Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Między innymi obchodami jubileuszu Ludowego Wojska Polskiego, premierami popularnych modeli (Opel Kadett C), a także intensywnym rozwojem fabryki na Żeraniu. Zajrzyjmy do archiwalnego egzemplarza „Motoru” z 14 października 1973 r.
Okładka jubileuszowa – z okazji Dnia Ludowego Wojska Polskiego. Święto wojska obchodzono w tym okresie 12 października, w rocznicę bitwy pod Lenino w 1943 roku – w 1973 r. przypadał więc okrągły, trzydziesty jubileusz tego zdarzenia.
Na kolejnych stronach opublikowano także opis centralnych zawodów służby czołgowo-samochodowej MON. Był to sprawdzian umiejętności kierowców i sprawności sprzętu. Oczywiście wypadł rewelacyjnie.
Auto, które dziś znamy jako Opla Astrę, pół wieku temu nazywało się Kadett (i jeszcze nieco ponad 30 lat temu nosiło taką nazwę). W 1973 r. debiutowała trzecia generacja tego modelu, nosząca powszechnie przyjęte oznaczenie „C” (znowu odniesienie do Astry – pierwsza generacja po zmianie nazwy zachowała kolejność oznaczeń literowych, stąd modele F, G, H itd.).
Pół wieku temu był to jednak ciągle samochód z napędem na tylne koła, ale zrezygnowano z przedniego zawieszenia na resorach na rzecz poprzecznych wahaczy. Auto było klasyczne na swoje czasy, ale pamiętajmy, że jego głównym konkurentem był jeszcze Garbus.
Masywne, wystające tzw. bezpieczne zderzaki były częstym widokiem w ówczesnych autach koncepcyjnych i prototypowych – silnie rozwijano rozmaite koncepcje ochrony podróżujących samochodami.
Pierwsza firma, która wprowadzała takie rozwiązanie jako wyposażenie seryjne to Volvo (w Saabach było opcjonalne). Od 1974 r. miało trafić do modeli 144 i 164. Niestety, poprawa bezpieczeństwa oznaczała pogorszenie wyglądu auta – wrażenie przy oglądaniu pojazdu było co najmniej dziwne. Do tego dochodziły jednak także wzmocnienia w drzwiach, zbiornik paliwa przed tylną osią, trudnopalne tapicerki. Siedzenie kierowcy było nawet ogrzewane.
Przeniesienie produkcji Syreny do Bielska-Białej i ostatecznie zakończenie wytwarzania Warszaw uwolniło sporo przestrzeni na terenie fabryki FSO. Ekspresowo prowadzone prace pozwoliły na adaptację budynków do nowych zadań, przede wszystkim zwiększenia produkcji modelu 125p, ale także montażu Fiatów 132p i 127p (na zdjęciu wyżej), a w niedalekiej przyszłości także Zastav 101.
Powierzchnia hal wydziału spawalniczo-montażowego została przez te zmiany zwiększona o 1/3 i wyposażona w nowoczesne jak na tamte czasy urządzenia („zgrzewarki sterowane za pomocą urządzeń tyrystorowych”). Co ciekawe, w opanowaniu nowego sprzętu pomagali inżynierowie francuscy, a nie włoscy. Znacznie zmodernizowano także dział lakierniczy, rozwijano współpracę z zakładami kooperującymi.