Wybraliśmy według nas najlepszy i najgorszy z silników benzynowych i taką samą parę jednostek wysokoprężnych z Niemiec – z oferty marek uznawanych za należące do segmentu premium. Pod uwagę braliśmy popularność na rynku, częstotliwość awarii, koszty napraw.
Audi, BMW, Mercedes czy Porsche to marki cieszące się dużą renomą. Przekłada się to na wysokie ceny – tak nowych, jak i używanych aut. Czy za dodatkowe pieniądze otrzymujemy produkt wyższej jakości, wyróżniający się lepszymi parametrami i wyższą trwałością?
Jak się okazuje, nie ma reguły. Można wskazać konstrukcje wyróżniające się na plus, ale nie brakuje też i takich, które nie są w stanie sprostać oczekiwaniom.
Poniżej przedstawiamy niemieckie silniki segmentu premium, wskazując konstrukcje udane oraz te sprawiające sporo kłopotów.
Jednostka N47 nie tylko jest bardzo skomplikowana, ale ma też wady wykonawcze. Problemy sprawia przede wszystkim rozrząd łańcuchowy, który jest nietrwały. Co gorsza, został on umieszczony za silnikiem, co utrudnia jego wymianę. Naprawy są bardzo drogie.
Produkowany przez 12 lat silnik przechodził zmiany (np. w 2006 r. zastosowano aluminiowy blok), ale cały czas był oceniany wysoko. Najmniej kłopotliwe są odmiany z pojedynczym turbo (moc poniżej 280 KM), ale także one zapewniają doskonałe osiągi.
Znana konstrukcja z modeli 996, które są chętnie wybierane jako pierwsze Porsche. Z tym że silnik 3.4 jest nieudany. Zacierają się wały korbowe, pękają tuleje cylindrów i głowice. Generalnie, nie nadaje się on do szybkiej jazdy, a przecież po to kupuje się Porsche.
Przez cały okres produkcji silnik praktycznie nie ulegał zmianom. Od początku była to bowiem porządna i dopracowana konstrukcja. Jednostka nie sprawia problemów eksploatacyjnych, ma wzorową kulturę pracy i dobre osiągi. Nie jest jednak mistrzem oszczędności.