przy tym potrafią być naprawdę oszczędne.
Stellantis obecnie wycofuje silniki wysokoprężne ze swoich modeli, zastępując je hybrydami, opartymi o benzynowe 1.2 PureTech. Tak się stało np. w przypadku Citroenów C4 i C4 X, które po niedawno przeprowadzonej modernizacji straciły 1,5-litrowego turbodiesla.
Z drugiej strony w Europie nadal istnieją wytwórcy, którzy oferują turbodiesle nawet w niedużych modelach. Przykład? Volkswagen i jego T-Roc oraz Golf. Oba te auta można nabyć z 2-litrowym TDI o mocy 116 KM (w Golfie – również 150 KM).
Ale być może nie wszystko stracone. Otóż Jean-Philippe Imparato, nowy dyrektor operacyjny Stellantisa na Europę, w wywiadzie dla francuskiego magazynu Challenges rzucił nowe światło na turbodiesle.
Stwierdził, że „nadal istnieje popyt na te silniki. Zwłaszcza w przypadku osób, które pokonują znaczne odległości”. „Nauka otwiera drogę olejowi napędowemu” – dodał.
Według francuskich mediów Stellantis ma skupić się nie tylko na rozwoju hybryd i napędów elektrycznych, ale również na turbodieslach. Uważają one, że poczciwy silnik wysokoprężny może zyskać nową technologię, która zmniejszy generowane przez niego zanieczyszczenia do poziomu zbliżonego do jednostek benzynowych.
Z jednej strony diesle wytwarzają mniej dwutlenku węgla niż „benzyniaki”, co w obliczu wprowadzonej w tym roku w życie normy CAFE, jest dobrą informacją. Z drugiej, emitują potencjalnie toksyczne cząstki stałe i związki gazowe (np. NOx – NO2 itp.) mające negatywny wpływ na nasze zdrowie. Owszem, aby choć część z nich wyeliminować, stosuje się filtry cząstek stałych, jednak nie są one w stanie zupełnie się ich pozbyć.
Czy Stellantis sobie z tym poradzi i znów upowszechni turbodiesla? Zobaczymy.